To właśnie o Asi Przenickiej-Malek Joanna Koroniewska, ambasadorka kategorii selflove tegorocznej edycji naszej akcji #poswojemu powiedziała, że jest jedną z bardziej inspirujących powergirls na Instagramie. I faktycznie, nie ma w tym cienia przesady! A ogromna, rozrastająca się społeczność, którą influencerce udało się zgromadzić na swoim profilu i wokół nowego prokobiecego projektu pod hasłem @womanlytalks, jest tego najlepszym dowodem.
Spis treści
Asia Przenicka – gdańszczanka tuż przed trzydziestką, niedoszła specjalistka od reklamy, która porzuciwszy niesatysfakcjonujące studia, wyspecjalizowała się w kwestiach normalizacji cielesności. Autorka inspirującej przestrzeni online w ramach profilu @asia.w.l i autorka raczkującego, ale szalenie ważnego i dobrze rokującego projektu @womenlytalks, w ramach którego #poswojemu porusza kwestie związane z samoakceptacją i edukuje w zakresie #bodyneutrality z naciskiem na to, że to nie wygląd, a przynajmniej nie jako nadrzędna wartość, powinien być źródłem zadowolenia z siebie. Do niedawna dyrektor kreatywna jednej z ciekawszych polskich marek i niezmiennie miłośniczka mody, z niezwykłą smykałką do tworzenia inspirujących stylizacji, którymi dowodzi, że rozmiar ma znaczenie tylko o tyle, by czuć się w nim dobrze.
Działasz w internecie z misją normalizacji cielesności niezależnie od kształtów. Jak wygląda Twoja własna relacja z ciałem, kiedy czujesz się w nim najlepiej i co robisz by ją pielęgnować? I jak ma się do tego moda?
Misja normalizacji ciała pojawiła się przypadkiem. Przez bardzo długi czas mojego życia nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moja własna relacja z ciałem może być przykładem, inspiracją dla innych. Instagram pokazał mi, jak ogromna jest potrzeba pokazywania prawdy i nauki lubienia siebie. I ta najbardziej podstawowa, oczywista jak mogłoby się zdawać i największa dla mnie wartość okazała się tą pożądaną przez kobiety. I tak, poznając różne historie moich obserwatorek, postanowiłam mówić o tym głośniej i pokazywać więcej. Moja własna relacja z ciałem bywa różna, mamy wzloty i upadki, ale niezależnie od jego kondycji nauczyłam się zawsze je akceptować. Ale nie oszukujmy się - akceptacja nie zawsze wiąże się z lubieniem. Sama najlepiej czuję się w swoim ciele wtedy, gdy o nie dbam: zdrowo się odżywiam, pamiętam o pielęgnacji, poświęcam mu czas. A moda? Jest moim najlepszym przyjacielem, który zawsze pozwala mi na komfortowe samopoczucie. Ubieram się tak, aby niezależnie od aktualnej relacji z ciałem zawsze czuć się dobrze.
Jesteś nominowana w akcji twojstyl.pl #poswojemu. Co to dokładnie dla Ciebie oznacza i od kiedy czujesz, że robisz to w 100%? I dlaczego to właśnie Instagram jest dla tych działań najlepszym miejscem?
Życie #poswojemu to życie z szacunkiem do samej siebie i własnych decyzji. Żyję tak odkąd pamiętam, już jako dziecko byłam dość charakterna i nie miałam problemu, by iść pod prąd. Instagram pomaga mi dotrzeć do setek tysięcy kobiet i pokazać, że każda z nas mierzy się z podobnymi problemami. Poza tym jestem przekonana o tym, że cellulit czy większe uda nie są powodem do tego, aby rezygnować w wakacje z krótkich spodenek albo ulubionego kostiumu kąpielowego. Fakt, że nasze ciało odbiega od kanonów (choć swoja drogą, kto właściwie je ustala?) nie oznacza, że nie możemy być szczęśliwe, spełnione, bawić się modą i odnosić sukcesy. I muszę przyznać, że nic nie sprawia mi takiej radości jak wiadomości od dziewczyn o tym, że wykonały jakiś ruch, by zawalczyć o siebie.
Przyznajesz, że nie zawsze byłaś ze sobą pogodzona i mówisz otwarcie o tym, że chciałabyś być szczuplejsza. Ale jednocześnie potrafisz czerpać z życia pełnymi garściami, żyć na pewnych obrotach i inspirować tysiące kobiet. To o Tobie Joanna Koroniewska, ambasadorka kategorii selflove mówi, że jesteś jedną z najwspanialszych powergirls na instagramie. Czy rozmiar ma znaczenie czy tylko dałyśmy sobie wmówić, że ma? I jak sprawić żeby niezależnie od niego pozostawać z siebie zadowoloną?
Pogodzona byłam zawsze ze sobą, ale oczywiście, zawsze chciałam być szczuplejsza - i dalej mam nadzieję, że będę (śmiech). Staram się schudnąć przede wszystkim ze względu na zdrowie, bo pamiętajmy o tym, że otyłość to choroba i lekceważona może doprowadzić do chorób serca, cukrzycy i wielu innych schorzeń. Tutaj należy się ukłon w stronę moich rodziców, którzy nauczyli mnie, że największą wartością jest to, jakim jestem człowiekiem, a nie to, jak wyglądam. Myślę, że to właśnie tutaj leży odpowiedz na pytanie dlaczego potrafię czerpać z życia pełnymi garściami. Kiedy czytam słowa Joanny Koroniewskiej aż łzy napływają mi do oczu, bo nigdy nie spodziewałam się, że moja normalność będzie w stanie zmieniać życie innych ludzi. Rozmiar zawsze będzie miał znaczenie, tylko każda z nas musi znaleźć dla siebie ten optymalny, w którym czuje się dobrze i w ramach którego pozostaje sprawna fizycznie. Jak czuję, że brzuch przeszkadza mi w zawiązaniu buta to zapala mi się czerwona lampka, że czas podziałać mocniej. A recepta na zadowolenie z siebie jest jedna - zaakceptować się, poświęcić czas na docenienie się i poznanie swoich mocnych stron, a ciało potraktować jako tę cześć siebie, która – zdrowa i zadbana - pozwoli nam funkcjonować jak najlepiej.
