Historie osobiste

Otarliśmy się o rozwód. Uratowały nas osobne sypialnie. Prawdziwe historie kobiet

Otarliśmy się o rozwód. Uratowały nas osobne sypialnie. Prawdziwe historie kobiet
Fot. Getty Images

Susan Sarandon, Emma Thompson, Kristen Bell, Marta Stewart czy Gyneth Paltrow otwarcie przyznają, że nie dzielą sypialni ze swoimi partnerami. Paradoksalnie, to sposób na wzmocnienie relacji. Łatwiej się dogadać, gdy jesteśmy wypoczęci w i dobrym humorze – a komfortowy, niezakłócany niczym sen ma ogromny wpływ na nastrój i samopoczucie. Dlatego, chociaż "rozwód senny" budzi pewne kontrowersje, ma coraz więcej zwolenników.

Kocha, lubi, szanuje… i pozwala się wyspać!

"Czwarta rano… Nie wiem, który już raz budzę się tej nocy. Mąż, wygodnie rozparty na poduszce, chrapie tak, że chyba sąsiedzi zza ściany też go słyszą. Przewracam się z boku na bok, usiłując zasnąć, ale nawet nowe stopery w uszach nie pomagają. Rano mam ważne spotkanie, znowu pójdę do pracy niewyspana, zmęczona, z podkrążonymi oczami i boląca głową. Uciekam na kanapę, ale ze zdenerwowania i tak nie mogę już zmrużyć oka”. - Tak było jeszcze rok temu – opowiada Ola. – Nie pomagało szturchanie Janka w bok. Chrapał równie donośnie w każdej pozycji. A ja męczyłam się potwornie, fizycznie i psychicznie. Byłam wiecznie wyczerpana, drażliwa, a wszystko to odbijało się na naszym związku. Kłóciliśmy się częściej, bo Janek uważał, że wyolbrzymiam problem. Byłam zła nie tylko na niego, ale i na cały świat. Czułam, że powoli zamieniam się w wiecznie niezadowoloną zrzędę. A wszystko przez brak snu!

Wysypiałam się naprawdę dobrze tylko wtedy, gdy wyjeżdżałam w delegację i miałam cały hotelowy pokój tylko dla siebie. W końcu powiedziałam „dość” i urządziłam drugą sypialnię w dawnym gabinecie. Gdybym tego nie zrobiła, chyba wyprowadziłabym się z domu albo wystawiła walizki Janka za próg… Na szczęście nie było to konieczne. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że zaczęłam nowe życie. Poczułam, jakby ktoś zdjął ze mnie ciężar lat frustracji i zmęczenia. Wreszcie mogę się wysypiać, a to przekłada się na mój nastrój i energię w ciągu dnia.

Mąż na początku protestował, ale w końcu dał się przekonać i z czasem zauważył pozytywną różnicę. Wreszcie budzę się wypoczęta i mam energię do życia. Osobne spanie nie tylko nie pogorszyło, lecz wręcz przeciwnie – poprawiło nasze relacje. Jesteśmy spokojniejsi, rozmawiamy bez złości. Kochamy się i szanujemy, mimo – a właściwie dzięki temu - że nocami śpimy osobno. Udało mi się też wreszcie namówić Janka na wizytę u lekarza, bo przecież jego chrapanie to nie tylko mój problem. Może stanowić realne zagrożenie dla zdrowia, co mój mąż wcześniej totalnie lekceważył.

 

Więcej komfortu, mniej bliskości

- Kiedyś spałam mocno, ale z wiekiem mam coraz lżejszy sen i wybudza mnie byle szelest – zwierza się Joanna. - Dlatego zdecydowaliśmy z Alkiem, że będziemy spać osobno, zwłaszcza, że on wstaje do pracy dużo wcześniej niż ja. Muszę przyznać, że znacznie lepiej się wysypiam, gdy nie budzi mnie jego szuranie czy zapalanie światła nad ranem. Zauważyłam, że dzięki temu w ciągu dnia mam więcej siły i lepszy humor. Zaczęłam nawet uprawiać poranną jogę, zamiast, jak wcześniej, próbować dobudzić się kolejnymi filiżankami kawy. Jednak jest coś, czego bardzo mi brakuje - bliskości.

Kiedy kładliśmy się razem do łóżka, to był moment tylko dla nas. Lubiłam te wieczorne rozmowy, czułości, które budowały naszą więź. Trzymanie się za ręce, ciepło jego ciała tuż obok, poczucie bezpieczeństwa. Teraz tylko "odwiedzamy" się czasem w łóżkach, ale znacznie mniej jest takich chwil intymności. Chociaż lepszy sen naprawdę poprawił jakość mojego życia – i bardzo to doceniam - często tęsknię za tym, co było między nami, kiedy zasypialiśmy razem. Musimy chyba spróbować znaleźć złoty środek — czasem spać razem (może chociaż w weekendy?), czasem osobno — tak, żeby mieć szansę na wypoczynek, ale i pielęgnowanie bliskości.

 

Senny rozwód może uratować małżeństwo?

Tak twierdza specjaliści, m.in. dr Rosalind Cartwright, założycielka Centrum Zaburzeń Snu w Rush University Medical Center, USA, która prowadziła badania nad relacjami par małżeńskich uskarżających się na zaburzenia snu spowodowane przez partnera. „Brak snu wywołuje między nimi napięcie” – komentowała dla Science Daily. „Prowadzi do frustracji, częstych kłótni i obniżenia satysfakcji z małżeństwa”. Najczęstszym powodem, dla którego ludzie decydują się na "senny rozwód", jest chrapanie jednego z partnerów.

Jak wykazały badania opublikowane w Journal of Clinical Sleep Medicine, aż 30–40 proc. par skarży się na problemy ze snem i relacjami właśnie z tego powodu. Partnerzy osób chrapiących częściej doświadczają bezsenności i zmęczenia. Nie mamy dokładnych danych pokazujących, ile osób w Polsce decyduje się na spanie w oddzielnych sypialniach. Wiadomo, że w USA takie rozwiązanie wybiera około 30 proc. osób w grupie wiekowej 35-44 lata. Ponad połowa z nich deklaruje, że to poprawia jakość snu i pozytywnie wpływa na relacje z partnerami.

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również