Piegi, pieprzyki, znamiona… Niektóre mamy na skórze już od wczesnej młodości, inne są efektem „gorącego romansu” ze słońcem. Mogą być całkiem niewinne, ale zdarzają się niebezpieczne. Wszystkie trzeba mieć na oku. I regularnie pokazywać je dermatologowi. Konsultacja: dr n. med. Monika Słowińska, specjalista dermatolog-wenerolog z Kliniki Evimed w Warszawie
Spis treści
Jak opalać się bezpiecznie?
Promienie słońca są nam niezbędne. Pobudzają produkcję witaminy D3, która ma dla zdrowia duże znaczenie: poprawia odporność, nastrój, wzmacnia kości. Organizm nie potrafi zmagazynować witaminy D3 „wyprodukowanej” podczas dwutygodniowego urlopu, żeby wystarczyło jej na cały rok. Specjaliści są zdania, że osoby z niedoborem witaminy D3 powinny ją suplementować, a nie celowo się opalać, żeby w ten sposób uzupełnić jej ilość.
Nawet małe dawki promieniowania UV kumulowane przez wiele lat mogą prowadzić do mutacji genetycznych w komórkach skóry i wywoływać nowotwory. Dlatego zdaniem dermatologów nie istnieje bezpieczne opalanie. Złocisty koloryt skóry nadaje ciału atrakcyjny wygląd, ale jego główną funkcją jest obrona organizmu przed szkodliwymi promieniami ultrafioletowymi. Powstawanie opalenizny, czyli produkcja melaniny, zachodzi stopniowo. A zbyt długi kontakt z promieniowaniem słonecznym grozi oparzeniem skóry. Dlatego, gdy przebywasz na zewnątrz dłużej niż 15 minut, od maja do września używaj preparatów z wysokimi filtrami (SPF 30–50). Specjaliści zalecają też, by unikać słońca w godzinach południowych, gdy natężenie promieniowania UVA i UVB jest największe, a jego kąt padania na skórę niemal prostopadły (przez co jest pochłaniane niemal w 100 procentach).
Konieczna jest dodatkowa ochrona – kapelusz, cienkie, przewiewne ubrania z długim rękawem i nogawką, okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV. Zawsze warto kryć się w cieniu drzew czy parasola, by uniknąć udaru cieplnego. Wiele osób stosuje preparaty przeciwsłoneczne na wybrane partie ciała, np. tylko na ramiona i górną część tułowia, a nie chroni skóry całej twarzy (szczególnie uszu, nosa, okolic oczu). Tymczasem, jak wskazują statystyki, sprzyja to częstemu występowaniu nowotworów w tych okolicach.
Czy skóra usiana piegami to powód do niepokoju?
Piegi to skupiska melaniny, barwnika, który nierównomiernie nagromadził się w skórze. Nie są groźne, jednak ich obecność świadczy o tym, że cera jest wrażliwa, ma większą skłonność do przebarwień i znamion. Osoby o jasnej skórze i włosach rudych lub blond mają fototyp I, co oznacza, że są szczególnie podatne na poparzenia słoneczne, a w efekcie bardziej narażone na nowotwory skóry. Dlatego powinny unikać słońca, bacznie obserwować skórę i regularnie kontrolować ją u dermatologa. Ostrożność jest zalecana zwłaszcza w przypadku dzieci i młodzieży.
Badania naukowe dowiodły, że pięć i więcej oparzeń słonecznych przed 20. rokiem życia zwiększa ryzyko czerniaka aż o 80 procent. Należy przy tym pamiętać, że promieniowanie ultrafioletowe trafia do skóry nie tylko latem na plaży, lecz także przez cały rok. I nie jedynie na zewnątrz, ale również w pomieszczeniach, np. podczas pracy przy biurku stojącym blisko okna czy w czasie podróży samochodem – przez warstwy chmur i szyby przenikają promienie UVA.
Nie powodują brązowienia skóry, ale przyspieszają jej starzenie i mogą prowadzić do rozwoju nowotworów. Promienie UVB są w największym stopniu odpowiedzialne za oparzenia słoneczne i zmiany w DNA prowadzące do powstania nowotworów skóry (czerniaka i raków podstawnokomórkowych). Stosowanie kremu z filtrem chroniącym przed obydwoma rodzajami promieniowania jest więc zalecane każdego dnia, nie tylko na wakacjach.
Czy brodawki też mogą być niebezpieczne?
