Gdy zmagamy się z problemami psychicznymi, powinniśmy szukać pomocy u psychiatry lub psychologa. W świecie idealnym przyjąłby nas następnego dnia. Ale co robić, jeżeli żyjemy w miejscu, gdzie na wizytę u specjalisty trzeba czekać tygodniami? Pytamy psychologa, dr. Tomasza Witkowskiego.
PANI: Jako społeczeństwo jesteśmy w takim punkcie, że problemy psychiczne narastają (mówi się nawet o kryzysie zdrowia psychicznego), a kolejki do psychiatrów i psychologów nie maleją. System zawodzi. Jest wyjście z tej sytuacji?
DR TOMASZ WITKOWSKI: Oczywiście, że jest. To prawda, że czujemy się czasem bezradni, bo ulegliśmy w ostatnich dekadach trendowi intensywnej profesjonalizacji różnych sfer życia, które do tej pory były prywatne. Nie tylko wzywamy specjalistów do wbicia gwoździa w ścianę i podłączenia sprzętu AGD, ale nasze zdrowie fizyczne i psychiczne zostało zmedykalizowane i sterapeutyzowane. A to nie jest jedyny sposób życia. Przez wieki radziliśmy sobie z problemami inaczej. Samodzielnie albo z pomocą przyjaznych nam osób.
Chce pan powiedzieć, że możemy pomóc sobie i naszym bliskim w problemach psychicznych, nie będąc psychologami ani psychiatrami?
Chcę powiedzieć, że kiedy system zawodzi, narzędzia daje nauka. A system zawodzi w wielu miejscach na świecie. Podczas pracy nad moją książką „Giganci psychologii” spotkałem się z Vikramem Patelem, wybitnym psychiatrą, profesorem z Harvard Medical School. Kiedy Patel jako młody lekarz pojechał robić doktorat do Zimbabwe, odkrył, że jeden psychiatra przypada tam na półtora miliona mieszkańców. W Czadzie, Erytrei przypada jeden na cały kraj. To jest dopiero wyzwanie – jak pomóc ludziom w takich miejscach, bo przecież problemy psychiczne w krajach rozwijających się są równie intensywne jak w krajach Zachodu. Tam ludzie również cierpią z powodu nałogów, traum, chorują na depresję, zmagają się z agresją i innymi trudnymi emocjami. Ktoś może powiedzieć: no, ale w Europie mamy zupełnie inną sytuację. To prawda, mamy dobrych specjalistów, mamy leki i dowody, że interwencja psychiatryczna, psychologiczna i społeczna znacząco poprawia jakość naszego życia. Ale w zamożnych krajach Zachodu tylko połowa ludzi ma dostęp do tych profesjonalnych usług. Z powodu kolejek, ale też miejsca zamieszkania z dala od większego miasta, problemów komunikacyjnych z dojazdem na terapię. Z powodu braku pieniędzy, bo te usługi i leki nie są tanie. To jest problem dotkliwy u nas w Polsce, ale również w Niemczech, Belgii, Hiszpanii. Vikram Patel stworzył Centrum Globalnego Zdrowia Psychicznego i zaczął pracować nad narzędziami, które pomogłyby zniwelować tę przepaść pomiędzy wiedzą, którą posiadamy na temat skutecznych metod leczenia, a dostępem do niej. Obejść system. Zidentyfikować najskuteczniejsze techniki pomocy i dostarczyć tę pomoc tam, gdzie ludzie jej nie mają.
Jakie to techniki?
