Trwa srebrna rewolucja seksualna! Potrzeby erotyczne mamy do końca życia, tylko wmówiono nam, że w pewnym wieku namiętny seks już nie przystoi, a już na pewno nie należy się przyznawać. A przecież nie może być za późno na czułość i namiętność. Dojrzały seks daje radość życia, odmładza i jest silnym spoiwem związku – mówi seksuolog i terapeuta Andrzej Gryżewski, wspólnie z którym napisałam książkę "Sztuka obsługi waginy".
Ochota na seks wcale nie mija z wiekiem. Przeciwnie – wiele kobiet spełniwszy się w innych życiowych rolach: matki, żony czy aktywnej zawodowo bizneswoman w dojrzałym wieku nabiera ochoty na nowe doświadczenia. Bywa że po latach niesatysfakcjonującego związku odzywają się długo tłumione fantazje i gotowość do nawiązania intymnej relacji.
Co ciekawe, a wcale nieoczywiste, nie musi ona iść w parze z ochotą na… miłość. Czy dojrzałe kobiety mają prawo do tego, by eksplorować swoją seksualność z taką samą odwagą i swobodą jak robią to młodsze o kilka dekad koleżanki? Czy mają prawo ulegać swoim zachciankom bez oglądania się na to, jak zareaguje na to otoczenie? Jak przełamać opór przed relacją intymną z dużo młodszym kochankiem i dlaczego warto tego spróbować, jeśli czujemy, że właśnie na to mamy największy apetyt? Seksuolog terapeuta namawia do namiętnego seksu w każdym wieku, choćby i po 70.!
Twój STYL: Zaskoczyły mnie wyniki badań prof. Zbigniewa Izdebskiego: seks jest nieistotny dla 37 proc., a niezbyt ważny dla 19 proc. Polaków w wieku 50+. Na emeryturę seksualną przechodzimy wcześniej niż na zusowską?
Andrzej Gryżewski: Na pocieszenie powiem, że seks jest wieczny jak Rzym. Mam ostatnio dojrzałe pacjentki, które obejrzały film "Powodzenia, Leo Grande" z Emmą Thompson. Jego bohaterka Nancy, wdowa, emerytowana nauczycielka, nie szuka miłości ani partnera. Korzysta z usług młodego, empatycznego i przystojnego mężczyzny, który za wynagrodzenie oferuje klientkom towarzystwo. Pyta Nancy, jakie są jej fantazje seksualne, a ona nie wie nawet, jakie są jej codzienne potrzeby, a co dopiero pragnienia czy fantazje. Ostatnie trzydzieści lat mąż traktował ją obojętnie i... nigdy nie miała orgazmu! Przeżyje go z Leo, ale się w nim nie zakocha. Natomiast zakocha się w sobie, w swoim ciele, nieidealnym, naznaczonym śladami upływającego czasu. Pierwszy raz poczuje się w nim komfortowo – jak w przytulnym domu, do którego tęskni się całe życie. Ten film przepisuję na receptę jako formę „autoterapii”.
Co mówią pacjentki po obejrzeniu tego filmu? Że też tak chcą?
Są totalnie zaskoczone, że coś takiego pokazano na ekranie. Jakby zaczynały się przygotowywać do seksualnego zamrożenia, do erotycznej epoki lodowcowej. Dojrzałym pacjentkom wydaje się, podobnie jak filmowej Nancy, że ciało po pięćdziesiątce jest w pewnym sensie wybrakowane, więc, żeby wynagrodzić te „braki”, kobieta musi na przykład godzić się na niesatysfakcjonujący seks czy w ogóle związek. Zostać sponsorką albo zaakceptować mężczyznę, który jej się nie podoba, bo nie dba o siebie, nie umie być czuły. A ona tymczasem jest sprawna, zadbana, tylko że… ma 50, 60 lat. Kluczem do popularności tego filmu nie jest odpowiedź na pytanie: czy kobiety po menopauzie chciałyby mieć młodego kochanka? To drugoplanowa kwestia. Najważniejsze jest, że to opowieść o kobiecie dojrzałej – Emma Thompson ma 63 lata – która podoba się mężczyźnie taka, jaka jest. Nie tylko z wyglądu.
Znam kilka atrakcyjnych, dojrzałych kobiet. Po rozwodach logowały się w aplikacjach randkowych, głównie na Tinderze. Próbowały nawiązać znajomość z rówieśnikami albo mężczyznami kilka lat starszymi i… często dostawały kosza: „Nieźle się trzymasz, ale szukam kobiety w wieku twojej córki”. Zaczepiali je natomiast mężczyźni znacznie młodsi. Ale one boją się z nimi umawiać, wietrzą podstęp.
Tak jak Nancy, która w pewnym momencie krzyczy do Leo, że przecież to niemożliwe, by podobało mu się jej ciało. Mogę ci powiedzieć, jak to wygląda ze strony mężczyzn, którzy umawiają się z kobietami znacznie starszymi od siebie. Oni wiedzą oczywiście, że skóra pięćdziesięciolatki nie jest już gładka i elastyczna. Ale jest za to zadbana, pięknie pachnie, dojrzałe kochanki zazwyczaj o siebie dbają.
Kobieta myśli inaczej. Grawitacja jest nieubłagana. Piersi, pośladki, cellulit…
Mężczyźni mówią: tak, moja starsza kochanka ma dojrzałe piersi, ale dla mnie istotniejsze jest, że ona wie, czego chce, jest śmiała, otwarta, że nie jest ubrana we wstyd, nie zastanawia się, czy widać jej fałdki na brzuchu… Nie obraża się, nie strzela fochów, jak młode dziewczyny. A do tego mam z nią o czym rozmawiać, jej wiedza mi imponuje.
