Dawno temu stwierdziłaś: to ten jedyny. Dziś jest Twoim mężem. Co się jednak stało z wzajemną fascynacją, zauroczeniem? Przepadły. Do tej pory naukowcy sądzili, że uczucie z czasem musi się wypalić. Ale uwaga, rewolucja! Udowodniono, że po kilkunastu latach wspólnego życia można być ciągle zakochanym pierwszy raz.
Spis treści
Pewnie się bali. Usłyszeli zdawkową informację: gdyby zabrakło im tchu, serce zaczęło bić szybciej, gdyby zaczęli panikować – należy przerwać badanie. Wytrzymali. Kilkanaście minut unieruchomieni w ciasnej kapsule, każdy sam.
Tak wygląda obrazowanie mózgu za pomocą rezonansu magnetycznego. A czego w tym mózgu szukano? Miłości. Przecież właśnie tu ona mieszka. Gdzie dokładnie? To postanowili sprawdzić amerykańscy naukowcy.
Badanym pokazywano wcześniej zdjęcia ukochanej czy ukochanego, mieli też przez cały czas o tej najbliższej osobie myśleć. Neuroobrazowanie pozwoliło wyodrębnić struktury odpowiedzialne za to, że kochamy: zakręt obręczy, jądro ogoniaste, pole brzuszne nakrywki, opuszkę węchową, jądro migdałowate. To tu umiejscowione jest to skomplikowane uczucie, które sprawia, że on czy ona stają się nagle najdrożsi, pożądani, najwspanialsi na całym świecie.
U większości z nas jednak ten stan nie trwa długo. Kilka lat. Kochanek powszednieje, życie z nim zaczyna nudzić, irytować. "Co ja w nim widziałam?", pytamy. Błąd. Właściwe pytanie brzmi: "Co mogę zrobić, by znowu w nim to zobaczyć?".
Okazuje się bowiem, że średnio u co dziesiątej pary namiętność nie mija – kobieta i mężczyzna kochają się na zabój, prawie tak samo jak na początku. Potwierdzają to wyniki kolejnego badania – rezonansu magnetycznego mózgu ludzi w długoletnich związkach.
Nawet po wielu latach małżeństwa widok zdjęcia partnera może wywołać silną reakcję, porównywalną do tej, która pojawia się u osób świeżo zakochanych. Ale jak ten efekt powtórzyć we własnym związku? Jak kochać namiętnie, gorąco, wiernie przez kilkadziesiąt lat?
W trakcie badań, prowadzonych pod kierownictwem psychologa Daniela O’Leary’ego z uniwersytetu w Stony Brook, wyodrębniono *dwanaście czynników, które sprzyjają trwaniu miłości romantycznej u par z długim stażem. To gotowa recepta. Warto zastosować się do tych wskazówek.
Gdy znacie się od pół roku, uczynicie w ten sposób swoją miłość odporną na upływ czasu. I po wielu latach, gdy czujecie, że uczucie osłabło – będziecie mogli je rozniecić na nowo.
"Bo ty zawsze jesteś taki beztroski, wszystko na mojej głowie. Cholerny Piotruś Pan!", "Nigdy nie kładziesz niczego na miejsce. Bałaganiarz! Leń!", "No, powiedz coś. Może ciebie to w ogóle nic nie obchodzi?" – znasz to skądś? Pewne cechy, zachowania partnera doprowadzają nas do szału. Wiele związków rozpadło się z powodów bardziej błahych niż brudne skarpetki porzucone koło łóżka czy przypalona owsianka na śniadanie.
Ale, ale... przecież on na początku związku też rzucał skarpetki koło łóżka. Ona też przypalała owsiankę. "Z głową w chmurach – ten człowiek jest stworzony do większych rzeczy niż dbałość o porządek" – myślała partnerka, zbierając z podłogi garderobę. "Urocza, wciąż trzeba jej pomagać, sama by sobie nie poradziła" – myślał partner, zajadając przypalone dania.
Pomyśl o trzech cechach czy zachowaniach partnera, które najbardziej Cię irytują. I przypomnij sobie, jakie uczucia wzbudzały w Tobie wiele lat temu, gdy się poznaliście. Staraj się skupiać na tym, co dobre, fajne, nie roztrząsać tego, co złości.
Rozłąka i konieczność pokonywania barier podsycają namiętność – to efekt Romea i Julii. Tęsknota, pragnienie spędzania czasu ciągle z ukochaną osobą są typowe dla początków znajomości – potem zaczynamy razem mieszkać, bierzemy ślub, pojawiają się dzieci, i przyzwyczajamy się do stałej obecności partnera. Przestajemy go dostrzegać. Zaczynamy się trochę nudzić.
