Portret

Liza Minnelli walczyła z uzależnieniem i toksyczną matką. Oto burzliwa historia życia jednej z najbardziej charyzmatycznych artystek

Liza Minnelli walczyła z uzależnieniem i toksyczną matką. Oto burzliwa historia życia jednej z najbardziej charyzmatycznych artystek
Fot. East News

Lizę Minnelli można by opisać tak: krucze włosy, krótka fryzura pixie z pazurkami na policzku, wielkie oczy i entuzjazm. Przebojowa dziewczyna, która kocha noc, miłość i używki. Śpiewa, że życie jest kabaretem, ale w jej przypadku, to raczej roller coaster pełen wzlotów i niedopowiedzeń. Czy córka Judy Garland to skandalistka z wyboru, balansująca na krawędzi, by budować swoją legendę? Prawdę znał tylko Roy Halston, człowiek, który wykreował jej styl. 

Legendarne Studio 54 na środkowym Manhattanie, lata 70. ubiegłego wieku. W tym klubie bawią się wybrańcy: Cher, Truman Capote, Andy Warhol, Mick Jagger. Przyćmione światła, zapach whisky i papierosów, wszyscy wciągają kokainę i oszukują się, że nie uzależnia. O północy wchodzi Liza Minnelli i Halston, jej nieodłączny towarzysz, projektant mody, zdeklarowany gej. Liza tańczy do utraty tchu, pije szampana, woła o „wszystkie prochy, jakie są!” Halston podsuwa jej pudełeczko. O świcie przeniosą się do mrocznego klubu Flamenco. Liza chce wyzyskać każdą chwilę. Żyje tak, jak śpiewa w Kabarecie: „pal sześć, co niesie jutro”, może bajkę, może dramat. Huśtawkę emocji zna od dziecka. Ale od początku...

 

Liza Minnelli od dziecka obserwowała uzależnienie matki i kłótnie rodziców

Jedyna córka aktorki Judy Garland i reżysera Vincenta Minnellego jest rozpieszczanym dzieckiem Hollywood. Wujkowie Astaire, Sinatra i Bogart przynoszą zabawki i słodycze. Imię dostaje z piosenki wujka Gershwina Liza, All Clouds’ll Roll Away, bawi się z dziećmi Charliego Chaplina i śpiewa przed gośćmi piosenki mamy. Ale ten scenariusz ukrywa trudne prawdy: alkoholizm i lekomanię Judy, która podejmuje próby samobójcze, z euforii popada w depresję i chce rzucić się z okna. Homoseksualizm Vincentego, którego żona zastaje w łóżku z kamerdynerem. Rodzice rozwodzą się, gdy Liza ma pięć lat. Pół roku spędza u ojca, pół u matki. Ojciec traktuje ją jak księżniczkę: co roku prezent: pięć kostiumów z jego filmów, uszytych specjalnie dla Lizy, zabawa na planie zdjęciowym, mnóstwo lodów i poczucie bezpieczeństwa. U mamy skrajna odwrotność: tu Liza jest opiekunką, pielęgniarką i sekretarką, a jako nastolatka nie rozstaje się z pompą do płukania żołądka. Staje się mistrzynią pozorów: ukrywa przed światem szaleństwa Judy, a przed matką tabletki i alkohol. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Liza Minnelli (@officiallizaminnelli)

Mimo wszystko podziwia matkę jako aktorkę i piękną kobietę, siebie uważa za brzydulę. Ma 13 lat, waży 75 kilo, chowa w rękawach obgryzione paznokcie, ubiera się w grzeczne, postarzające bluzki i wąskie spódnice. Ale ojciec brzydkiego kaczątka, Vincente Minnelli, wie, że Liza będzie gwiazdą. Na początek występuje z matką, by Judy mogła w przerwie napić się wódki za kulisami. Coraz częściej to córka dostaje owacje. Ma talent, humor i dobry głos, ale nie chce iść drogą rodziców. Jej deklaracja wolności brzmi: nie Hollywood, ale Nowy Jork, nie film, lecz teatr. Co mama w genach dała piętnastoletnia Liza Minnelli pakuje się i rusza na Broadway.

