Kosmetyk rozświetlający nie tylko dodaje cerze blasku i pięknie podkreśla opaleniznę, ale także pozwala na piękne wymodelowanie twarzy. Trzeba jednak wiedzieć, gdzie nakładać rozświetlacz.
Spis treści
Rozświetlacz to kosmetyk, który można i warto stosować przez cały rok, ale szczególnym zainteresowaniem cieszy on latem. Bo w letnich miesiącach w make-upie podkreślamy opaleniznę i świeżości cery i żaden inny kosmetyk nie robi tego z takim powodzeniem, jak właśnie rozświetlacz.
Od lat mamy do dyspozycji mnóstwo produktów rozświetlających i często trudno jest wybrać w tej mnogości ten właściwy. Inną kwestią jest prawidłowa aplikacja tego kosmetyku. Nie zawsze wiemy, gdzie nakładać rozświetlacz i jak to robić, żeby osiągnąć służący urodzie efekt, a nie rzucające się w oczy opalizujące plamy na twarzy.
Kosmetyki rozświetlające kojarzą nam się głównie z – mniej lub bardziej widocznymi – połyskującymi drobinkami. Ale zanim rozświetlacze zaczęły błyszczeć (głównie za sprawą znajdujących się w ich składzie miki i tlenku cyny), były to kosmetyki matowe, które razem z bronzerem służyły do konturowania twarzy.
Modelowanie twarzy za pomocą bronzera i rozświetlacza makijażyści "popatrzyli" u artystów, którzy w rysunku, malarstwie czy grafice wykorzystywali światłocień – czyli rozłożenie i wzajemne przenikanie się świateł i cieni – do uzyskania efektu trójwymiarowości. Zasada jest prosta: to co jest jaśniejsze, odbierane jest jako bliższe, a to co jest ciemniejsze – wydaje się znajdować dalej.
Umiejętne zastosowanie ciemniejszych i jaśniejszych barw sprawia, że namalowane na płótnie jabłko sprawia wrażenie wypukłego i zaokrąglonego, a wymodelowana bronzerem i rozświetlaczem twarz zdaje się być szczuplejsza, bardziej owalna i mieć bardziej wyraziste kości policzkowe.
Jednym z najbardziej znanych kosmetyków używanych do takiego modelowania twarz jest słynny korektor Touche Éclat marki Yves Saint Laurent. Służy on nie do ukrywania niedoskonałości skóry (jak czasami mylnie się zakłada), tylko między innymi do wygładzenia rysów twarzy, wizualnego zmniejszenia zagłębień w okolicy doliny łez, czyli miejsca gdzie powstają tak zwane worki pod oczami, uwypuklenia ust, podkreślenia nosa czy łuków brwiowych.
Jeśli chodzi o rozświetlacze, które odbijają światło dzięki wspomnianemu przez nas wcześniej dodatkowi miki lub tlenku cyny, to tu także mamy do wyboru dużo kosmetyków. I decydując się na jeden z nich, dobrze jest wziąć pod uwagę to, jaki ma się rodzaj cery oraz – oczywiście – jaki efekt chce się uzyskać.
My polecamy kosmetyki z jak najdrobniej zmielonymi połyskującymi drobinkami, które zapewniają bardzo naturalnie wyglądający efekt glow (skóra w miejscu nałożenia produktu wygląda jakby była mokra). Osobom ze skórą suchą polecamy rozświetlacze w kremie, płynie lub sztyfcie, które wklepujemy w skórę opuszkami palców.
Posiadaczkom cery mieszanej lub tłustej radzimy zaopatrzyć się w rozświetlacze w sypkim pudrze lub kamieniu. Tego typu kosmetyki aplikujmy za pomocą pędzla do różu, pędzla wachlarzowego, pędzla kabuki z dłuższym włosiem, a na mniejsze partie skóry – dużym pędzlem do blendowania cieni. Osoby z cerą dojrzałą i tłustą powinny używać rozświetlacza bardzo ostrożnie, gdyż kosmetyk ten, nałożony w nadmiarze lub w niewłaściwym miejscu, może uczynić bardziej widocznymi zmarszczki oraz poszerzone w przypadku skóry przetłuszczającej pory.
Kosmetyki rozświetlające są dostępne w różnych kolorach. Najpopularniejsze są rozświetlacze srebrne, w kolorze jasnego złota (tzw. rozświetlacz szampański) lub złota wpadającego w brąz oraz z różową lub fioletową poświatą. Kolor rozświetlacza dobieramy to odcienia skóry. Osobom bladym polecamy perłowe, szampańskie lub srebrne rozświetlacze albo te w odcieniu chłodnego różu. Osoby z ciemniejszym odcieniem skóry (w tym także z cerą oliwkową) powinny sięgać po rozświetlacze w cieplejszych odcieniach – złocie wpadającym w brąz, a nawet miedź.
Rozświetlacz aplikujemy oszczędnie i stopniowo – dokładamy produkt, "budując" zamierzony efekt. Jeżeli korzystamy z rozświetlacza w kamieniu lub pudrze, otrzepujemy pędzel zanim dotkniemy nim skóry, by w ten sposób pozbyć się nadmiaru kosmetyku. Jeżeli nałożyłyśmy zbyt wiele produktu na twarz lub porobiły nam się plamy, usuwamy rozświetlacz za pomocą gąbeczki do makijażu (beautyblendera) lub pędzla do podkładu typu flat top, którymi wcześniej aplikowałyśmy na skórę fluid.
Rozświetlacz nakładamy tu nad kośćmi policzkowymi. W ten sposób jeszcze mocniej je uwidocznimy oraz uzyskamy efekt liftingu – "podciągnięcia" twarzy do gry.
Rozświetlacz, najlepiej w towarzystwie bronzera, używamy do konturowania nosa. Kosmetyk rozświetlający nakładamy ja grzbiet nosa.
Żeby oczy sprawiały wrażenie szerzej rozstawionych, rozświetlacz aplikujemy w ich wewnętrznych kącikach. Odrobinę rozświetlacza możemy także nałożyć na środek górnych powiek, tuż przy rzęsach – w ten sposób dodamy blasku spojrzeniu i będziemy wyglądały na bardziej wypoczęte.
Nakładając rozświetlacz tuż pod linią brwi, mniej więcej od połowy ich długości do końca, podkreślimy oczy, sprawiając, że będą wyglądały na większe.
Efekt większych i pełniejszych ust uzyskamy malując rozświetlaczem tak zwany łuk Kupidyna, czyli charakterystyczne zagłębienie między nosem a górną wargą. Nie należy jednak przesadzać z ilością produktu – najlepiej nałożyć go pędzelkiem do cieni do powiek tuż przy czerwieni górnej wargi.
Aplikując odrobinę rozświetlacza tuż przy dolnej krawędzi brody optycznie wydłużymy sobie twarz.
Do podkreślenia obojczyków najlepiej jest użyć rozświetlacza w kremie lub płynie i nałożyć go pędzlem do podkładu typu flat top.