Musiała znosić okrutne komentarze dotyczące swojego wyglądu. Sugerowano na przykład, że gdyby schudła, Leonardo DiCaprio nie musiałby utonąć... Przetrwała wszystko. Dzisiaj Kate Winslet jest opoką i inspiracją dla innych kobiet.
Spis treści
"To musi być dekada kobiet, które się wspierają. Czuję, że następuje zmiana w przemyśle filmowym – zaczynamy mniej krytykować kobiety za to, jak wyglądają i jakie mają kształty. I jestem bardzo szczęśliwa. Bo dzięki temu nasze córki będą mogły czuć się ze sobą lepiej", mówiła Kate Winslet po otrzymaniu nagrody Emmy za rolę w "Mare of Easttown". Wiele się zmieniło się od czasu, kiedy Kate Winslet zadebiutowała w filmie Petera Jacksona "Niebiańskie istoty" (1994). Wtedy nikt nie przejmował się komfortem psychicznym młodych aktorek. Nie było też koordynatorów intymności zapewniających wsparcie w scenach wymagających nagości czy kontaktu fizycznego. Winslet wspominała, jak niezręcznie czuła się na planie "Niebiańskich istot" podczas kręcenia intymnych scen z aktorką Melanie Lynskey. Obie, 17- i 16-latka, do połowy rozebrane znalazły się przez ekipą filmową składającą się głównie z nieznanych im mężczyzn. Towarzyszył im rechot, który wzbudził komentarz jednego z członków ekipy: "To będzie dzień nieustannych wzwodów, chłopaki".
Wyświetl ten post na Instagramie
Jednym z dowodów, jak daleko zaszła ta zmiana, może być film "Amonit", w którym Winslet zagrała w 2020 roku z Saoirse Ronan. Historia homoseksualnej miłości zapomnianej XIX-wiecznej paleontolożki Mary Anning wymagała intymnych scen między aktorkami. Ale tym razem reżyser Francis Lee oddał to w ich ręce. Same je zaplanowały i dla obu okazało się to dużo bardziej komfortowe. Nie mówiąc o ostatecznym efekcie, który porusza autentycznością. Wydaje się, że właśnie Winslet jest idealną osobą, żeby mówić o tym, jak trudne jest radzenie sobie z presją dotyczącą wyglądu. Zmagała się z nią już w szkole - przezywano ją "grubaską". "To było straszne. Często nie chciałam iść do szkoły następnego dnia, ciągle płakałam. Ale jednocześnie miałam w sobie determinację – chciałam kiedyś zostać aktorką, więc musiałam odciąć się od tego prześladowania i pielęgnować swoje marzenie", wspominała.
Uwagi na temat jej kształtów prześladowały ją nieustannie. Na zajęciach teatralnych słyszała, że musi się nad sobą zastanowić, bo nie ma zbyt wielu ról dla grubych aktorek. Kiedy jako nastolatka aspirowała do ról w filmach i reklamach, bez ogródek powtarzano jej to w nieskończoność. "Chcę być szczera i uczciwa wobec siebie i świata. Mówiono mi, że nie mam szansy na karierę, bo jestem zbyt gruba, więc schudłam", przyznaje. Tylko że komentarze wcale się nie skończyły.
Warto pamiętać, że początek jej kariery przypadł na lata 90., kiedy za kobietę o idealnych proporcjach uważano Kate Moss, a popkultura ślepo kochała "heroin chic". Po premierze „Titanica” ulubionym żartem w mediach było twierdzenie, że gdyby Winslet trochę schudła, Leonardo DiCaprio zmieściłby się na drzwiach i też by przeżył.
'Niedawno musiałam z powodów prawnych przejrzeć artykuły o mnie z przeszłości. Byłam zaskoczona, jak nieprawdopodobnie brutalnie traktowała mnie w tamtym czasie prasa. Szczególnie brytyjska. Sama nie wiem, jak sobie z tym radziłam, ale na pewno włożyłam dużo wysiłku, żeby ignorować ten przejaw okrucieństwa', wspominała.
Przez ostatnie lata zmienił się jej sposób postrzegania świata. Kiedyś potrafiła powiedzieć, że "feministki nieco ją irytują". Po zagraniu w filmie "Na karuzeli życia" Woody’ego Allena chwaliła jego sposób konstruowania kobiecych postaci i nawet powiedziała, że reżyser ma w sobie dużo z kobiety. Dzisiaj nie przypomina grzecznej dziewczynki, która czuje się wyróżniona tym, że została zaproszona do męskiego klubu. Jest raczej w nastroju wojowniczym - wzywa kobiety do współpracy i wzajemnego wspierania się, bo jak mówi, tylko razem możemy doprowadzić do realnej zmiany naszej pozycji – równoprawnego traktowania i wynagradzania.