 

Na przesłuchaniach ujawnia talent, chociaż znane nazwisko też nie przeszkadza. Dostaje drugoplanową rolę w spektaklu "Ruszając z kopyta". Przed premierą showman Jack Paar zaprasza Lizę do programu. Szczęśliwa kupuje kostium, ale na próbie łamie nogę. We łzach prosi matkę, by zadzwoniła do Paara i odwołała jej występ. Judy daje jej lekcję życia w show-biznesie: „Idziesz do telewizji w gipsie! Dopiero teraz cię pokochają!”. Ma rację, Liza uczy się wzruszać publiczność i zamieniać porażki w sukcesy. Pierwszy koncert w Los Angeles ma kiepski początek. Rodzice na widowni, Vincente ze swoją świtą po jednej stronie, Judy po drugiej. Konferansjer strzela gafę: „Panie i panowie, za chwilę miss Judy Garland! Przepraszam, miss Liza Minnelli!”. Salwa śmiechu, Liza nie chce wyjść na scenę. Ktoś ją popycha: „śmiej się z tego!”. Jest już profesjonalistką, daje świetne przedstawienie, ale wie, że czas wyzwolić się z cienia matki.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Liza Minnelli (@officiallizaminnelli)

Liza Minnelli - mężowie. Aktorka, tak jak jej matka, nie ma szczęścia w miłości

Jako aktorka da radę. W życiu powtarza jej los. Pierwszy mąż Lizy Minnelli, Peter Allen, okazuje się gejem. Liza zastaje go z kochankiem. Pikanterii dodaje fakt, że jest nim... mąż mamy. „Od tej pory zawszę dzwonię do domu przed powrotem” – kpi w wywiadach Liza. Ale to jej mąż nr 2, producent Jack Haley, ma powody do zazdrości, Liza zdradza go bez skrupułów. Kolejny rozwód, zupełnie jak u mamy. Kiedy Judy kilka miesięcy po piątym ślubie umiera z przedawkowania barbituranów, Liza zajmuje się pogrzebem. To moment, w którym pierwszy raz bierze silną dawkę leków uspokajających. Długo się z nimi nie rozstanie.

W 1979 roku Liza Minnelli wyszła za mąż po raz trzeci. Sakramentalne tak powiedziała rzeźbiarzowi, Markowi Gero. Para rozstała się oficjalnie w 1992 roku. W 2002 roku węzeł małżeński połączył ją z Davidem Gest'em, aktorem i producentem telewizyjnym. W 2007 roku Liza Minnelli rozwiodła się po raz czwarty. 

Liza Minnelli - Oscary. W 1969 roku gwiazda była pierwszy raz nominowana do prestiżowej nagrody

Rok 1969 przyniósł jej cios pożegnania z matką, ale i sukces – nominację do Oscara za rolę w filmie "Bezpłodna kukułka". Kariera się rozkręca. Liza Minnelli jeszcze nie wie, że upragniona statuetka stanie jeszcze kiedyś na jej półce. Artystka nagrywa płyty, jeździ z koncertami po świecie, w Australii wywołuje pierwszy skandal. Sam prezydent odwiedza ją w garderobie, zamykają się na długo. Polityk ma żonę, prasa szaleje. Ale Liza wzrusza ramionami. Mama ją uczyła: „nigdy niczego nie prostuj, niech rodzi się legenda”. Najcenniejszy spadek, jaki jej zostawiła.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Liza Minnelli (@officiallizaminnelli)

Liza Minnelli i Halston - jak zaczęła się ich przyjaźń?

