Córka trafia ma dobrego, porządnego chłopaka, który nigdy jej nie zawiódł i kocha ją nad życie. A jednak się waha. To jej pierwszy związek i myśli, że może za rogiem czeka na nią większa miłość.
Zainteresowania Klary oscylowały głównie wokół nauki. Jako nastolatka spotykała się z chłopcami, ale te młodzieńcze fascynacje były bardzo powierzchowne i nie trwały dłużej niż kilka miesięcy. Świetnie zdała maturę, dostała się na studia medyczne, gdzie pochłonął ją wir zajęć. Ale w końcu dostrzegła, że poza pracą i nauką istnieje inny świat, inne aspekty życia. Otworzyła się na nie i… poznała Jeremiego.
Przedstawiła go nam pół roku później. Trzy lata starszy od naszej córki, uprzejmy, dość przystojny, elokwentny i oczytany, a do tego mile zaskoczył mnie swoją stonowaną ambicją.
Klara zadzwoniła wieczorem.
– No i jak? – spytała.
– Trudno rzetelnie kogoś ocenić po jednym spotkaniu – odparłam dyplomatycznie. – Za to łatwo zauważyć, jak błyszczą ci oczy, gdy na niego patrzysz. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, córeczko.
– No ale coś musisz już sądzić na jego temat – dociekała.
– Podobają mi się jego maniery. Choć był zdenerwowany, pamiętał o tym, żeby odsunąć ci krzesło. To tylko pierwsze wrażenie, ale wydaje się, że ma dobrze poukładane w głowie.
Rok od pierwszej randki Klara i Jeremi zamieszkali razem. To chyba najlepszy test dla przyszłości związku. Łatwo udawać kogoś lepszego niż w rzeczywistości w trakcie uperfumowanych randek, wystrojonych spotkań ze znajomymi, a nawet kilkudniowych wyjazdów. Kiedy jednak trzeba żyć razem na co dzień, w świątek, piątek, maski spadają.
Długo trwał ten etap, bo aż cztery lata, ale w końcu zaczęli wspominać o ślubie. Jeszcze się nie zaręczyli i nie wybierali sali weselnej, niemniej wątek małżeństwa coraz częściej wybrzmiewał w rozmowach. Co ciekawe, to głównie Jeremi go poruszał, a wtedy Klara dość szybko go ucinała. Nie wiedziałam, co o tym myśleć.
– Mamo… – Głos Klary brzmiał niepewnie, a w jej oczach dostrzegłam bezradność. – Chyba powinnam zerwać z Jeremim…
– Och, nie, kochanie, co się stało? – W jednej chwili wyobraziłam sobie szereg złych rzeczy, jakie mężczyzna może zrobić kobiecie. Uderzył ją? Zdradził? A może wziął na nią kredyty, zmusił do podpisania niekorzystnych umów? Wydawał się taki porządny, ale nigdy do końca nie znasz drugiego człowieka. – Co by to nie było, poradzimy sobie – zapewniałam ją.
– Oj, nie o to chodzi, że się coś stało. – W tonie Klary pojawiło się zniecierpliwienie. – Po prostu nie wiem, czy w ogóle chcę tego całego ślubu, zakładania rodziny, budowania domu, A Jeremi ciągle o tym mówi, do znudzenia.
Nie bardzo rozumiałam.
– A… to źle, że myśli o tobie poważnie?
Klara wyraźnie oczekiwała ode mnie poparcia, a ja naprawdę nie wiedziałam, jak zareagować, co jej odpowiedzieć.
– Nie wiem!
Aha, czyli obie się zgubiłyśmy.
– Dopiero skończyłam studia, robię specjalizację, ciągle jestem w pracy. Dwa razy byłam na wakacjach, poza tym ciągle się uczę, przygotowuję do egzaminów. Niewiele życia użyłam….
– Doskonale wiedziałaś, że medycyna to ciężkie studia i że ma dyplomie się nie skończy.