Dobrze jest powspominać, jak kiedyś trudno było sobie wyobrazić tydzień, dwa z dala od siebie. Gdy wyjeżdżasz na kilka dni służbowo, zabierz zdjęcia z okresu narzeczeństwa, listy, pamiątki. Przywołaj uczucia, które towarzyszyły tamtym momentom, uwiecznionym na fotografii, na kartce pocztowej.
Gdy się poznawaliście, wszystko było nowe i ekscytujące. Teraz raczej trudno robić sobie nawzajem niespodzianki, zaskakiwać. Ale... możecie robić razem niesamowite rzeczy, których żadne z was nie robiło wcześniej, wspólnie cieszyć się z nowości. To uczucie zachwytu światem przeniesie się na waszą relację – twierdzi psycholog Daniel O’Leary, który przeprowadził "miłosne" obrazowanie mózgu.
A jakie to mogą być niespodzianki? Bardziej spektakularne: lot balonem, skok na bungee. Lub mniej: zwyczajne zajęcia, którymi wcześniej się nie interesowaliście. Jeden z terapeutów małżeńskich opisuje, jak wraz z żoną zaczął budować na wakacjach zamek z piasku. Dla każdego z nich to był pierwszy taki zamek od ponad czterdziestu lat!
Budowa zajęła trzy dni, w trakcie których małżonkowie wspominali dzieciństwo, pierwsze lato z rodzicami nad morzem, piaskowe pałace z przeszłości. To z pozoru niespecjalnie ciekawe zajęcie zbliżyło ich bardziej niż pół roku terapii małżeńskiej.
Zakochani nie są w stanie myśleć o obiekcie uczuć i jednocześnie podliczać wydatki w programie Excel, uczyć się nowych słówek po włosku. Jedna myśl o ukochanym – i uwaga odpływa, koncentracja spada. Też tak masz? Nie? Może więc usuń z biurka zdjęcie partnera, zmień tapetę na komputerze (jeśli i tam umieściłaś jego zdjęcie lub wasze wspólne). Nie patrz na niego "mimochodem" w pracy, podczas nudnej rozmowy telefonicznej z kolegą z innego działu czy pisania trudnego listu do klienta.
Schowaj zdjęcie do szuflady – i wyjmuj, kiedy będziesz chciała popatrzeć na partnera, całą swoją uwagę i wszystkie myśli poświęcić tylko jemu. Lub... kiedy chcesz potęsknić, jak w radzie nr 2.
Kiedyś było tak: dużo czasu oboje poświęcaliście na przyjemności. Kino, kolacje, seks. Dzisiaj znacznie bardziej angażują was codzienne obowiązki. To normalne, ale trudno myśleć o kimś namiętnie, jeśli kojarzy nam się tylko z wynoszeniem śmieci i wspólnymi zakupami.
Im więcej przyjemnych rzeczy robicie wspólnie, tym lepiej. Spróbujcie znaleźć wspólne hobby. To może być coś, co kiedyś robiliście razem, ale przestaliście, bo nie było czasu: spływy kajakowe, wyprawy rowerowe. Albo coś, o czym marzycie. Nauka jazdy konnej. Kurs tanga argentyńskiego. Coś, co zaangażuje was na dłużej (inaczej niż krótkotrwałe niespodzianki z punktu 3).
Ale uwaga: na siłę męskiego uczucia silnie działają te zajęcia, które wspomagają zwiększone wydzielanie testosteronu: a więc oparte na rywalizacji, sprawności fizycznej. Może być to gra w monopol lub oglądanie meczu piłki nożnej!
Pary, które przebadał zespół O’Leary’ego, deklarowały, że dotyk partnera – i dotykanie partnera – sprawia im niezmiennie zmysłową przyjemność. Zdaniem naukowców zmysł dotyku odgrywa ogromną rolę w podtrzymywaniu miłości romantycznej.
Jednak nie na zasadzie strzepnięcia okruchów z płaszcza czy poprawiania klap marynarki. Chodzi o dotyk, którego głównym celem są dla obu stron jedynie miłe odczucia: głaskanie, czułe muśnięcie wargami jego policzka na pożegnanie, położenie dłoni na dłoni partnera. Ale... tego typu kontakt ważniejszy jest dla kobiet.
Trochę "od niechcenia". Dbajcie o to, by wasz seks był regularny. Brzmi nudnawo, jakbyście mieli wpisywać do kalendarza "stosunek" zaraz po "wizyta u dentysty o 18"? Tylko tak brzmi – sam seks nie musi być nudny!
Umawiajcie się na niego jak na randki. Bo przekonanie, że kiedyś, na początku znajomości namiętność pojawiała się sama, znikąd, i raziła was niczym grom – to mit.