XVII-wieczny pałac na Wyspie Święte-go Ludwika w Paryżu, bankiet na część Lizy wydaje baron Alexis Redé. Minnelli schodzi po schodach w długiej, lśniącej sukni od Halstona. Blask świec, zapach tysiąca orchidei, koncert skrzypcowy. Baron podaje jej ramię, setka gości klaszcze. Nie wiedzą, że po zaproszeniu Liza spanikowała, bo żaden jej ciuch nie nadawał się na bal. Jak w bajce wtrąca się matka chrzestna, Kay Thompson, z tym, że nie bawi się w czary z dynią. Prowadzi dziewczynę do znajomego, projektanta mody Halstona. „Kup u Vuittona tyle walizek, ile zdołasz zabrać, a ja ci je wypełnię”, słyszy Liza. Po dwóch tygodniach pięć waliz zawiera komplety ubrań na każdą okazję, karteczki, co z czym nosić, notes ze szkicami i pantofle na kilkunastocentymetrowych obcasach. Nowy styl Lizy Minnelli, a w bonusie wiara w siebie, bo projektant mówi: „Jesteś piękna, pokazuj nogi, podkreślaj ten wspania-ły biust!”. Halston staje się jej wyrocznią w sprawach stylu, najbliższym przyjacielem i powiernikiem, Liza jego muzą i wsparciem. Dzięki niej wygra paryski pokaz w roku 1973. Prawdziwa bitwa o Wersal, stres sięga zenitu. Halston zamyka się w aucie, chce uciekać, ale Liza przejmuje stery. Wbiega na scenę z okrzykiem „Bonjour Paris!” i porywa tłum. Nowa energia i swoboda amerykańskiej mody pierwszy raz zwycięża francuską klasykę. Markę Halston zna teraz cały świat. Liza i Roy są nierozłączni.

Liza Minnelli - "Kabaret". Co wiemy o najsłynniejszym wcieleniu tej amerykańskiej gwiazdy?

Czarny wamp w meloniku, pończochy przypięte podwiązkami do szortów, wysokie skórzane buty i kamizelka na gołym ciele. Ostry makijaż, grzywka z dziobem i prowokacyjne „robię, co robię, mein Herr!” – to najsłynniejsze wcielenie Lizy Minnelli, czyli Sally Bowles z "Kabaretu" w reżyserii Boba Fosse’a. Śpiewa, że życie jest kabaretem, a ona nie zamierza być grzeczna: „zostanę wielką gwiazdą filmową, jeśli wódka i seks mnie nie zmogą!”. Liza Minnelli mówi „Sally to ja!”, musical o Berlinie lat 30. jest jakby stworzony dla niej. Nie zmarnuje tego, w pracy nad rolą pomaga jej ojciec. Inspirują się Louise Brooks, zapomnianą gwiazdą kina niemego, która w czasach charlestona stworzyła wampa w perłach i fryzurce z grzywką. Film jest skazany na sukces, przeboje "Kabaret" i "Money, Money" wchodzą na stałe do globalnej popkultury. Czas na nagrodę: Los Angeles, uroczystość rozdania Oscarów roku 1973, na widowni Liza i Vincente ściskają ręce do bólu. Gene Hackman ogłasza: najlepszą aktorką roku zostaje Liza Minnelli! Krzyczą z radości, Liza odbiera statuetkę w żółtej sukni – to ulubiony kolor ojca. Mówi skromnie: „uczyniliście mnie szczęśliwą”.

Ma swoje pięć minut, czas triumfu, propozycji filmowych, nagrań, okładek magazynów. Prowadzi własny program w telewizji. Na koncertach daje z siebie wszystko i poci się tak, że Halston mówi „lśnij cała!”. Tworzy dla niej suknie z cekinów i kreuje jej łobuzerski wizerunek wiecznej nastolatki. Kiedy Lizę odwiedza w garderobie król Arabii Saudyjskiej, gwiazda na jego widok wola radośnie: „Królu, złotko!”. Monarcha nieprzyzwyczajony do takich czułości przysyła jej w prezencie wielki diament i złoty naszyjnik. Liza jeździ czerwonym mercedesem, kupuje futra, które kosztują fortunę. Zapraszają ją stolice świata, nawet Berlin, gdzie zdobywa chłodną publiczność w dziesięć minut. Ale najbardziej kocha Nowy Jork, jej związek z miastem przypieczętuje główna rola w filmie Scorsesego New York, New York. Tytułowa piosenka staje się przebojem, a Liza Minnelli ikoną „miasta, które nigdy nie śpi”. Podobnie jak ona.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Liza Minnelli (@officiallizaminnelli)

