Rozmowy

Płaczą częściej niż inni: z nerwów, ale i ze szczęścia. Kim są osoby wysoko wrażliwe?

Płaczą częściej niż inni: z nerwów, ale i ze szczęścia. Kim są osoby wysoko wrażliwe?
Przeżywają każdą sytuację, źle reagują na nadmierne bodźce i hałas. Kim są osoby wysoko wrażliwe?
Fot. 123RF

W dzieciństwie rozczulał cię los kulawego psa. Teraz reagujesz łzami częściej niż inni: z nerwów w pracy, ze szczęścia przy oglądaniu pięknego filmu. Czasem zdaje ci się, że nie pasujesz do świata, ludzi, wymagań pracodawców. A może jesteś wrażliwcem jak prawie co piąty z nas. Co to oznacza i jak sobie z tym radzić, mówi Jacek Sędkiewicz z Pracowni TSR, psycholog, specjalizujący się w terapii wrażliwców.

Kim są osoby wysoko wrażliwe WWO?

Twój STYL: „Oj, nie bądź taka przewrażliwiona”, słyszy często moja przyjaciółka. Męczą ją hałasy, przejmuje się emocjami innych, wszystko bierze do serca i mocno przeżywa. Czy niektórzy z nas są wrażliwsi od innych?

Jacek Sędkiewicz: Tak. I dotyczy to nie tylko ludzi. Mniej więcej 15 procent ludzi, ale też kotów, psów, koni, szczurów jest wrażliwszych od innych. Mówimy tu o nadreaktywności układu nerwowego. Rodzimy się tacy, odsłonięci, mocniej odczuwający wszystkie bodźce. Choć niektórzy z nas tacy się stali w dzieciństwie. Gdy dziecko doświadcza przemocy, żyje w chaosie, ciągłej niepewności, co przyniesie kolejny dzień, a nawet godzina, ciągłym, wynikającym z tego stresie – nie może się rozwijać prawidłowo. I w efekcie jego układ nerwowy reaguje nadmiernie na to, co dzieje się naokoło. Są więc wrażliwcy z urodzenia i z wychowania. Psychologowie nazywają ich Wysoko Wrażliwymi Osobami, WWO.

Czyli to... wada charakteru? Takim ludziom trudniej żyć, a czasem i z nimi trudno innym.

Wada? W ogóle nie rozpatrywałbym tego w tych kategoriach. Bo gdyby dzięki czarodziejskiej różdżce ze świata zniknęli wszyscy artyści, twórcy, mediatorzy, negocjatorzy, psychologowie, pracownicy socjalni, pielęgniarki, działacze społeczni, wolontariusze – to kto by nam został? A wrażliwcy zazwyczaj wypełniają te role. Ale trzeba przyznać, że to nie są ludzie mogący funkcjonować w każdych warunkach. Miałem klientkę, która wycinała wszystkie metki w ubraniach, tak ją uwierały. Miałem klientów, którzy po powrocie z biura – pracowali w open space'ie – byli chorzy ze zmęczenia. Wysoko wrażliwa osoba będzie miała trudność w pracy w warunkach nadmiaru bodźców, stresu, rywalizacji, korporacyjnego drylu, z wymagającym szefem czy podwładnymi o grubszej skórze. Będzie się wypalać.

Osoby wysoko wrażliwe: co je charakteryzuje?

Po czym poznać WWO?

W internecie są dostępne testy, każdy może się dokładnie zdiagnozować. Pierwszy sygnał ostrzegawczy to sformułowanie, które pojawia się w naszych myślach, potem już zresztą wypowiadane na głos: „Ja chyba do tego świata nie pasuję”. To bardzo charakterystyczne. Dręczące poczucie, że coś jest nie tak. Bo szef zwołał na szybko zebranie i wszystkich ochrzanił. Koleżanki i koledzy w ogóle się tym nie przejmują, a ja, przykładowo, popłakałam się w samochodzie, wracając z pracy, i byłam tym rozbita jeszcze trzy dni. Co ze mną nie tak? Modne ostatnio przestrzenie biurowe typu open space to prawdziwy kat wrażliwców. Wie pani, jaka jest dla nich najgorsza pora dnia?

Lunch?

Zaczynają się rozmowy, śmiechy, ludzie defilują z pojemnikami z jedzeniem, pachnie. A najgorsze, że wszyscy chodzą, nikt nie siedzi na swoim miejscu. Z wyjątkiem jednej osoby, która próbuje, czasem z korkami do uszu, jakoś się w tym popołudniowym rozgardiaszu pozbierać, skoncentrować, opanować ból głowy. To właśnie WWO. Światła sygnalizujące hamowanie poprzedzającego samochodu w korku, przeciwmgielne z przeciwka, gdy prowadzą auto, potrafią doprowadzić ich do migreny. Niektórzy z nich nie cierpią lata – za dużo stymulacji. Popularne kurorty z ich perspektywy wyglądają jak piekło. I tak dalej, i tak dalej. Współczesny świat nie jest wyrozumiały dla wrażliwców.