Jednym z pierwszych projektów, do którego przystąpił Patel, były „ławki przyjaźni” wymyślone przez psychiatrę z Zimbabwe Dixona Chibandę. Zwyczajne ławki oznaczone tabliczką o tej nazwie, ustawione wokół przychodni, szkoły, na skwerze obok instytucji publicznej. Ponieważ badania pokazują, że w większości krajów świata osobami budzącymi największe zaufanie są kobiety w średnim wieku – dojrzałe mamy, babcie – Chibanda wyszkolił grupę kobiet po pięćdziesiątce w metodach rozmowy terapeutycznej wziętych głównie z terapii poznawczo- behawioralnej. Były przygotowane do tego, że jeśli ktoś usiądzie na ławce przyjaźni, one przysiadają obok i rozpoczynają rozmowę z taką osobą. Kiedy badania pokazały, że skuteczność tej techniki jest wyższa niż pomocy ambulatoryjnej, projekt rozszerzono na cały kraj, a później sprawdzono jego skuteczność także w innych krajach świata.
Chciałabym umieć prowadzić taką rozmowę.
I na pewno może się pani jej nauczyć. Vikram Patel na początku szkolił głównie pracownice zdrowotnej opieki społecznej, potem do pomocy nastolatkom młodych wolontariuszy, bo jak pokazują badania, młodzież chętniej przyjmuje pomoc od rówieśników. Realizował swoje projekty w Afryce, ale także w Kanadzie i w stanie Washington w USA. Koncentrował się na wybranych problemach obecnych w danej społeczności, na przykład na zapobieganiu samobójstwom wśród młodych ludzi bądź depresji poporodowej. Wyniki były bardzo obiecujące, dawały od 60 do 70 procent skuteczności. To jest nawet dwa razy więcej niż w przypadku pomocy udzielanej tradycyjnie w przychodni.
Dlaczego, jak to możliwe?
Uważamy, że ta przewaga jest skutkiem udzielania pomocy w miejscu życia chorej osoby. Jak mówiłem, idealnie byłoby, gdybyśmy wszyscy mieli dostęp do profesjonalistów najwyższej klasy na zawołanie. Ale tak nie jest. Jeśli chora osoba musi pojechać do innego miasta, postać w kolejce, zmieścić się ze swoim problemem w czasie przewidzianym na wizytę, a potem wraca do siebie, do środowiska w którym nie ma wsparcia, jest jej trudno podążać za wskazówkami psychiatry. Dixon Chibanda miał pacjentkę, która popełniła samobójstwo. Nie miała 10 dolarów na autobus, żeby przyjechać do niego, do szpitala psychiatrycznego. Jej śmierć była impulsem, który zainicjował projekt „ławki przyjaźni”.
Pan zaangażował się w projekt „Tam, gdzie nie ma psychiatry”.
Bezpłatnego podręcznika samopomocy psychicznej, kolejnego przedsięwzięcia Vikrama Patela, który działa bardzo systematycznie. Wypracował podejście nazywane SUNDAR. To akronim od słów Simplify message (czyli uprość przekaz), UNpack the treatment (rozłóż terapię na elementy proste), Deliver (dostarcz w miejsce, gdzie żyją ludzie, którzy potrzebują pomocy). Dalej – Available (czyli spraw, żeby to było dostępne) i na końcu Reinforce (wspieraj, wzmacniaj). Książka „Tam, gdzie nie ma psychiatry” idealnie wpisuje się w to podejście. Jest napisana prostym językiem, zawiera proste modele postępowania w przypadku różnych problemów psychicznych. Została przetłumaczona na 15 języków. Jest dostępna na przykład w języku angielskim na Cambridge University Press, które zakupiło prawa autorskie. Postanowiłem doprowadzić do przetłumaczenia tego podręcznika na język polski i bezpłatnego udostępnienia online dla wszystkich bez wyjątku. Dzięki pracy wolontariuszy projekt jest już w fazie końcowej, trwają ostatnie prace redakcyjne.
Jest mnóstwo książek i podręczników psychologicznych. Dlaczego ta jest wyjątkowa?
