Kuchnia

Restauracyjne menu DIY to nowy kulinarny trend. Przyrządziłam 4 dania, by sprawdzić fenomen meal kitów

Restauracyjne menu DIY to nowy kulinarny trend. Przyrządziłam 4 dania, by sprawdzić fenomen meal kitów
Fot. Getty Images

Szybkie, smaczne gotowanie, bez marnowania jedzenia? Tak reklamują się firmy oferujące wstępnie przygotowane posiłki do samodzielnego gotowania. A jak wygląda to w rzeczywistości? Mówię "sprawdzam" i gotuję 4 różne dania.

W naszym pełnym pośpiechu życiu gotowanie stało się jedną z problematycznych kwestii. Z jednej strony chcemy jeść smacznie i zdrowo, z drugiej często nie mamy czasu na samodzielne przygotowanie posiłków, więc posiłkujemy się dietami pudełkowymi czy jedzeniem na wynos. Rozwiązaniem tych problemów może być usługa po angielsku nazywana meal kit. Po polsku nie mamy jeszcze dobrego odpowiednika tego wyrażenia, więc możemy mówić o posiłkach do samodzielnego przygotowania lub daniach DIY albo używać angielskiego meal kit (dosłownie zestaw do posiłku).

Na czym polega usługa meal kit, czyli samodzielnego przygotowania posiłków?

Kiedy wspomniałam znajomym, że przygotowuję tekst na temat zestawów do przygotowania posiłków, okazało się że mało osób wie o czym mówię. Wiele osób kojarzy to z gotowymi daniami z restauracji (ten koncept stał się popularny w pandemii), które trzeba w domu samodzielnie połączyć.

Meal kit jest jednak czymś innym. Mogłabym to określić jako spersonalizowane zakupy spożywcze. Przez stronę internetową danej firmy wybieramy posiłek, który chcemy przygotować i określamy liczbę osób. W określonym dniu kurier dostarcza nam bezpiecznie zapakowane składniki w dokładnie takiej ilości jakiej potrzebujemy do przygotowania danej potrawy. Do produktów spożywczych dołączony jest szczegółowy przepis. Część podstawowych składników takich jak sól, olej czy masło musimy mieć już w domu.

Pierwszy raz z tematem meal kitów zetknęłam się oglądając filmiki zagranicznych twórców na YouTube. Na Zachodzie, a zwłaszcza w USA, ta usługa jest bardzo popularna, zaś marki takie jak Blue Apron czy HelloFresh są szeroko znane. Rynek meal kitów warty jest ponad 26 mld dolarów i wciąż rośnie. W Polsce ten trend wciąż jest w powijakach, jednak w zależności od miasta, również u nas mamy do wyboru kilka firm dostarczających zestawy do przygotowania posiłów. Miałam okazję przetestować dwie takie usługi: specjalizującą się w daniach kuchni azjatyckiej MoonWok oraz DailyBox, oferującą szeroki wybór dań. W MoonWok sama wybrałam posiłki do przygotowania (pad thai z krewetkami i butter chicken masala), zaś w przypadku DailyBox zdałam się na firmę, żeby spróbować dań, które niekoniecznie sama bym wybrała: polędwiczki wieprzowe w sosie morelowym z pieczonymi warzywami oraz pierś z kurczaka faszerowaną serem pasterskim.

Meal kit. Jak wygląda przygotowanie posiłów?

Zanim przejdę do samego przygotowania posiłków, kilka słów o moim doświadczeniu z gotowaniem. W tygodniu gotuję dla siebie proste dania, raczej z głowy (makarony, leczo, curry), w weekendy staram się robić bardziej czasochłonne potrawy, czasem sięgam po przepisy popularnych blogerów kulinarnych czy kucharzy. Lubię dania kuchni azjatyckiej, raczej jem mało czerwonego mięsa, dosyć często chodzę do restauracji. Określiłabym więc siebie jako średnizaawansowanego kucharza i konesera dobrych posiłków.