Kate Winslet przyznaje, że żałuje współpracy z Allenem, Romanem Polańskim przy filmie "Rzeź" (za rolę została uhonorowana Złotym Globem) i z Harveyem Weinsteinem, producentem filmu "Lektor", który przyniósł jej jedynego w dotychczasowej karierze Oscara (mimo siedmiu nominacji).
'Co ja sobie myślałam, godząc się na pracę z nimi? To niewiarygodne, jak ci mężczyźni byli poważani w przemyśle i jak długo to trwało. To haniebne. Muszę wziąć odpowiedzialność za to, że kiedyś z nimi pracowałam. Nie mogę cofnąć czasu. Ale mam do siebie żal', mówiła.
Prawdopodobnie na jej przesunięcie w stronę aktywizmu miała wpływ prezydentura Trumpa. Od kiedy znalazł się w Białym Domu, wcześniej niewypowiadająca się o polityce aktorka zaczęła zamieszczać na swoim Instagramie zaangażowane wpisy: protestujące przeciwko złemu traktowaniu ludzi na granicy z Meksykiem, zachęcające do protestów, a potem do udziału w wyborach. Przyznała też, że kwestiach kobiecych oczy otworzył jej Marsz Kobiet w Waszyngtonie w 2017 roku. "Zrozumiałam, że w paru sprawach się myliłam", wyznała. Nie ogranicza się tylko do słów. Kiedy tylko ma taką możliwość, stara się być wsparciem dla młodych aktorek. Jak podczas kręcenia "Mare of Easttown". 18-letnia australijska aktorka Angourie Rice, która grała jej córkę, mogła liczyć na radę, dobre słowo i opiekę Winslet. Ale nie tylko - podczas kręcenia scen pocałunków między Rice i jej dziewczyną w samochodzie Kate Winslet siedziała w bagażniku. Chciała, by Angourie czuła, że ktoś ją wspiera.
Ten szczególny stosunek do młodych aktorek na pewno ma związek z tym, że jej 21-letnia dzisiaj córka Mia, z małżeństwa z brytyjskim niezależnym reżyserem Jimem Threapletonem, stawia właśnie pierwsze kroki jako aktorka. Po thrillerze "Shadows" wystąpi w nowej serialowej wersji "Niebezpiecznych związków". Winslet wspiera córkę tak samo, jak jej rodzice aktorzy wspierali ją i jej rodzeństwo. Dwie siostry gwiazdy również zostały aktorkami. "Mia używa tylko nazwiska ojca, dlatego często podczas castingu nie wiadomo, że jest moją córką. To dobrze, nie chcę, żeby myślała, że nie zawdzięcza ról tylko swojej pracy i talentowi", mówi.
Wyświetl ten post na Instagramie
Kate Winslet wie z doświadczenia, że poczucie własnej wartości ma ogromne znaczenie w kształtowaniu kariery. Gigantyczny sukces „Titanica” (1997) zmienił jej życie. Film Jamesa Camerona wprawdzie odebrał jej prywatność, ale jednocześnie otworzył drzwi do Hollywood i dał rzadko spotykaną wolność wyboru. A jednak wtedy uciekła od tych możliwości w kino niezależne. Przez lata zapewniała, że chciała się jeszcze uczyć aktorstwa, nie była gotowa. Dopiero niedawno przyznała, że po prostu się bała. Czuła się dziewczyną z niewielkiego Reading, bez szkoły aktorskiej, a o roli Rose, za którą była nominowana do Oscara, myślała, że po prostu jej się udało.
Wyświetl ten post na Instagramie
Nie spodziewała się, że serial „Mare z Easttown” wzbudzi aż takie zainteresowanie. Ale jak bardzo widzowie się w niego angażują, zorientowała się jeszcze w trakcie jego emisji.
Znowu na mój widok ludzie zaczęli szeptać na ulicy. Niemal tak, jak po premierze «Titanica» 25 lat temu. A podczas spacerów na plaży niedaleko mojego domu ciągle ktoś podchodził do mnie, żeby opowiedzieć o swoich domysłach, kto zabił, śmiała się Kate Winlet.