Zna pani takie popularne na świecie i dostępne w większości języków kompendium podstawowej wiedzy medycznej „Where there is no doctor” (Tam, gdzie nie ma lekarza)? Zawiera wskazówki, jak udzielać pierwszej pomocy w przeziębieniu, przy zwichnięciach, zranieniach – to trochę jak apteczka, którą warto mieć w domu, nawet jeśli nieopodal mamy szpital. Książka „Tam, gdzie nie ma psychiatry” jest na nim wzorowana. Vikram Patel mówi, że powinniśmy traktować nasze zdrowie psychiczne w podobny sposób, jak traktujemy zdrowie fizyczne. Każdy z nas w ciągu swojego życia będzie wiele razy cierpiał na problemy żołądkowe i ból gardła. I podobnie każdy z nas doświadczy pogorszenia zdrowia psychicznego przynajmniej kilka razy w życiu. Duża część naszych psychicznych cierpień nie wymaga pomocy terapeuty ani psychiatry, tak jak przy katarze nie wzywamy karetki pogotowia. Szukamy profesjonalisty przy poważnych objawach, które zresztą opisane są w książce jako wymagające pilnej interwencji. Ale w lżejszych przypadkach możemy wrócić do zdrowia sami, jeśli tylko wiemy jak. Ta książka udzieli nam wskazówek, a wszystkie oparte są na dowodach.
Mówi się dziś wiele o epidemii stanów lękowych, depresji, nałogów. Czy znajdziemy tam zasady pierwszej pomocy w tych problemach?
Tak, książka obejmuje szerokie spektrum zaburzeń psychicznych. Opisane jest postępowanie w zaburzeniach lękowych, uzależnieniach od leków i alkoholu, problemach z kontrolą emocji. Gdy rozpocząłem pracę nad tłumaczeniem, sam zacząłem częściej myśleć o tym, czy w moim życiu nie brakuje aktywności poprawiających mi nastrój. Być może przyczyniła się do tego, że po 30 latach wróciłem do gry na trąbce? Bardzo ciekawy jest rozdział prowadzący przez różne formy wsparcia – od pierwszej pomocy przez ćwiczenia relaksacyjne po „zdrowe myślenie”, czyli pomoc w radzeniu sobie z tzw. ruminacjami, zamartwianiem się. W tej ostatniej metodzie ważne jest między innymi uświadomienie sobie, że kiedy się martwimy, nasza uwaga przenosi się z chwili obecnej na to, co się dzieje w naszej głowie. Jednym z działań, które można podjąć, jest przekierowanie uwagi na doznania zmysłów. Najprostsze ćwiczenie: zwróć uwagę na pokój, w którym siedzisz, opisz wszystkie kolory, które widzisz. Dotknij krzesła, opisz jego fakturę. Jak się teraz czujesz? Ta technika przerywa cykl skupiania się wyłącznie na myślach. Ale przede wszystkim całą książkę przenika myśl, że pomoc psychologiczna zaczyna się od prawdziwego kontaktu, prawdziwej, głębokiej rozmowy z drugim człowiekiem. Co zresztą potwierdzają badania nad efektywnością psychoterapii, które pokazują, że siłę leczącą ma nie tyle modalność (rodzaj terapii), co dobry kontakt terapeutyczny. Takie jest chyba nieświadome przesłanie tej książki: rozmawiajmy z ludźmi, którzy mają problemy. Proszę popatrzeć, jak my dziś postępujemy. Wchodzę na media społecznościowe, ktoś rozpoczyna rozmowę o swoich problemach i pada standardowa rada: „zgłoś się z tym do specjalisty”. Dziecko ma problem? Zapisz je do psychiatry. Nie umiesz opanować złości? Jakiś terapeuta powinien ci w tym pomóc. Nie odsyłajmy ludzi. Możemy z nimi rozmawiać. Nauczmy się to robić.
Tomasz Witkowski - doktor psychologii, profesor WSKZ, naukowiec, autor książek m.in. „Zakazana psychologia”, „Giganci psychologii. Rozmowy na miarę XXI wieku”. Z zespołem wolontariuszy przetłumaczył, zredagował i wydaje pro publico bono książkę prof. Vikrama Patela i Charlotte Hanlon „Where There Is No Psychiatrist”.