Wypukłe brodawki łojotokowe na twarzy, szyi lub plecach, czerwone grudki – tzw. naczyniaki rubinowe, zwykle pojawiają się na skórze z wiekiem. Choć nazwa pierwszych to brodawki starcze, często występują już po 30. roku życia. Mają łagodny charakter i nie trzeba ich usuwać. Jeśli jednak nie akceptujesz ich z powodów estetycznych, można zlikwidować je m.in. za pomocą lasera, wymrażania czy elektrokoagulacji. O wyborze i zasadności zabiegu musi jednak zdecydować dermatolog (nie kosmetyczka!), który wcześniej oceni je podczas badania dermatoskopem.
Jakie zmiany na skórze trzeba baczniej obserwować?
Wszystkie wymagają regularnej kontroli. Im częściej będziesz je oglądać, tym prędzej zauważysz te, z którymi się coś dzieje, lub nowe. O pomoc w obserwacji pieprzyków na plecach czy skórze głowy warto poprosić bliską osobę. Dokładniej trzeba przyglądać się tzw. znamionom atypowym (dysplastycznym). Są duże (powyżej 5 mm średnicy), mają asymetryczny kształt, nieregularne brzegi i niejednorodny kolor – systematycznie trzeba konsultować je z dermatologiem.
W samodzielnym kontrolowaniu znamion może pomóc Dermocheck, bezpłatna aplikacja na telefon, stworzona we współpracy ze specjalistami Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej.
Jak często należy chodzić do dermatologa?
Profilaktycznie badaj się raz w roku, jeśli masz co najmniej 40 lat. Osoby młodsze, 20-, 30-letnie, mogą się badać co 2–3 lata. Dorośli z dużą liczbą znamion, szczególnie atypowych i z rodzinnie występującym czerniakiem, powinni być badani co 6–12 miesięcy. Jeśli jednak coś cię zaniepokoi, na konsultację umów się natychmiast. Wczesne wykrycie czerniaka zwiększa szanse na jego wyleczenie. Idź do dermatologa, gdy tylko zauważysz, że znamię zmieniło kształt lub kolor, swędzi czy krwawi. Podstawowym badaniem jest dermatoskopia – szybka, nieinwazyjna i bezbolesna. Specjalista ogląda skórę w wielokrotnym powiększeniu. Pozwala to na wykrycie najmniejszych zmian nowotworowych, gdy mają 2–4 mm średnicy. Jeśli konieczne okaże się wycięcie znamienia, nie odwlekaj zabiegu. Nowotwór skóry – w tym najgroźniejszego czerniaka – można wyleczyć pod warunkiem, że zostanie odpowiednio wcześnie wykryty.
Czerniak nie jest najczęściej występującym nowotworem skóry. Rozwija się tylko z melanocytów, czyli komórek barwnikowych, podczas gdy większość wykrywanych zmian to nowotwory powstające z naskórka. Zarówno rak podstawnokomórkowy, jak i płaskonabłonkowy pojawia się najczęściej na twarzy, tułowiu, ramionach, a więc w miejscach najbardziej wystawionych na działanie słońca. Oba rozwijają się powoli, rzadko powodują powstawanie przerzutów, ale pozostawione na skórze mogą stać się groźne.
Pamiętaj jednak, że dopóki specjalista nie otrzyma wyniku badania histopatologicznego z ostateczną diagnozą, nie ma sensu się denerwować, gdyż najczęściej rozpoznaje się niegroźne zmiany skórne.
Czy każdy "podejrzany" pieprzyk lepiej wyciąć?
Większość to zmiany łagodne, z których nie rozwinie się nowotwór, nie zaleca się więc wycinania ich "na wszelki wypadek". Warto jednak obserwować wszystkie znamiona po to, by w razie potrzeby zareagować jak najwcześniej. Chirurgicznie wycina się zmiany przypominające czerniaka, a także te znamiona, które zmieniają kształt, powiększają się, wyglądają nietypowo. Decyzję o zabiegu podejmuje lekarz na podstawie badania dermatoskopem (lub jeszcze dokładniejszym wideodermatoskopem). Tylko metoda chirurgiczna pozwala usunąć całą nieprawidłową tkankę wraz z dodatkowym marginesem skóry i zbadać ją histopatologicznie (żeby sprawdzić, czy jest łagodna, czy złośliwa). Zabieg trwa najczęściej do 30 minut, wykonuje się go w znieczuleniu miejscowym. Na koniec chirurg zakłada szwy (zdejmuje się je po 1–2 tygodniach). W okresie gojenia, które trwa średnio 2–3 tygodnie, trzeba unikać opalania blizny, zrezygnować z basenu i sauny, ograniczyć ćwiczenia fizyczne. Na wyniki badania histopatologicznego zwykle czeka się 2–4 tygodnie.