Jako mała dziewczynka marzyła o ósemce dzieci. Wzorem była dla niej matka, która była jedynaczką, a sama doczekała się czwórki pociech. Niestety tak jak Monica, w którą przez 10 lat wcielała się w "Przyjaciołach", miała problem z powiększeniem rodziny w tradycyjny sposób. Monica i Chandler (Matthew Perry) przez dwa sezony bezskutecznie starali się o potomstwo, by w końcu zdecydować się na adopcję. Courteney Cox wraz ze swoim ówczesnym mężem Davidem Arquettem skorzystali z możliwości, jaką daje parom współczesna medycyna. Ich obecnie 16-letnia córka Coco Riley przyszła na świat z pomocą metody in-vitro. To jednak nie wiek aktorki, która za chwilę miała świętować 40-stkę, był główną przyczyną trudności, z którymi przyszło zmierzyć się tej parze. Winowajcą była najprawdopodobniej przede wszystkim choroba autoimmunologiczna, którą dużo później zdiagnozowano u Cox.
W czasie, gdy wszyscy fani „Przyjaciół” cieszyli się z narodzin małej Emmy – córki Rachel (Jennifer Aniston) i Rossa (David Schwimmer), Courteney Cox przeżywała osobisty dramat. W 2004 roku wyznała w wywiadzie dla NBC, że odcinek ten był dla niej wyjątkowo trudny. Wcielając się w nim w rolę Monici, jej zadaniem było jak zwykle rozbawić widzów i jednocześnie przekonująco odegrać radość ze szczęścia swej serialowej przyjaciółki. W momencie, gdy sama chwilę wcześniej straciła kolejną już ciążę. Aktorka zdradziła ponadto, że zanim urodziła Coco, przeżyła w sumie aż siedem poronień. Starając się o kolejne dziecko gwiazda Przyjaciół jeszcze 16 razy musiała pogodzić się ze stratą szansy na drugą pociechę. Cox przyznała również, że nigdy nie miała problemu z samym zajściem w ciąże. Problemem było jej utrzymanie.
W 2017 roku Cox udzieliła wywiadu dla New Beauty, w którym wyjawiła, że dopiero cztery lata wcześniej wykryto u niej mutację genu MTHFR, która odpowiadała za trudności z utrzymaniem ciąży i wielokrotne poronienia. W wyniku tej mutacji gwiazda „Przyjaciół” cierpi na chorobę autoimmunologiczną – zespół antyfosfolipidowy (w skrócie APS, zwany także zespołem Hughesa). W przypadku tej choroby organizm atakowany jest przez przeciwciała antykardiolipinowe oraz antykoagulant tocznia, a wśród powikłań wymienia się właśnie poronienia nawykowe.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Courteney Cox mimo strasznego bólu i cierpienia, z którymi z pewnością musiała zmierzyć się, tracąc wielokrotnie tak wyczekiwane ciąże, nie przestawała mieć nadziei na potomstwo. Wspólnie z mężem zdecydowali się w sumie na dwie próby zapłodnienia in-vitro. Za drugim razem los się nareszcie odwrócił i pod koniec 10. sezonu „Przyjaciół” aktorka była już w widocznej ciąży. Rozwijające się pod sercem dziecko i rosnący wraz z nim brzuch musiała ukrywać pod luźniejszymi ubraniami. Jej bohaterce nie udało się przecież zajść w wymarzoną ciążę i oczekiwała właśnie na narodziny dziecka, które wraz z Chandlerem mieli zaadoptować (w finałowym odcinku okazuje się, że dziewczyna, od której mają adoptować dziecko, urodziła bliźnięta).
Wyświetl ten post na Instagramie.
I choć aktorce nie udało się spełnić marzenia o dużej rodzinie, jej historia mimo wszystko ma swój happy-end – ukochaną córkę. Cox chętnie dzieli się w mediach swoimi trudnymi doświadczeniami, by wesprzeć inne pary, które mogą czuć się samotne w walce o dziecko. Poza wszystkimi udzielonymi w temacie wywiadami, w 2019 roku rozpoczęła projekt „9 Months with Courteney Cox” – serial dokumentalny udostępniany na Facebook Watch, w którym przedstawia historie par oczekujących na swoje dzieci i sama również jeszcze raz opowiedziała m.in. o własnych problemach z utrzymaniem kolejnych ciąż.