Wiadomość o chorobie nowotworowej to jedna z najtrudniejszych sytuacji, z jakimi mierzymy się w życiu. Dzięki spotkaniom z terapeutą łatwiej udźwignąć ten ciężar. A dzięki pozytywnemu nastawieniu – łatwiej wyzdrowieć! O tym, jak ważna jest psychika w leczeniu nowotworów mówi Iwona Nawara, psycholog kliniczny z Centrum Psychoonkologii UNICORN.
Nikt nie chce usłyszeć diagnozy: rak. Trudno poradzić sobie z taką informacją…
Ciężka choroba zakłóca nasz sposób funkcjonowania, odciska piętno na całym życiu. Pokazuje, że nic już nie będzie tak samo, że być może nie wszystkie plany da się zrealizować tak, jak sobie założyliśmy. Niektórych diagnoza przeraża. I choć są osoby, które mają tak duże zasoby wewnętrznej siły, że dobrze radzą sobie bez pomocy, większość bardzo jej potrzebuje.
Gdzie jej szukać? Łatwo dostać się do psychoonkologa?
NFZ wymaga, żeby na każdym oddziale onkologii był zatrudniony psycholog lub psychoonkolog. To jednak za mało, żeby pomóc każdej potrzebującej osobie. Nie każdy pacjent dostaje opiekę „w pakiecie”. Niektórzy nie wiedzą, że jest taka możliwość. Inni nie bardzo rozumieją, do czego taki specjalista może im się przydać. Pomoc psychologiczna często kojarzona jest z opieką psychiatryczną, nie wszyscy chcą z niej korzystać. A naprawdę warto. W momencie postawienia diagnozy pojawia się ogromna ilość problemów, z którymi trzeba się zmierzyć. To tak, jakby przed kimś nagle wyrosła potężna góra, na którą trzeba wejść, nie spadając z po drodze. Wsparcie się przydaje. Oczywiście, bardzo ważna jest rola lekarza, do którego pacjent ma zaufanie, który daje mu poczucie bezpieczeństwa, wdraża odpowiednie leczenie. Jednak dobre nastawienie psychiczne też ma ogromne znaczenie.
Może wpłynąć na skuteczność leczenia?
Oczywiście! Racjonalne, optymistyczne myślenie jest ważnym elementem zdrowienia. Wielokrotnie widziałam, jak samopoczucie pacjentów poprawiało się, gdy zmieniali nastawienie, zaczynali wierzyć, że ich stan zdrowia może się poprawić. NIektórym pomagały spotkania w cztery oczy z terapeutą, innym warsztaty i praca w grupie. Obserwowanie kogoś, kto ma podobne problemy, a mimo to podejmuje leczenie, które daje efekty, dodaje skrzydeł. W początkowej fazie choroby wiele osób załamuje się, wymyśla czarne scenariusze. To nie służy. Terapeuta pomaga zmienić sposób myślenia, spojrzeć na fakty racjonalnie, tak, aby uniknąć negatywnych emocji. Skupić się nie na przeżywaniu rozpaczy, lecz działaniu, którego celem jest odzyskanie zdrowia.
W czasie pandemii charakter spotkań pewnie się zmienił. Jak teraz wyglądają?
Terapeuci cały czas dostępni są pod telefonem. Z jednej strony taka forma pomocy jest trudniejsza, ponieważ nawiązanie kontaktu z osobą w przestrzeni wirtualnej jest pewnego rodzaju wyzwaniem. Z drugiej – umożliwia skorzystanie z pomocy większej grupie osób, również tym, które mieszkają daleko od dużych ośrodków leczniczych i w normalnych warunkach miałyby kłopot z dotarciem do specjalisty. Nawet warsztaty grupowe odbywają się online. Kilka już prowadziłam i widzę, że mimo nietypowej formy, wielu osobom pomagają i prowadzą do zauważalnych zmian.
Czy przeznaczone są także dla rodzin i przyjaciół chorych osób?
Tak. Przecież oni mają podwójny problem. Choroba kogoś bliskiego – rodzica, dziecka, najlepszej przyjaciółki – jest bolesnym doświadczeniem. Czasami trauma jest nawet większa, niż w przypadku osoby chorej. A przecież trzeba ją wspierać, podtrzymywać na duchu, pomagać. Bliscy mają mnóstwo obowiązków – to przede wszystkim oni dbają o logistykę, transport do lekarza, zapewnienie leków itd. Ale często spotykają się z niezrozumieniem – przecież to nie oni chorują, im nie wypada się załamywać. Pamiętajmy jednak, że choroba nie dotyczy wyłącznie osoby nią dotkniętej. Mówi się, że choruje cała rodzina. To prawda. Ale także cała rodzina pracuje nad powrotem do zdrowia. Często powtarzam, że osoby wspierające chorego muszą dbać o siebie. Ważne, żeby były zdrowe, pełne sił. Tylko wtedy bedą w stanie pomagać! Skupieni na chorym często zapominamy o sobie. Pamietajmy jednak, że nie podeprzemy go, sami będąc słabymi.
Ma Pani na myśli siłę fizyczną czy psychiczną?
Jedną i drugą. Udowodniono, że długotrwały stres osłabia odporność. Zatem, by dbać o zdrowie, nie wystarczy jeść czosnek, pić syropy z cebuli czy napoje z kurkumy. Marzę, żebyśmy zaczęli zdawać sobie sprawę, że trzeba dbać o wszystkie elementy decydujące o naszym dobrostanie. Ważne jest nie tylko, jak się odżywiamy, czy jesteśmy aktywni fizyczne, lecz także to, co mamy w głowie. Aspekt psychiczny jest kluczowy. A skontaktowanie się z kimś, kto potrafi wytłumaczyć pewne mechanizmy, przygotować do trudnych sytuacji, omówić je, często „rozjaśnia w głowie”. Warto wiedzieć, że można nauczyć się lepszej obsługi sfery psychicznej. A to pomaga radzić sobie z trudnościami i kryzysami.