Jednak emocje, jakie wzbudziła jej bohaterka, policyjna detektyw Mare Sheehan, ją oszołomiły. Mare to kobieta w średnim wieku, we flanelowych koszulach i chmurze dymu z e-papierosa, która preferuje one night standy. Jest poraniona, trudna i skomplikowana. Winslet zachwyciła się nią natychmiast po przeczytaniu scenariusza, a właściwie jego dwóch różnych wersji bez ostatecznego zakończenia. Poruszyły ją właśnie słabości Mare, jej wady, niedoskonałość i skrywane cierpienie. W czym wydaje się nieco podobna do innej skomplikowanej matki, którą Winslet zagrała w 2011 roku w miniserialu „Mildred Pierce”. Na planie „Mare z Easttown” pilnowała (była jednym z producentów wykonawczych), żeby nie rezygnować z naturalizmu i autentyczności. Żadnego makijażu i ubrania codziennie po zdjęciach zwijane w kłębek na podłodzie, by przypadkiem nie wyglądały zbyt dobrze.
Gdy usłyszała od reżysera Craiga Zobela, że w montażu wytnie ze sceny seksu z Richardem (Guy Pearce) moment, w którym widać jej brzuch, zawołała: „Ani mi się waż!”. Nie zaakceptowała też dwóch kolejnych wersji plakatu reklamującego serial. „Wiem, ile mam zmarszczek pod oczami. Niech wrócą na swoje miejsce”, skomentowała.
Często mówi o niebezpieczeństwach wynikających z kultury Instagrama. Wygładzanie rzeczywistości przez filtry wydaje się jej ucieczką, która nie może pozostać bez wpływu na młodych. „Martwi mnie to, bo przecież twarze są piękne. Zmieniają się, poruszają, mają w sobie nasze doświadczenia, ale przestaliśmy się uczyć, jak je kochać. Współczuję temu pokoleniu i mam nadzieję, że mimo wszystko nie zrezygnuje z obecności w realnym życiu na rzecz dążenia do nieosiągalnych ideałów”.
Jej zdaniem właśnie to, że zagrała prawdziwą dojrzałą kobietę (sama w październiku skończy 47 lat), jest siłą jej postaci w serialu "Mare z Easttown". To, jak wygląda, jak się porusza i zachowuje, doskonale pokazuje, kim jest, co przeżyła i z jakiego środowiska pochodzi. Żeby zagrać twardą, chłodną i zasadniczą Mare, która robi wszystko, żeby nie kontaktować się z tym, co naprawdę czuje, Winslet musiała całkowicie ukryć własne cechy charakteru – sama w rzeczywistości jest emocjonalna, wylewna i lubi wszystkich przytulać. Ale w tym tkwi jej metoda.
Zawsze wybieram te role, które mnie przerażają i na myśl o których wyobrażam sobie ogrom pracy, jaką będę musiała w nie włożyć, twierdzi.
Żeby dowiedzieć się jak najwięcej o swojej bohaterce, nie tylko wymyśliła dla niej szczegółową biografię, nauczyła się mówić dialektem z Delaware, ale także starała się zrozumieć, co znaczy wychowywać dziecko z problemami psychicznymi – syn Mare, Kevin, zmagał się z depresją i uzależnieniem od opiatów, zanim popełnił samobójstwo. Spotykała się więc z rodzicami, którzy tego doświadczyli, i psychologami zajmującymi się żałobą. Żeby zobaczyć skutki amerykańskiej epidemii, uzależnienia od leków, wybrała się w Filadelfii w miejsce, gdzie handluje się narkotykami, nazywanego Badlands. Mroczne oblicze współczesnej Ameryki zrobiło na niej wstrząsające wrażenie. Winslet znana jest z tego, że przygotowuje się niezwykle starannie. Na zawsze zapamiętała radę ojca, także aktora: „Pamiętaj, jesteś tak dobra jak twoja ostatnia rola”.
Już podczas pracy nad „Rozważną i romantyczną” (1995), jej drugim filmem, ćwiczyła tai-chi, żeby odnaleźć właściwą energię postaci Marianne Dashwood, za którą po raz pierwszy była nominowana do Oscara. Nie był to jej pomysł, ale reżysera Anga Lee, który uważał, że mimo romantycznej natury tej postaci Kate jest jednak zbyt rozedrgana. Potem już sama znajdowała sposoby, żeby poznać swoją postać i ją uwiarygodnić. Do filmu „Steve Jobs”, w którym zagrała Joannę Hoffman, nauczyła się armeńsko-polskiego akcentu, a do roli byłej nazistki Hanny Schmitz w „Lektorze” – niemieckiego. Przygotowując się do roli w filmie „Amonit” (2020), zagłębiła się w publikacje o paleontologii. W jej domu pojawiły się skamieliny, a teraz spacerując wzdłuż brzegu morza, nie może się powstrzymać przed podnoszeniem kamieni i szukaniem amonitów. Zresztą z każdego planu lubi zabrać coś na pamiątkę. Wspomnieniem po Mare została jej odznaka policyjna, którą teraz chętnie bawi się najmłodsze z jej trójki dzieci, 8-letni Bear.
