Kamil Durczok i jego syn nie mieli ostatnio łatwych relacji. Czasy, kiedy ojciec był mentorem Kamila juniora, są bardzo odległe. Teraz to mama, Marianna Dufek jest dla niego autorytetem. I może być z niego dumna!
Spis treści
Kamil Durczok zawsze chciał, aby relacje z synem, Kamilem juniorem, były lepsze. Dawniej jedynak pojawiał się u jego boku na oficjalnych imprezach, ciesząc się z tego, że tata – redaktor naczelny "Faktów" – wzbudza zaufanie i szacunek kolegów z branży. Potem widywany był już tylko z mamą, Marianną Dufek. Towarzyszył jej na rozdaniu nagród Silesia Press. Tego dnia reporterka została wyróżniona za swój program "Portret subiektywny".
Relacje między Kamilem Durczokiem a Kamilem juniorem nie zawsze były tak skomplikowane. To właśnie rodzina była dla dziennikarza największym wsparciem w czasie walki z nowotworem. Choć początki tej walki dla Kamila juniora łatwe nie były. Gdy jego słynny tata zachorował, chłopiec miał zaledwie 6 lat. Jak sobie radził z nową sytuacją w domu? Tak wspomina ten okres w książce "Wygrać życie" Kamil Durczok: – Tata na początku powiedział mu, że jestem trochę chory. Był zbyt mały, żeby przekazywać mu prawdę (...) Marianna potrafiła zorientować się błyskawicznie, że jestem za słaby, żeby się z nim bawić. Ale i tak było fajnie, częściej odbierałem go z przedszkola, spędzaliśmy razem weekendy, co normalnie było rzadkością. Zły moment przeżyliśmy, kiedy stałem się łysy. Chował się przede mną, po prostu się mnie bał. Gdybym miał wskazać najbardziej dramatyczne momenty choroby, ten byłby jednym z najgorszych. Wołałem go, a on odpowiadał: – Nie mogę być z tobą, mam coś do robienia. Wreszcie przyszedł, przytulił się i powiedział: – Wiesz tato, muszę się do ciebie przyzwyczaić. Wtedy mnie to dobiło, ale teraz myślę, że zbliżyliśmy się do siebie. Wcześniej bałem się okazywać uczucia mojemu dziecku, miałem syndrom weekendowego ojca – zdradził Durczok w książce. – Miałem wrażenie, że wszyscy – poza moją żoną, która się otrząsnęła i była bardzo dzielna – są bardziej przerażeni ode mnie i miotają się, nie wiedząc, co robić – dodał.
Dziś Kamil junior nie chce być identyfikowany ze swoim ojcem. Gdy pięć lat temu usłyszał, że ktoś, kto był dla niego wzorem, jest oskarżony o mobbing i molestowanie seksualne, nie mógł w to uwierzyć. Zdruzgotany i zawstydzony zarazem nie przestawał w niego wierzyć. Kres temu położył dopiero rozwód rodziców oraz wypadek, który Durczok spowodował, jadąc samochodem pod wpływem alkoholu. Współczuł ojcu, gdy szczerze przyznał się do uzależnienia, ale nie potrafił pogodzić się z faktem, że marnuje swoje życie. Odciął się od niego, ograniczył kontakty. Zła sława, którą okryła się rodzina, sprawiła, że zmienił nazwisko na Durczok-Dufek, nie chcąc być kojarzonym z aferami ojca. Czy jego plan się powiedzie?
Zachowanie syna mocno zabolało Durczoka. W jednym z wywiadów nazwał je nawet jedną z największych traum w swoim życiu. - Syn mi powiedział, że chce zmienić nazwisko, żeby nie nazywać się tak samo, jak ja - wyznał. Kamil Durczok nie traci jednak nadziei, że naprawi ich relacje. – Walczę o to i pracuję nad sobą, by cieszyć się życiem – wyznał w "Na żywo". Kamil śledzi poczynania juniora. Wie, że chłopak chce kontynuować rodzinne tradycje. Wdraża się w zawód, który od dawna uprawiają jego rodzice, tyle że teraz bardziej multimedialny i związany z internetem. Niedawno obronił pracę licencjacką na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Kiedyś pracował u ojca w portalu Silesion, teraz pomaga mamie realizować cykl "Portret subiektywny". To od niej uczy się rzetelności, współpracy z ludźmi... Czy kiedyś jego guru znów będzie ojciec?