Za każdym razem dostałam do testowania dwa posiłki. DailyBox dostarczył składniki w ciągu dnia, MoonWok w nocy. To co mnie zdziwiło w przypadku obydwu firm to to, że produkty dostarczane są w całości (nie pokrojone). Rozumiem, że dzięki temu są dłużej świeże (posiłki trzeba zrobić w ciągu 72h), ale to oznacza, że jednak trzeba włożyć więcej czasu w ich przygotowanie. Spodobało mi się, że w przypadku każdego posiłku mamy informacje o wartościach odżywczych.

Dodatkowo produkty do każdego etapu posiłku były oznaczone cyferkami, można więc było w miarę szybko zlokalizować niezbędne składniki. MoonWok miało również inne oznaczenia graficzne składników do indyjskich i tajskich potraw, dzięki czemu nie było mowy o pomyłce.

Co mnie zaskoczyło w posiłkach DIY? Plus i minusy meal kitów

Firmy dostarczające posiłki do samodzielnego przygotowania chwalą się, że są ekologiczne, ponieważ wykorzystujemy wszystkie składniki, nie marnując jedzenia. Tutaj się zgadzam, ponieważ w każdym przypadku zużyłam wszystkie składniki (raz została mi odrobina mieszkanki przypraw). Pozostaje kwestia opakowań, ponieważ każdy składnik pakowany jest oddzielnie. Tutaj też plus, ponieważ większość opakowań była papierowa, a część warzyw była włożona luzem do pudełka. Oczywiście niektóre były pakowane w plastik (na przykład przyprawy, również część warzyw i mięso).

Czy zaoszczędziłam czas? Częściowo tak, ponieważ nie musiałam iść na zakupy, dodatkowo w przypadku azjatyckich potraw część z nich musiałabym zamówić przez Internet lub udać się do kilku sklepów. Plusem był również fakt, że np. mięso było już zamarynowane, więc danie można było zrobić tego samego dnia a nie czekać aż będzie gotowe. Z MoonWok dostałam również gotowe ciasto na naany (idealnie ugniecione, sama przeżyłam kilka porażek w tym zakresie, więc doceniam jak ładnie wyrosły) oraz przygotowany sos do padthaia.

Co jeszcze mi się spodobało? Możliwość przygotowania nietypowych dla mnie posiłków. Zwłaszcza Dailybox ma duży wybór potraw do przygotowania, więc jest to szansa, aby wypróbować czegoś innego niż zwykle (w moim przypadku były to polędwiczki wieprzowe). Z kolei MoonWok to ciekawa opcja dla osób, które chciałyby spróbować azjatyckiej kuchni, ale nie chcą na przykład od razu inwestować w szereg przypraw potrzebnych do jej wykorzystania. Meal kity to również fajna okazja dla osób, które dopiero uczą się gotowania. Nie tylko otrzymuje się przepis i składniki, ale również podpowiedzi jak wykonać danie np. gdy brakuje nam wałka. Sama podłapałam ciekawą (i zdrowszą) alternatywę, aby mięso do butter chicken piec zamiast podsmażać.

Minusy? Liczyłam, że meal kit będzie alternatywą dla czasochłonnych czynności jak krojenie mięsa czy obieranie warzyw. Tę pracę trzeba jednak wykonać samemu. Nie zawsze instrukcje były w 100 proc. jasne i czasem sięgałam po swoje doświadczenie kulinarne, aby domyślić się jak wykonać jakąś czynność. W przypadku jednej potrawy musiałam mieć ocet balsamiczny, który miałam, ale niekoniecznie jest to standardowe wyposażenie kuchni.

Podsumowując, wszystkie posiłki były smaczne, a składniki dotarły do mnie świeże i dobrze zabezpieczone. Pod względem czasu raczej nie porównywałabym dań DIY z dietą pudełkową czy zamawianymi z restauracji daniami, ale to fajna alternatywa w momencie, kiedy np. przeprowadzamy się, przebywamy w domu tylko kilka dni czy z innego powodu nie chcemy robić większych zakupów. Pozwala oszczędzić czas na planowaniu posiłków i robieniu zakupów. To również dobry pomysł jeśli np. chcemy umówić się ze znajomymi na gotowanie (w MoonWok można zamówić zestawy nawet dla 8 osób) i chcemy mieć wszystko wstępnie przygotowane. To również ciekawy sposób, aby rozszerzyć swoje kulinarne umiejętności.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również