Gdybyśmy były członkiniami Akademii Filmowej, wybierałybyśmy najlepsze filmy i role aktorskie sercem. Dlatego postanowiłyśmy podzielić się naszymi typami, które w tym roku zasługują, według nas, na wyróżnienie. Im kibicujemy i trzymamy kciuki!
Świat w ostatnich trzech latach, naznaczonych wojną za wschodnią granicą, odcisnął na mnie piętno. Jednak. Podskórny lęk związany z napięciami na świecie kazał mi w minionym roku uciekać od realistycznego bólu na ekranie w stronę piękna. Poszukiwałam go w produkcjach filmowych, w muzyce i sztuce. Pewnie dlatego całkowicie rozpłynęłam się w filmie "Diuna: Część druga". To film, który przypomina o podstawowych wartościach, których tak dziś pragniemy. O honorze i przyzwoitości. Przypominamy sobie te wartości, gdy odchodzi ktoś mądry i dobry. Cytujemy wtedy Słonimskiego, Bartoszewskiego i Turskiego. A "Diuna" opowiada zarówno o ułomnościach i ograniczeniach człowieka, wpływie władzy na nasze zachowania jak i o technologii, którą sobie podporządkowujemy. To historia na dzisiejsze czasy. Życzę "Diunie" Oscara. Dla najlepszego filmu, ale także za zdjęcia, dźwięk i efekty specjalne, które pozwoliły mi zapomnieć o świecie.
Chciałabym też, by z tego czerwonego dywanu z Oscarem w ręku wyszła Demi Moore. Za odwagę opowiedzenia o przemijaniu i lęku z tym związanym. Niektóre z nas już go czują, inne z pewnością będą w tym miejscu, kiedy patrzysz w lustro i myślisz, że coś minęło. I dlaczego tak szybko. Reżyseria, scenariusz i jej rola w "Substancji" zasługują na nagrodę. Patrząc zaś na kategorię Najlepszy film międzynarodowy oczywiście trzymam kciuki za "Dziewczynę z igłą". Choć nie każdy uniesie ciężar tej historii, to jednak plastyka filmu powala (wiadomo, polski operator Michał Dymek!).
Wspomniałam na początku o realistycznym bólu. W filmie "Prawdziwy ból" niezwykłą rolę zagrał Kieran Culkin. Jest tam kilka tak niezwykłych scen, tak prawdziwych rozmów między bohaterami, kuzynami, który odwiedzają Polsce w poszukiwaniu korzeni ich babci, że płyną łzy. I w tych wzruszeniach też jest wiele piękna. I też życzę Culkinowi Oscara.
Męczy mnie już, że w ostatnich latach niemal każdy film trwa ponad 2 godziny. Jednocześnie nie ma filmu, któremu na Oscarach kibicowałabym bardziej niż niemal 4-godzinny "Brutalista" Brady'ego Corbeta. Pełen treści i emocji, a zarazem stonowany jak budynki, który projektuje główny bohater, grany przez Adriena Brody'ego László Toth, ocalały z Zagłady węgierski Żyd poszukujący swojego american dream. Adrien Brody jest genialny jako intelektualista, który zachowuje godność zarówno na budowie, jak i w obliczu ledwo skrywanego antysemityzmu Amerykanów. Z sensu wyszłam z poczuciem, że zobaczyłam dzieło kompletne.
Kompletny przeciwieństwem tej kreacji jest żywiołowa Mikey Madison (nominacja dla najlepszej aktorki) jako Ani w filmie "Anora", młoda striptizerka która wychodzi za mąż za syna rosyjskiego oligarchy. Na jej twarzy odbijają się wszystkie emocje, a my widzimy jak z beztroskiej, trzpiotowatej dziewczyny rodzi się zraniona, ale walcząca o swoje prawa kobieta. Podobnie jak Agnieszka trzymam kciuki za Kierana Culkina i "Prawdziwy ból", zarówno dlatego że to dobra rola, jak i dla oscarowej przemowy Culkina, który w tym sezonie nagród zaliczył już kilka zabawnych wpadek, udowadniając że jak jego postać jest szczery do bólu. Aby dodać tutaj szczypty rodzinnej rywalizacji, równie mocno podobał mi się Jeremy Strong, czyli serialowy brat Kierana z serialu "Sukcesja". Strong znany jest ze stosowania metody Stanisławskiego i świetnie wypadł jako Roy Cohn, mentor Donalda Trumpa w filmie "Wybraniec".
Większość mediów typuje, że statuetka dla najlepszej aktorki drugoplanowej pójdzie do Isabelli Rossellini za rolę w "Konklawe". To brawurowy thriller i bardzo na czasie w obliczu problemów zdrowotnych papieża, ale trudno określić rolę Rossellini jako służącej papieżowi zakonnicy jak rozbudowaną. Niespodziewania zachwyciła mnie za to Ariana Grande w filmie "Wicked". Niespodziewanie, bo ani nie znałam tego musicalu ani muzyki Grande. To wariacja na temat "Czarodzieja z krainy Oz", zaś Grande i partnerującą jej Cynthia Erivo (nominowana za główną rolę kobieca) są wyśmienite. Jeśli żadna z nich nie dostanie statuetki to trzymam kciuki za Oscara dla muzyki, kostiumów lub scenografii z tego filmu. Wybierając najlepszy film międzynarodowy postawiłabym na "Nasienie świętej figi", rodzinny dramat rozgrywający się w czasie protestów antyrządowych w Iranie.
Rozdanie Oscarów już w nocy z 2 na 3 marca!