Liza Minnelli walczyła z uzależnieniem 

Kultowe Studio 54 na Manhattanie, jedyne takie na świecie w siódmej dekadzie XX wieku. Tu Bianka Jagger wjeżdża na białym koniu prowadzonym przez nagiego mężczyznę. Andy Warhol rysuje portrety i kpi, że to jego biuro. Zagląda tu Liz Taylor, ale królową jest Liza Minnelli. Wieczorem pracuje: są próby i występy na Broadwayu, potem pod teatr podjeżdża limuzyna i wiezie ją do Studia 54, zwykle z aktualnym partnerem. Był reżyser Scorsese, jest tancerz Barysznikow. Wieść niesie, że Liza i Misza uprawiają seks wszędzie, nawet w kącie na szczotki, a po odpowiedniej dawce prochów nie potrzebują kąta, robią to bez skrępowania przy gościach. Liza żyje, jak chce. Tyle że pewnego dnia traci przytomność z przedawkowania. Wersja dla prasy: omdlenie z przemęczenia. Prawda: potrzebny jej odwyk. Przestaje się z tym kryć, niech fani wiedzą: „Mam problemy i zdecydowałam się je pokonać, jadę do kliniki Betty Ford”. Świat kocha ją jeszcze bardziej. Liza wraca zwycięska, uczestniczy w spotkaniach AA, unika nocnych klubów, staje się religijna. Znów gra i śpiewa. Ale nie jest łatwo, kilkakrotnie wraca do nałogu i do kliniki. Na odwyku tyje, „bo teraz tylko palę i jem”, do koncertów chudnie, w końcu Halston przygotowuje jej trzy rozmiary każdej kreacji, „na wszelki wypadek”. Trzeci mąż, Mark Gero, cierpliwie znosi jej zdrady, starają się nawet o dziecko, ale trzy poronienia pozbawiają Lizę złudzeń: nie będzie matką. A kolejne filmy nie powtórzą sukcesu "Kabaretu". Nawet "The Act", który kręci dla niej zakochany Scorsese, ma fatalne recenzje. Za to miss Minnelli święci triumfy na Broadwayu, jej płyty sprzedają się świetnie, a na koncerty walą tłumy.

Liza Minnelli - choroba. Artystka 

Nowojorski sen się kończy: do Studia 54 wchodzą federalni, zamykają zaułek hedonizmu za narkotyki i unikanie podatków. AIDS, dżuma XX wieku, uderza w środowisko. Liza żegna przyjaciół. Najpierw umiera Halston, rok później Freddie Mercury, wreszcie jej pierwszy mąż  Peter Allen. W trasie koncertowej z Frankiem Sinatrą Minnelli występuje w kostiumie, który zaprojektował dla niej Halston niedługo przed śmiercią. Wspomina go ze sceny i włącza się w walkę z AIDS – zakłada fundację jego imienia. W roku 1992 na Wembley śpiewa Freddiemu Mercury’emu We Are The Champions. Dopóki pozwala jej zdrowie, nagrywa płyty, ale na początku XXI stulecia przechodzi wirusowe zapalenie mózgu i media wróżą jej co najmniej kalectwo. „Wyjdę z tego!”, oznajmia. Wraca do pracy, a nawet znów wychodzi za mąż, choć tym razem tylko na rok, bo producent David Gest okazuje się gejem i naciągaczem. Minnelli gra siebie w epizodzie filmu "Seks w wielkim mieście 2", nagrywa płyty. W roku 2018 ciężko choruje i ogłasza, że odejdzie z tego świata, ale zmienia zdanie i wciąż ma się dobrze. Udziela wywiadów i jest aktywna na swoim profilu na FB. Ostatnia gwiazda w prawdziwie hollywoodz-kim stylu! W 2021 roku skończyła 75 lat. Przyjaciele urządzili jej wirtualny koncert urodzinowy: „A Love Letter To Liza”, fani zasypali życzeniami. Powiedziała prasie: „Budzę się codziennie rano i myślę, co mam dziś robić. Nic! I to jest piękne”. Czyżby nareszcie była szczęśliwa? A może, jak głosi plotka, jednak jeszcze zagra w filmie? Liza Minnelli nie zaprzecza i niczego nie prostuje. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Liza Minnelli (@officiallizaminnelli)

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również