Rozumiem, że tacy ludzie reagują na wszystkie sygnały przesadnie. Ale jak szybko im przechodzi? Czy emocje wywołane jakąś sytuacją długo w nich buzują?

Stan pobudzenia trwa czasem bardzo długo. Miałem pacjentkę, którą poprosiłem o wypełnienie testów psychologicznych na sesji. Wiedziała o tym z tygodniowym wyprzedzeniem. Potem mi powiedziała, że nie spała w noc poprzedzającą testy i noc po. Wszystko, co wykracza poza rutynę, wyprowadza wrażliwca z równowagi nieraz na wiele dni. Ci ludzie mają włączony mechanizm „wyostrzania rzeczywistości” – postrzegają ją bardziej szczegółowo, barwniej, głębiej. Nikt poza nimi nie zobaczy pewnego gestu, grymasu na twarzy, kontekstu. A oni tak i już mają gotową historię na ten temat. Są jak chodzące radary.

Ten kontekst jest zawsze prawdziwy, a „gotowa historia” zbieżna z rzeczywistością? Czy czasem bywa to dzieło bogatej wyobraźni?

Tak, WWO określa się jako nadaktywnych mentalnie, poznawczo. Rozkładają wiele swych obserwacji na czynniki pierwsze, roztrząsają, dodają przeróżne nowe interpretacje, pojawiają się w związku z tym wątpliwości. Miałem klientkę, która dostała wypowiedzenie z pracy w dużej korporacji – w ramach reorganizacji. Co trzeba zrobić w takim wypadku? Zacząć szukać nowej posady, pytać znajomych, rozsyłać CV. Ona natomiast najpierw snuła rozważania, na jakie stanowisko ma aplikować, potem zaczęła samą siebie i mnie pytać, czy ma wystarczające kwalifikacje, jeszcze później, o co mogą ją zapytać na rozmowie rekrutacyjnej. I to zanim wysłała pierwszą ofertę!

 

 

Jak sobie radzić będąc WWO?

Jak wrażliwcy sobie radzą? Rozumiem, że jeśli sami dostrzegają swoje problemy, próbują je jakoś rozwiązać, pomóc sobie. Skutecznie?

Różnie. Niektórzy zaciskają zęby i mówią sobie: innym to nie przeszkadza, to i ja wytrzymam hałas, nierealne wymagania pracodawcy i tak dalej. To niestety zazwyczaj skutkuje nasileniem objawów, co więcej – mogą pojawić się kolejne symptomy ze strony ciała. Syndrom jelita wrażliwego, choroby autoimmunologiczne – najczęściej tarczycy, które rozwijają się, gdy organizm nie radzi sobie ze stresem, presją, bóle głowy, karku, mięśni, zaburzenia widzenia. W stresie krew odpływa z mózgu do mięśni, żeby umożliwić „atak lub ucieczkę”, mamy objawy niedotlenienia, ciężko nam się skoncentrować, wzrok szwankuje. Może wystąpić depresja, bezsenność, tężyczka – jawna lub utajona, mało poznana choroba, która związana jest z zaburzeniem gospodarki elektrolitowej organizmu, co charakteryzuje się nieprzyjemnymi mrowieniami, drżeniem powiek, mięśni twarzy, rąk, nóg lub bolesnymi skurczami. Bywa też, że WWO stosują „terapię zastępczą” z udziałem substancji psychoaktywnych. Są bardzo podatni na działanie alkoholu, opiatów, marihuany, bo te środki pomagają się wyciszyć, myśleć i czuć mniej. Ale to oczywiście nie poprawia sytuacji, a często ją komplikuje.

Jak sytuację poprawić? Znajoma, wrażliwiec, pracuje w korporacji nastawionej na rywalizację. Dobrze zarabia, ale źle znosi hałas biura, nieprzewidywalnego szefa. Są sposoby, by mniej jej doskwierało to, co jest?

Można oczywiście modyfikować do pewnego stopnia środowisko. Przeszkadza pani hałas w biurze? Proszę kupić zatyczki do uszu. Wyprowadza panią z równowagi, gdy w trakcie wykonywania ważnego zadania ciągle ktoś pani przeszkadza, o coś pyta? Proszę wystawić kartkę z napisem „Jestem zajęta. Wyślij mi e-mail, zadzwonię, gdy tylko będzie to możliwe”. Ale to są szczegóły, natomiast ogółu zmienić się nie da. I mówię to jako były dyrektor marketingu, wieloletni pracownik korporacji, który został psychologiem z odzysku. Bo ja też jestem wrażliwcem. Jedynym sposobem, by sobie pomóc, jest poznanie siebie, zaakceptowanie własnych ograniczeń, tego, jacy jesteśmy. Wykańcza mnie rywalizacja, poczucie, że jestem ciągle obserwowana, oceniana, krytykowana? Unikam sytuacji, w których musiałabym się z kimś ścigać. Nie potrafię funkcjonować w open spasie, potrzebuję ciszy, spokoju? Szukam pracy, w której dostanę własny, choćby maleńki pokoik. To nie jest tak, że możemy stać się każdym, jeśli tylko zaciśniemy zęby. Nie jesteśmy jak biała niezapisana karta. Mamy pewne predyspozycje, preferencje i ograniczenia też. Mogę z doświadczenia swojego i klientów powiedzieć, że to wcale nie musi być złe. Zaakceptowanie ograniczeń, o których rozmawiamy, sprawia, że zamykamy pewne możliwości, by otworzyć kolejne.