Jak najchętniej i z największą przyjemnością praktykujesz selflove i co z dzisiejszej perspektywy przekazałabyś sobie młodszej?
Największa przyjemnością dla mnie jest czas, który mogę poświęcić sobie bez żadnych dodatkowych rozpraszaczy. Młodej Asi powiedziałabym, aby nigdy w siebie nie wątpiła i częściej działała zgodnie z własną intuicją.
Czego Twoim zdaniem brakuje w przestrzeni online?
Szczerości. Instagram kreuje idealny obraz życia, który ma niewiele wspólnego z realnym życiem. Sama ostatnio zaczęłam publikować zdjęcia z różnej perspektywy, bo stwierdziłam, że oczywiście mogę świetnie zapozować w kostiumie kąpielowym, ale prawda jest taka, że o ile stając przodem do obiektywu mogę osiągnąć naprawdę świetny efekt, o tyle kadr z boku będzie wyglądał już zupełnie inaczej! Poczułam też, że publikując swoje najlepsze ujęcia trochę naginam rzeczywistość, a choć niestety jest to na wielu płaszczyznach nieuniknione, nie chcę dokładać do tego swojej cegiełki. Cieszę się za to, że powstaje coraz więcej kont, których autorki pozwalają sobie na szczerość, bo choć dalej to kropla w morzu potrzeb, każda jedna jest na wagę złota.
Działasz w sieci także pod hasłem @womanlytalks, gdzie promujesz hasło body neutrality. Dlaczego Twoim zdaniem to neutralność, a nie pozytywność w odniesieniu do ciała jest tą właściwą drogą?
Womanly Talks to mój nowy projekt, którego celem jest uczenie i rozwijanie miłości do siebie, a tak jak wspomniałam wcześniej, dla mnie to uczucie nie powinno opierać się na wyglądzie. Nasze ciało się zmienia i nadmierny fokus na wyglądzie może sprawić, że nigdy nie osiągniemy stanu zadowolenia. Powtarzam to jak mantrę: dbajmy o siebie, wyglądajmy najlepiej jak możemy, ale niech to nie będzie nadrzędna wartość, ale dodatek do tego, co zbudujemy w swojej głowie. Dla mnie akceptacja ciała nie zawsze wiążę się z miłością do każdego jego elementu. Nie lubię każdego centymetra mojego ciała tak samo, dlatego też nurt body neutrality jest zdecydowanie bliższy mojemu sercu.
Jaka jest Twoja społeczność? Czy jest źródłem siły i wsparcia? Czy zdarza Ci się blokować komentujących i gdzie przebiega granica, której nie pozwalasz swoim followersom przekraczać?
Nie wiem, czy mogłabym wymarzyć sobie lepszą społeczność. Ilość pozytywnych interakcji w moich socjalach przekroczyła najśmielsze oczekiwania. Dziewczyny wzajemnie się wspierają, chętnie wymieniają się doświadczeniami, po prostu są dla siebie nawzajem i to się naprawdę czuje. Podobnie jak wiele moich obserwatorek zyskałam mnóstwo nowych koleżanek, a niektóre znajomości przerodziły się w przyjaźnie. Nie blokuję komentujących, jeżeli ktoś mnie obraża, to najczęściej pytam, dlaczego to robi i co chce osiągnąć sprawiając mi przykrość. Na szczęście takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, ale na pewno dotykają znacznie bardziej niż tysiąc pozytywnych wiadomości. A zatem – konstruktywna krytyka – tak, obrażanie czy hejt – nie.
Czy jest jakieś tabu, którego nie poruszasz na instagramie? Jakie posty wywołują największe poruszenie i czy są tematy, których się boisz lub celowo unikasz?
Tematów tabu nie ma, jestem otwarta na wszystkie pytania moich obserwujących. Największe poruszenie wywołują posty, w których pokazuję swoje "niedoskonałości". Choć muszę tez nieskromnie przyznać, że ogromną popularnością cieszą się także prezentowane przez mnie stylizacje. Czasami ograniczam się w swojej bezpośredniości, jeśli czuję, że mogłabym kogoś urazić.
Czy masz poczucie że na swojej platformie więcej dajesz, czy dzięki działaniom #poswojemu więcej otrzymujesz od swoich odbiorców?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale wierzę w równowagę.
Czego sama szukasz w sieci, co Cię inspiruje i nakręca i jak najchętniej odpoczywasz offline?
Jako twórczyni internetowa staram się spędzać czas online tylko wtedy, gdy coś publikuję. Najbardziej inspirują mnie ludzie, ich historie i doświadczenia. A najchętniej odpoczywam wśród rodziny i przyjaciół, kiedy mam przy sobie bliskich, nie potrzeba mi do szczęścia niczego więcej.
Co jeszcze chciałabyś osiągnąć i gdzie widzisz się za 10/15 lat?
Marzy mi się, by projekt Womanly Talks rozrósł się i zaczął działać na szeroką skale. Wiem, że jest bardzo potrzebny i może przynieść wiele dobrego. A za 10 lat widzę siebie jako szczęśliwą i spełnioną kobietę, która jest zdrowa i ma wszystko co kocha pod ręką.