Kate Winslet mieszka dzisiaj na brytyjskim wybrzeżu w West Wettering w Sussex. Jej sąsiadem jest Keith Richards. Aktorka ze swoim trzecim mężem Nedem RocknRollerem wróciła do Anglii w 2015 roku. Nie chciała już mieszkać ani w Kalifornii, ani w Nowym Jorku (jej 300-metrowy penthouse w Chelsea został niedawno sprzedany za 5,7 mln dol.). Oboje szukali prywatności i spokoju, a w Sussex nie muszą się mierzyć z paparazzi i zarówno oni, jak i dzieci: Mia, Joe, którego ojcem jest reżyser Sam Mendes, oraz najmłodszy Bear mogą prowadzić w miarę normalne życie.
Kate poznała Neda, bratanka brytyjskiego miliardera Richarda Bransona, w niecodziennych okolicznościach. Spędzała wakacje w luksusowej willi Bransona na wyspie Necker, kiedy w budynku wybuchł pożar. Aktorka nie tylko heroicznie wyprowadziła z płonącego budynku 90-letnią matkę Richarda Bransona, ale pomagała też pozostałym 20 osobom opuścić willę. Tak poznała Neda, który jest szefem marketingu w Virgin Galactic, firmie wuja zajmującej się komercyjnymi lotami w kosmos. Ślub wzięli niedługo potem, w 2012 roku. Po urodzeniu się ich syna Beara mąż Winslet ograniczył swoje obowiązki zawodowe i zajmuje się dziećmi oraz domem, kiedy ona wyjeżdża na plany filmowe. „Dzięki bogu za Neda!”, mówi aktorka, która nadal nazywa go imieniem, którego używał, kiedy się poznali. Dzisiaj wrócił do oryginalnego imienia i nazwiska: Edward Abel Smith. Wspólnie podjęli tę decyzję, kiedy ich syn poszedł do szkoły - Bear RocknRoller (Niedźwiadek Rockandrollowiec) nie brzmiało zbyt poważnie.
Wyświetl ten post na Instagramie
Cała rodzina Kate jest weganami. Przede wszystkim z powodu kryzysu klimatycznego i niszczycielskiego wpływu hodowli zwierząt na stan planety. Dlatego aktorka nie zastanawiała się długo, kiedy okazało się, że bracia Neda - Otto i Ludo Brockwayowie zamierzają zrealizować o tym film dokumentalny „Eating Our Way to Extinction” (Jedzenie jest naszą drogą do wyginięcia – tłum. red.) i została w nim narratorką (dostępny na Prime i Apple TV). Obu reżyserów oraz producentów i aktorkę połączyła nadzieja, że mogą tym filmem coś zmienić.
Teraz Kate Winslet pochłaniają przygotowania do zdjęć kolejnej części filmu Jamesa Camerona „Avatar” (premiera w grudniu). Pod okiem trenerów ćwiczy freediving, czyli nurkowanie bez butli tlenowej na wstrzymanym oddechu. Okazała się w tym tak dobra, że pobiła 6-minutowy rekord Toma Cruise’a ustanowiony podczas kręcenia „Mission Impossible”. Kate Winslet przebywała pod wodą bez oddychania 7 minut i 14 sekund! I niech ktoś spróbuje powiedzieć, że kobiety nie mogą wszystkiego.
Kate Winslet - angielska aktorka filmowa i telewizyjna. Popularność przyniosła jej rola w nagrodzonym 11 Oscarami „Titanicu” Jamesa Camerona (1997). Sama dostała Oscara 11 lat później za rolę w „Lektorze” Stephena Daldry’ego. Wystąpiła w wielu w filmach, m.in.: „Rozważna i romantyczna”, „Zakochany bez pamięci”, „Droga do szczęścia”, „Steve Jobs”oraz w serialach „Mildred Pierce” i „Mare z Easttown” – za role w obu została nagrodzona Emmy. Ze swoim trzecim mężem Edwardem Ablem Smithem mieszka w Anglii. Ma troje dzieci. W tym roku skończy 47 lat.