Związek z osobą wysoko wrażliwą

Pracę można zmienić, nawet zawód, choć to trudne. A co z partnerem? Ja potrzebuję spokoju, on jest królem chaosu. Rozwieść się?

To skrajna możliwość. Proponowałbym to samo, co wszystkim innym parom, czyli otwartość na drugiego człowieka i ciekawość. Wrażliwcy często przyjmują, że inni postrzegają i czują świat tak jak oni. Dobrze jest zdać sobie sprawę z tego, że ja mam tak, a on, partner, inaczej. Rozmawiać o tym, przyglądać się, eksplorować ten inny od mojego świat – co dla WWO może być odkrywcze – a ostatecznie życzliwie akceptować. I nie próbować na siłę siebie zmienić. Wiem, że dla wielu moich klientów samo stwierdzenie, że to, co przeżywają, nie jest ich indywidualnym doświadczeniem, że mnóstwo ludzi wokół ma dokładnie tak samo, jest wyzwalające, leczące. „Ojej, to nie zwariowałam? To normalne, ja po prostu taka jestem?”, pytają klientki, gdy mówię, że są WWO.

Kiedy warto zwrócić się o pomoc do terapeuty?

Gdy sami już nie dajemy rady lub gdy objawy się mnożą. Kiedy mamy poczucie „ciężkiego ciała”, które w skrajnych przypadkach „nie ma siły doprowadzić mnie do domu”, gdy ciało przekazuje komunikat o napięciu i wyczerpaniu. Gdy mam ochotę rzucić dotychczasową pracę, szukać kolejnej, choć moje doświadczenie pokazuje mi, że u mnie to nie działa. Pomoc może być także przydatna, gdy wracamy z bólem głowy z pracy, ale teraz doszły do tego problemy gastryczne, zaburzenia nastroju. Kiedy przychodzi do mnie WWO, pierwsze, co robię, to staram się rozwikłać: co jest objawem pierwotnym, co wtórnym. Może się okazać, że w dużej mierze za gwałtowne nastroje, lęki, nerwowość, nagłe napady smutku odpowiadają zaburzenia hormonalne i odpowiednie leczenie pomoże też wyciszyć emocje. Dlatego współpracuję z lekarzami różnych specjalności, ale też fizjoterapeutami, którzy pomagają klientom poradzić sobie z napięciami mięśniowymi. Nie jest źle być wrażliwcem. Trzeba się tylko samego siebie nauczyć, pokochać i kierować życiem tak, żeby można było w nim się odnaleźć, by było mi z życiem i samym sobą dobrze. To całkiem przyjemne, choć czasem, przyznajmy, długotrwałe zajęcie.

 

 

TEST: czy jesteś WWO?

  1. Twoje zmysły są wyostrzone: czasem zapachy przyprawiają cię o mdłości, a jaskrawe kolory, światła lub głośne dźwięki o ból głowy.
  2. Łatwo zepsuć ci humor. Gdy ktoś obok narzeka, złości się lub jest smutny, często udziela ci się jego nastrój.
  3. Multitasking? To nie twoja bajka. Lubisz robić jedną rzecz naraz i nie cierpisz, gdy ktoś ci w trakcie przeszkadza.
  4. Lubisz wiedzieć, jak będzie wyglądał twój dzień, miesiąc, a nawet rok. Spontaniczne wypady za granicę raczej cię przerażają, niż pociągają.
  5. Masz opinię osoby empatycznej, wyczulonej na potrzeby innych. Doskonale wiesz, jak kogoś pocieszyć czy uspokoić.
  6. Masz bogatą wyobraźnię, która często produkuje na twój własny użytek czarne, przerażające scenariusze…
  7. Fakt, że ktoś cię obserwuje lub ocenia, zwykle sprawia, że wykonujesz jakieś zadanie gorzej niż w samotności.
  8. Często płaczesz podczas filmów czy słuchając muzyki w radiu, unikasz filmów i programów, w których występują sceny przemocy, bo długo nie dają ci one spokoju.
  9. Pracodawcy i współpracownicy określają cię mianem odpowiedzialnej i skrupulatnej, godnej zaufania.
  10. Unikasz tłumów: galerii handlowych, koncertów, imprez plenerowych, Zakopanego zimą i Międzyzdrojów latem. 

Jeśli na większość pytań odpowiedziałaś twierdząco, prawdopodobnie masz cechy WWO.

Tekst ukazał się w magazynie Twój STYL nr 03/2020
Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również