– Nie chodzi tylko o medycynę, mamo. Przecież ja z nikim wcześniej tak na serio nie byłam, nie mam pojęcia, czy Jeremi jest dla mnie dobrym wyborem, czy nie. Nie mam porównania, bo nigdy nie mieszkałam z nikim innym! Jak mogę zdecydować się na ślub z Jeremim, skoro nie wiem, jak wyglądałoby moje życie z kimś innym? Nie chcę popełnić błędu.
Słyszałam, co do mnie mówi, ale zrozumienie docierało jakby z opóźnieniem. Od kilku lat była w związku z człowiekiem, który ją kochał i szanował. Ona też go kochała. Oczy matki widzą wiele szczegółów. Bez względu na swoje wątpliwości, moja córka była z Jeremim szczęśliwa.
– Powoli, uspokój się – mitygowałam, bo zdenerwowana Klara chodziła po pokoju, nie mogąc usiedzieć w jednym miejscu. – Zamierzasz zerwać z Jeremim, bo to twój pierwszy i jedyny poważny partner? A jak następni nie okażą się lepsi, to co zrobisz? Wrócisz do Jeremiego? Sądzisz, że będzie czekał?
Wzruszyła ramionami.
– Sama nie wiem, co powinnam zrobić. Ale mam wrażenie, że małżeństwo z nim to pułapka.
– Przecież nie musicie się pobierać. Ani teraz, ani nigdy. Ale dobrze się zastanów, zanim coś zdecydujesz. Przypomnij sobie, ile twoich koleżanek płakało z powodu faceta, ile leczyło złamane serce. Tobie to nie grozi. Jeremi to wspaniały mężczyzna. Żyję dłużej niż ty, więc jak mówię, że masz szczęście, to wiem, co mówię. Uczenie się na błędach jest mocno przereklamowane. To wyjątkowe zrządzenie losu tak szybko odnaleźć swoją drugą połówkę. Z Jeremi będziesz miała dobre życie, bo już nie raz dowiódł, że można na nim polegać. Skarbie, on cię naprawdę kocha, świata poza tobą nie widzi…
– Tak, wiem, ale mi to nie wystarcza. Chciałabym kochać go równie mocno jak on mnie.
Gdy wyszła, miałam ochotę się rozpłakać albo coś rozbić. Od ponad pięciu lat traktowałam Jeremiego jak syna, lubiłam go i kochałam jak syna, a moja córka nagle oświadcza, że się waha. Bo nie wie, czy Jeremi to ten właściwy wybór. Bo powinna zdobyć materiał do porównań.
Tylko po co?
Ja wiem, że Jeremi to doskonały kandydat na męża i ojca. Wolny od nałogów i gwałtowności. Solidny, z dobrą pracą, a zarazem romantyczny. Choć są razem już dość długo, nadal zaskakuje Klarę kwiatami bez okazji, pamięta o ważnych datach i stara się spełniać jej marzenia i zachcianki. Co ważne, odnosi się z szacunkiem także do nas, jej rodziców. Mało?
Najwyraźniej dla mojej córki nie dość.
Czy musi doznać krzywd i upokorzeń, by należycie docenić Jeremiego? To było dla mnie tak absurdalne, że zamiast łez pojawiła się złość. Klara jest gotowa zaryzykować związek z Jeremim, bo za łatwo jej przyszedł, bo nie musiała się o niego starać – oto moja diagnoza. Jakie lekarstwo pomoże, by zmądrzała?
Zazdrość.
Moja córka nigdy była zazdrosna o Jeremiego, bo też nigdy nie dawał jej powodów. Będę musiała je stworzyć. Nie uśmiecha mi się zabawa w spiskowca, ale cel uświęca środki. Oczywiście mogę się przeliczyć, sugerując, że Jeremi ma wielbicielkę, gotową do walki o jego względy. Klara może to uznać za wygodny pretekst do zerwania.
Na razie Klara zdecydowała, że nie zostawi Jeremiego, jednak nie chce słyszeć o ślubie ani dzieciach. W porządku, jeszcze ma na to czas, niech na razie zadba o swoją karierę, a ja… ja zadbam o jej związek.