Przecież przygotowywaliście się długo do każdego spotkania, dbaliście o każdy szczegół: bieliznę, wodę toaletową, świece na stole i świeże kwiaty w wazonie. Po prostu wróćcie do tego zwyczaju. Nagroda czeka: im częściej będziecie się kochali, tym większa pojawi się ochota na kolejne zbliżenia.
Tak jak ważne jest, by dobrze myśleć o partnerze, tak samo istotne, by dobrze o nim mówić. Chwalić i zapewniać o uczuciu. Przypomnij sobie początki waszego związku: lubiłaś słuchać, że masz piękne włosy, świetliste oczy. Teraz niezbyt często to zapewne słyszysz, ale sama rzadko mówisz, że on jest seksowny, mądry i poradzi sobie w każdej sytuacji. I że go kochasz.
Komplementy mają moc – na jedną uwagę krytyczną powinny przypadać dwie lub trzy uwagi pozytywne, inaczej zamykamy się na osobę partnera, jego słowa puszczamy mimo uszu – bo nas ranią i nie chcemy ich słuchać. Zacznij mówić dobre słowa o nim, o Twoich uczuciach do niego. I poproś o wzajemność.
Zespół O’Leary’ego odkrył ważną prawidłowość: pary "zakochane po uszy" od kilkunastu lat były generalnie szczęśliwsze niż partnerzy w "normalnych" związkach. Ktoś mógłby powiedzieć: pewnie, każdy, kto kocha i jest kochany, to szczęściarz. Ale naukowcom nie udało się ustalić, co jest przyczyną, a co skutkiem.
Równie dobrze może być tak, że szczęśliwi ludzie łatwiej się zakochują i podtrzymują bliskość i namiętność w relacji. Zadbaj o to, by mieć w życiu satysfakcję z pracy, hobby, kontaktów ze znajomymi. I by partner, niezależnie od Ciebie, także czuł się szczęśliwy – zawodowo i prywatnie. Czy wyjdzie z tego wielka miłość? Sprawdźcie.
Większość zakochanych mężczyzn pragnie wiedzieć, gdzie jest partnerka... gdy znika z jego pola widzenia? Takie zainteresowanie to oznaka namiętnej miłości. A co, gdy go brak? Spróbuj je rozbudzić. Jak? Zacznij spędzać trochę czasu oddzielnie: wychodź z przyjaciółkami do kina, zapisz się na aerobik.
Wychodząc, mów, gdzie idziesz i po co. A po powrocie opowiedz, co fajnego Cię spotkało. W trakcie Twojej nieobecności on zrobi się trochę zazdrosny, a Ty wydasz mu się po powrocie bardziej interesująca.
Większość zakochanych kobiet, niezależnie od stażu, obsesyjnie rozmyśla o partnerze. Takie myśli mogą się pojawiać kilka czy kilkanaście razy dziennie: przypominamy sobie nagle jakieś zdanie, które on powiedział, pocałunek. Ty nie myślisz o swoim partnerze, gdy jesteś w pracy, na zakupach, na lunchu? Może powinnaś to zmienić.
Kilka razy dziennie przypomnieć sobie mężczyznę, z którym jesteś – co w nim fajnego, za co go kochasz. Może się to wydawać nierealne, bo czy myślenie na rozkaz doprowadzi do wybuchu namiętności? Udowodniono, że śmianie się na komendę przez kilka czy kilkanaście minut sprawia, że czujemy się bardziej radośni, beztroscy. Może obsesyjnie fantazjując o partnerze poczujesz z powrotem przypływ gorącego uczucia?
Wiele z nas czeka na namiętną miłość, która pobudza do działania. Czekamy i... nudzimy się. O’Leary odkrył jeszcze jeden ważny fenomen: by kochać przez dziesięciolecia, trzeba trenować.
Jego zakochane od lat pary charakteryzowały się wyjątkowym apetytem na życie. We wszystkim, co robiły, był ogień – nic dziwnego, że w związku także. I co ciekawe: takie pary często również gwałtownie się kłóciły.
Naukowcy nie dają gwarancji, że wprowadzenie tych zasad w życie zapewni partnerom dozgonną miłość. Mimo wszystko jednak jest to najdokładniejsza, potwierdzona badaniami recepta na szczęście we dwoje, jaką mamy.
*Korzystałam z tekstów: K.D. O’Leary, B.P. Acevedo, A. Aron, L. Huddy, D. Mashek "Is long-term love more than a rare phenomenon? If so, what are its correlates" oraz B.P. Acevedo, A. Aron, H.E. Fisher, L.L. Brown "Neural correlates of long-term intense romantic love".