Portret

Za wyborczym sukcesem Joego Bidena stoją przede wszystkim kobiety. Kamala Harris to jedna z nich. Kim są pozostałe?

Za wyborczym sukcesem Joego Bidena stoją przede wszystkim kobiety. Kamala Harris to jedna z nich. Kim są pozostałe?
Fot. WIN MCNAMEE/Getty AFP/East News

Polityczni komentatorzy są pewni - gdyby nie głosy kobiet, Joe Biden z dużym prawdopodobieństwem mógłby przegrać starcie z Donaldem Trumpem. Wsparcie damskiej części elektoratu to nie wszystko, co pomogło mu w wygranej. Biden otoczył się silnymi, wyrazistymi kobietami. Kandydująca z nim na stanowisko wiceprezydentki Kamala Harris, żona Jill, córka, wnuczki - dziś media nazywają je tajną bronią Bidena. Poznajmy je.

Pierwsza, ale nie ostatnia

Choć zwycięzcą wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych został pochodzący z Pensylwanii demokrata, Joe Biden, dziś świat powtarza słowa, które w pierwszym przemówieniu po ogłoszeniu wyników wygłosiła Kamala Harris, nowa wiceprezydent elekt. Bo to właśnie jej zwycięstwo zdaje się być dalece bardziej przełomowym wydarzeniem niż wygrana towarzyszącego jej w wyścigu o Biały Dom prezydenta elekta, Joego Bidena. Kamala Harris będzie pierwszą kobietą w historii Stanów Zjednoczonych, która obejmie urząd wiceprezydenta. Pierwszą czarnoskórą kobietą i pierwszą Amerykanką pochodzenia azjatyckiego na tym stanowisku.

"[...] Choć mogę być pierwszą kobietą wybraną na ten urząd, na pewno nie będę ostatnią. Każda mała dziewczynka, która nas dziś ogląda, widzi, że to kraj wielkich możliwości. [...] Miejcie pełne ambicji marzenia, prowadźcie z przekonaniem i ujrzyjcie siebie w sposób, w jaki inni  was nie dostrzegają, tylko dlatego że nigdy nie próbowali" - wyznała 56-letnia Harris w słynnej przemowie, w której podziękowała swojej przybyłej z Indii w 1964 roku matce i całym pokoleniom walczących o równość i demokrację Amerykanek. Kamala również była taką małą pełną marzeń i ambicji  dziewczynką. 

 
 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Kamala Harris (@kamalaharris)

 

Urodziła się w kalifornijskim Oakland. Pochodzący z Jamajki tata i mama, która zawodowo zajmowała się badaniami nad leczeniem nowotworów, nierzadko zabierali małą Kamalę na protesty i manifestacje. Do swojej zintegrowanej rasowo szkoły podstawowej dojeżdżała autobusem. Właśnie wtedy idea integracji rasowej dzieci w szkołach stawiała w Stanach Zjednoczonych pierwsze kroki. Nie wszystkim się podobała. Joe Biden, który zasiadał wówczas w Senacie, głosował przeciwko temu projektowi. Wiele lat później sama Kamala przypomni mu o tym. "Była kiedyś w Kalifornii taka mała dziewczynka, która chodziła do drugiej klasy w zintegrowanej rasowo szkole i dojeżdżała właśnie takim autobusem na lekcje. Tą małą dziewczynką byłam ja" - wytknęła mu w zeszłym roku podczas prezydenckiej debaty Demokratów. Kamala skończyła Harvard, została słynącą z twardej ręki i nieustępliwości prokuratorką generalną stanu Kalifornia, a następnie senatorką. Gdy poznała swego przyszłego męża Douglasa Emhofa, ten miał już dwójkę dzieci, córkę Ellę i syna Cole'a.  Jak wyznała w jednym z wywiadów, ani dzieciom ani jej, nie przypadło do gustu określenie "macocha", dlatego Ella i Cole wymyślili dla niej pieszczotliwe określenie zawierające jej imię i słowo "mom". Kamala została dla nich "Momalą". 

Naczelna Obrończyni

Nie tylko Kamala Harris nazywana jest "tajną bronią" Joego Bidena. Również jego żona, Jill jest jedną z autorek jego sukcesu. I jedną z głównych obrończyń swojego męża - również w bezpośrednich starciach! To właśnie Jill w marcu tego roku broniła własnym ciałem męża, gdy na scenę próbowali wedrzeć się jego protestujący przeciwnicy. Wideo z waleczną Jill szybko stało się viralem, a ona sama ochrzczona została przez media "Naczelną Obrończynią" swojego męża (z ang. Protector-in-Chef).

