Portret

Katarzyna Nosowska - jak udało jej się pokonać kryzys?

Katarzyna Nosowska - jak udało jej się pokonać kryzys?
Fot. akpa

Zawalił jej się świat: nie miała pracy, zakończyła toksyczny związek, cierpiała na depresję. Była na dnie, gdy poczuła, że ktoś nad nią czuwa…

Na scenie zawsze jest pełna ciepła i zaraża pozytywną energią, tylko nieliczni wiedzieli, że przez lata walczyła, by utrzymać się na powierzchni. Ukochany mężczyzna był uzależniony od alkoholu, Katarzyna Nosowska przeżyła też zdradę i rozpad związku. Choć jest osobą poszukującą, dziś przyznaje, że bez pomocy kogoś większego niż ona, nie poradziłaby sobie z tym, co zgotował jej los…

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Nosowska (@nosowska.official)

Alkoholizm najbliższej osoby położył się ponurym cieniem już na jej dzieciństwie. – Panie Boże, spraw, żeby tata się nie upił. Jak się upije, to spyta ile jest 6 razy 8. A jak się pomylę? Zdzieli mnie przez łeb. Każe przynieść wszystkie zeszyty. Będzie krzyczał na mamę. Może ją nawet zbić – modliła się często jako mała dziewczynka. Z toksycznego domu weszła w dorosłe życie ze zwichniętym poczuciem własnej wartości, pełna kompleksów. Wiedziała, że alkohol to zło, ale gdy sama stworzyła rodzinę, problemy zamiatała pod dywan. Uważała, że zakrapiane spotkania są nieodłącznym elementem show-biznesu.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Nosowska (@nosowska.official)

Wraz z Pawłem Krawczykiem, gitarzystą zespołu Hey, żyli na walizkach. Widziała, że ukochany rozładował stres, sięgając po procenty, ale na początku nie zapaliła jej się czerwona lampka. – Był wtedy taki zrelaksowany – tłumaczyła w szczerej rozmowie z Markiem Sekielskim. – U nas trwała nieustająca impreza – wspomina. Choć nie zawsze miała na to ochotę, organizowała pod swoim dachem kolejne rauty. Z czasem jednak coraz gorzej znosiła alkoholowe ekscesy. Zaczęła kontrolować ukochanego, podsuwać lektury o uzależnieniu, robiła wykłady, tuszowała przed przyjaciółmi powody jego niedyspozycji. Matkowała Pawłowi, co przynosiło odwrotny rezultat – upokorzony, pił jeszcze więcej. Czuła wstyd, zatracała siebie. – Byłam w stuporze, nie cieszyła mnie praca, byłam w stanie paradepresyjnym, głęboko nieszczęśliwa – przyznaje.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Nosowska (@nosowska.official)

To właśnie wtedy, cztery lata temu, odeszła z zespołu Hey. Nie miała też już siły dłużej walczyć o powrót ukochanego do życia w trzeźwości. Poprosiła, aby spakował walizki i się wyprowadził. Była to bardzo trudna decyzja – została sama z olbrzymim kredytem, bez pracy i męskiego ramienia, na którym mogła się wesprzeć. Fatalnie zniosła rozstanie. – Gdybym była słabsza psychicznie, mogłabym skończyć ze sobą – przyznaje bez ogródek. Minęły trzy dni bezdennej rozpaczy, gdy niespodziewanie napisał do niej znajomy dominikanin. Odezwał się po raz pierwszy po wielu latach. „Śniłaś mi się, czy wszystko u ciebie dobrze?” – zapytał w SMS-ie. Odruchowo chciała potwierdzić, ale odpisała: „Jest najgorzej”. Zakonnik zaproponował, że przyjedzie nazajutrz, aby z nią porozmawiać. Okazało się, że sam jest niepijącym alkoholikiem. Opowiedział jej o mechanizmach, kierujących osobami uzależnionymi. Przekonał też, że powinna jak najszybciej spotkać się z psychologiem. Umówił ją z zaprzyjaźnioną terapeutką, Ewą Wojdyłło. Kasia uważa, że pojawienie się dominikanina na jej drodze to znak opatrzności. – Nie wierzę w skuteczność wychodzenia ani z uzależnienia, współuzależnienia, głębokiej przemiany siebie bez pomocy czegoś co jest większe, mądrzejsze od nas – przekonuje artystka.

Dzięki psychoterapii zrozumiała, iż jej rolą nie jest wyciąganie partnera z nałogu, że powinna skupić się przede wszystkim na sobie. Gdy odzyskała wewnętrzny spokój, inne sprawy powoli zaczęły się układać. Jej partner podjął pracę nad sobą, rzucił alkohol i ramię w ramię odbudowywali związek. Chociaż wcześniej spędzili ze sobą siedemnaście lat, to dopiero w 2018 roku postanowili go usankcjonować i wzięli ślub. Kasia jest przekona, że ta wielka przemiana jej życia nie mogłaby się dokonać, gdyby nie Siła Wyższa. – Uważam, że jest coś większego, że Ktoś nade mną czuwa – mówi dzisiaj z mocą.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Nosowska (@nosowska.official)

 

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również