Te fantastyczne kobiety 50+ doczekały się nawet socjologicznej kategorii. Nazywa się je WHIP, od słów: „Women, who are Hot, Intelligent and in their Prime”. Kobiety, które są gorące, inteligentne i w najlepszym momencie swojego życia.
To dojrzałe osoby, jak żona prezydenta Francji Brigitte Macron, starsza od męża o 24 lata i spełniona w tym związku. Dlatego zachęcam pacjentki, by chociaż spróbowały spotkać się z młodszym mężczyzną. One jednak często mają psychologiczną „nadwzroczność”. Widzą przyszłość w złym świetle: „Ja się z nim spotkam, pójdziemy do restauracji i ktoś weźmie mnie za jego matkę – mówią. – Potem on pozna młodszą, zakocha się, będzie chciał mieć dziecko…” Hola! Nie musisz planować z nim przyszłości ani mieć dzieci, możesz z nim flirtować i zobaczysz, jak się z tym będziesz czuła. Chcąc się napić wina, nie musisz kupować całej winiarni. Weź to, co chcesz wziąć, teraz i nie przejmuj się za bardzo. Myśl o sobie. Chcesz romansu, weź romans. Chcesz seksu, weź seks. A zacznij od zmiany języka, którym ze sobą rozmawiasz. Nie mów: „Jestem już na to za stara”.
A co mówić? Wyglądam pięknie i młodo, skoro tak nie myślę?
Zamiast mówić: „Jestem stara”, można powiedzieć: „Pięknie się zmieniam” lub „Jestem dojrzała”. Brzmi trochę… owocowo. Takie podejście wymaga wyobraźni wręcz literackiej. Pięknie o chemii między młodszym mężczyzną a starszą kobietą pisała Maria Nurowska w Rosyjskim kochanku. W Miłości w czasach zarazy Gabriel Garcia Márquez opisywał uroki dojrzałej skóry, cienkiej, pergaminowej. To były zmysłowe opisy erotyczne. Warto przyjrzeć się biografiom sławnych kobiet: Leni Riefenstahl, fotografka, w wieku 101 lat wyszła za mężczyznę o 40 lat młodszego!
Ale nie każda kobieta ma w życiu przestrzeń na przygodę. Żyją w małżeństwie, które nie jest satysfakcjonujące, ale nie chcą nic zmieniać. I co wtedy?
Wtedy też dobrze jest się czuć ładną, seksowną, pożądaną – otworzyć się na akceptowanie siebie. Gdy mamy świadomość, że ktoś nas pragnie, prostujemy plecy, wypinamy pierś. Można zrobić eksperyment: zalogować się na Tindera, założyć profil i zobaczyć, czy to dla nas. Kobiety dostają na Tinderze więcej propozycji niż mężczyźni i może się okazać, że dojrzała kobieta ma powodzenie. Nie musi chodzić na randki, jeśli nie chce, ale flirt to nie grzech. Taki eksperyment może sprawić, że kobieta poczuje się lepiej sama ze sobą, może też zmienić temperaturę w długoletnim, nieco wygasłym już związku! Znam parę, która trafiła na siebie na Tinderze – byli starym, dobrym małżeństwem, uważali, że żar namiętności już przygasł. Niesamowite, że w aplikacji randkowej, nie wiedząc, kto jest po drugiej stronie, wybrali znów… własnego małżonka. On nie dodał zdjęć, natomiast miał długi opis, który ją urzekł totalnie.
Dojrzałe kobiety w ogóle chcą seksu?
Tak, choć nie wszystkie. I wiele fantazjuje o seksie z młodszym mężczyzną. Powód jest prosty: partner nie z naszego pokolenia oferuje inną dynamikę związku i seksu. To działa orzeźwiająco, pozwala przełamywać schematy. Mam pacjentki, które świadomie z tego korzystają. Odwiedza mój gabinet zadbana pięćdziesięciolatka, od lat mieszka w Paryżu, jest związana z tamtejszym światem ludzi kultury. Przez Tindera umawia się na randki w Polsce, wybiera mężczyzn około trzydziestki, bynajmniej nie szuka intelektualistów. Była żoną pewnego naukowca. Wreszcie rozwiodła się i chce przeżyć przygodę z kimś, kto w łóżku po prostu obdarzy ją czystą namiętnością. A tinderowi mężczyźni są w tym dobrzy.
Ale z badań wynika, że 46 proc. kobiet w okresie menopauzy ma seks raz w miesiącu lub rzadziej. Może więc nie chcą wcale tej namiętności?
Chcą, ale nie wierzą, że jeszcze jest to możliwe. To nazywa się sublimacją popędu – kobieta zaczyna biegać, opiekuje się wnukami albo bierze psa lub kota ze schroniska i całą energię, uczucia lokuje w nowym zajęciu lub zwierzęciu. To sprawia, że libido spada, nabłonek pochwy staje się cieńszy. A seks odmładza. Wygimnastykowana, aktywna pochwa nie poddaje się atrofii, ma lepsze nawilżenie i akomodację do członka. Lepiej leży w narządzie rodnym, a to z kolei zapobiega problemom z nietrzymaniem moczu. Seks natlenia skórę, pozwala utrzymać ciało i umysł w formie. Ale… jeśli nie chcesz do tego mieć partnera, nie musisz. Jest tyle erotycznych akcesoriów, że każda kobieta może wybrać coś dla siebie.
A najstarsza twoja pacjentka…
Miała 72 lata. Chciała seksu, a jej mąż, młodszy o siedem lat, zaczął odmawiać. Rozmawialiśmy o dewizie Marka Twaina: „Za 20 lat będziesz bardziej żałować tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś źle”. I w życiu, i w seksie lepiej jest nawet błądzić, zgubić się i znaleźć, niż za wcześnie poddać się rezygnacji.