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dr. Jill Biden (@drbiden)

 

Otwarta, uśmiechnięta, zdecydowanie mniej zdystansowana niż żona kontrkandydata, Melania Trump, 72-letnia Jill z  wielką polityką jest za pan brat. W latach 2008-2016 Joe pełnił obowiązki wiceprezydenta USA, a Jill - obowiązki drugiej damy. W czasie kampanii prezydenckiej wiernie towarzyszyła mężowi na spotkaniach, ale tylko w weekendy! W tygodniu bowiem wracała do swojej pracy - na Delaware Technical Community College wykładała język angielski. Edukacja to zresztą dziś jeden z jej priorytetów jako przyszłej pierwszej damy.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dr. Jill Biden (@drbiden)

 

Joego poznała na zorganizowanej przez wspólnego znajomego randce w ciemno. Wdowiec, tata niespełna 4-letniego Beau i niespełna 3-letniego Huntera nie zrobił na niej od razu dobrego wrażenia! "Byłam na ostatnim roku studiów, spotykałam się z mężczyznami ubranymi w dżinsy, t-shirty, chodaki. On podszedł do mnie ubrany w sportowy płaszcz i mokasyny, a ja pomyślałam sobie: "Boże, to się nigdy nie uda, nawet za milion lat!" - wyznała po latach Jill. Biden oświadczał się jej pięć razy - chwilę zajęło zanim Jill upewniła się, że łączące ich uczucie jest poważne. Miała w końcu zostać nową mamą dla jego synów, którzy trzy lata wcześniej w tragicznym wypadku stracili swoją mamę, Neilę Hunter i roczną siostrzyczkę, Naomi. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dr. Jill Biden (@drbiden)

 

Jill poślubiła Bidena po dwóch latach znajomości w 1977 roku, a w 1981  na świat przyszła ich córka Ashley. Nazywana dziś następczynią Ivanki Trump Ashley w czasie kampanii prezydenckiej była ogromnym wsparciem dla swojego taty. Od lat poświęca się pracy społecznej, tworzeniu programów edukacyjnych i pomocy ofiar przemocy i nierówności ekonomicznych. W 2017 roku założyła własną odzieżową markę Livelihood, której częściowy dochód wspiera przeróżne charytatywne inicjatywy. 

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dr. Jill Biden (@drbiden)

 

Największy skarb

Również i najmłodsze pokolenie w klanie Bidenów odegrało niemałą rolę w kampanii prezydenckiej swojego dziadka. "Największy skarb" - mówią o wnuczętach Joego Bidena amerykańskie media. Szczególnie wnuczki aktywnie wspierały Bidena w mediach społecznościowych i spotkaniach z wyborcami na żywo.  "Jeśli ktoś chce się dostać do Joego Bidena, najpierw będzie musiał przedostać się przez nas" - napisała niedawno na Instagramie najstarsza wnuczka prezydenta elekta, Naomi.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez NKB (@naomibiden)

 

27-letnia Naomi,  córka najstarszego syna Bidena, Huntera, to absolwentka prawa na prestiżowej uczelni Columbia Law School, która na swoich mediach społecznościowych regularnie dzieli się z obserwatorami rodzinnymi, przepełnionymi szczęściem i dumą zdjęciami. To właśnie ona najczęściej towarzyszyła dziadkowi podczas jego zagranicznych podróży, gdy pełnił jeszcze obowiązki wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez NKB (@naomibiden)

 

Jej dwie młodsze siostry - 20-letnia Finnegan i 18-letnia Maisy (prywatnie koleżanka córki Baracka Obamy, Sashy) również aktywnie wspierały dziadka w czasie kampanii. Jest też 16-letnia Natalie Biden, córka zmarłego w 2015 na nowotwór mózgu syna Joe Bidena, Beau - nieco bardziej skryta od kuzynek ale równie zaangażowania w kampanię. Jak zapewniają wszystkie wnuczki, ich znany dziadek każdego dnia znajduje chwilę aby do każdej z nich zadzwonić. I nie przeszkodzi mu w tym nawet wyjątkowo napięty grafik, który już niedługo, jako 46. prezydent Stanów Zjednoczonych na pewno będzie miał!

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również