Rozpad związku to często także rozpad relacji ze znajomymi i rodziną byłego partnera. A co jeśli polubiliśmy się i nie chcemy tracić tych znajomości, ale nasi byli blokują te spotkania. Czy kontynuowanie ich w ukryciu to nielojalność?
Przyszłam do domu po spotkaniu z siostrą zbita z tropu. Przyznałam jej, że byliśmy na kawie z jej byłym narzeczonym. Uznałam, że będę szczera, ale też oczekiwałam, że od ich rozstania minęły trzy lata i Asia nie będzie miała z tym kłopotu. Tymczasem ona zaczerwieniła się i długo nie wykrztusiła słowa.
Zapytałam, czy uważa to za coś złego i powiedziałam, że my z mężem lubiliśmy Michała. Miał poczucie humoru, lubił mecze tenisa - jak my i słuchał podobnej muzyki. Dobrze nam się rozmawiało. Kiedy odezwał się z życzeniami urodzinowymi do mojego męża, umówiliśmy się na spotkanie - wytłumaczyłam.
Siostra wyglądała na bardzo zdenerwowaną. Wykrztusiła na początek, że jest jej przykro, że mamy z Michałem kontakt. Powiedziała, że rozumie naszą więź, przecież sama nas poznała i też zależało jej byśmy polubili jej partnera. "Problem w tym, że wy poznaliście jego wersję eksportową. Dla was był miły, zabawny, a mi robił w domu karkołomne awantury".
Przyglądałam się zdziwiona.
"Aha, widzę, że mi nie wierzysz", westchnęła. I opowiedziała, że długo leczyła się po tym związku. "Michał był człowiekiem przemocowym i kontrolującym. Sprawdzał mój telefon, śledził mnie gdy szłam na jogę, podejrzewając, ze mam romans z trenerem. Robił wyrzuty, że nie był moim pierwszym chłopakiem. Potrafił krzyczeć na mnie kilka godzin i zarzucać rzeczy, których nie zrobiłam", zaczęła płakać Asia.
Zapytałam, czemu nic nie mówiła.
"Nie jest łatwo przyznać się, że się wdepnęło w taką sytuację, szczególnie, gdy facet z pozoru wydaje się ułożonym, statecznym inżynierem. Czasem coś powiedziałam, ale nie zwierzałam się non stop. Poszłam na psychoterapię i zrozumiałam, co się wydarzyło w moim życiu", powiedziała. Zbierała się, by go zostawić ponad dwa lata. Od tego czasu minęły trzy, a w niej wciąż jak widać jest to żywa rana.
"Słuchaj, nie mogę od ciebie oczekiwać, że nie spotkacie się z nim. Wiem, że jesteście dorośli i wy sami postanowicie. Ja mogę tylko przedstawić jak ja się z tym czuję i dlaczego tak mocno reaguję", powiedziała. I dodała, że ma nadzieję, że nie rozmawiamy na tych spotkaniach o niej.
Zapewniłam ją, że nie. Wciąż jednak nie daje mi to spokoju. Nie wiem, czy z lojalności wobec siostry i tego, co - jak się okazało - przeżyła, powinnam zerwać kontakty z Michałem? Czy pogadać z nim o tej sytuacji?
"To trudna sytuacja, w której warto rozważyć kilka aspektów, aby móc z niej wyjść bezpiecznie emocjonalnie. Z jednej strony, lojalność wobec siostry jest ważna, zwłaszcza jeśli czuje się zraniona lub ma swoje powody, aby ograniczyć kontakt z byłym narzeczonym. Z drugiej strony, nasza relacja z jej byłym może być dla nas cenna. Najlepiej byłoby porozmawiać z siostrą otwarcie o swoich odczuciach, z szacunkiem wysłuchując jej obaw. Warto spróbować znaleźć rozwiązanie, które uwzględni zarówno jej potrzeby, jak i nasze prawo do utrzymywania własnych relacji", tłumaczy Marlena Ewa Kazoń, psychoterapeutka i terapeutka par.
Może kompromisem będzie ustalenie, że faktycznie, nigdy nie rozmawiamy o siostrze z jej byłym, skoro ona zaznaczyła, że to dla niej ważne. To byłoby spotkanie w połowie drogi.
Pytanie, na ile relacja z byłym partnerem siostry jest dla nas cenna? I czy cenniejsza niż jej zranione emocje? W takich sytuacjach dobrze jest wyobrazić sobie, że sytuacja dotyczy nas. To nas ktoś zranił, a bliscy nie widzą problemu, by z nim spędzać czas.
A może czasami brak nam odwagi, by postawić sprawy jasno i asertywnie. Można przecież powiedzieć, że nic osobiście do tego człowieka nie mamy, ale nasza siostra czuje się zraniona i oczekuje, że będziemy po jej stronie. Ostatecznie, właśnie od rodziny oczekujemy większego wsparcia niż od innych. Siostra nie może tego od nas wymagać, kwestia tego, czego wymagamy od siebie sami.