Portret

Beata Tyszkiewicz o relacji ze Stanisławem Mikulskim: "Nasza miłość nie miała przyszłości"

Beata Tyszkiewicz o relacji ze Stanisławem Mikulskim: "Nasza miłość nie miała przyszłości"
Fot. East News

O Beacie Tyszkiewicz i Stanisławie Mikulskim w latach 60. mówiła cała Polska. Dopiero po śmierci aktora ikona polskiego kina zdradziła, czy plotki o ich romansie były prawdą czy fikcją.  

Beata Tyszkiewicz i Stanisław Mikulski - jak się poznali?

Beata Tyszkiewicz była wschodzącą gwiazdą polskiego kina, gdy w 1960 roku poznała starszego o dziewięć lat Stanisława Mikulskiego. Spotkali się na planie filmu „Odwiedziny prezydenta" i od razu wpadli sobie w oko.„Miałam dwadzieścia dwa lata, kiedy zakochałam się bez pamięci w starszym ode mnie mężczyźnie. Miał ułożone życie... Wiedziałam, że nasza miłość nie miała przyszłości, ale moja fascynacja nie wygasała. Musiałam kogoś pokochać, a on nadawał się do tego jaki nikt inny” – pisała aktorka pół wieku później w książce „Nie wszystko na sprzedaż". Stanisław Mikulski miał 180 cm wzrostu, był dobrze zbudowany, miał bardzo męskie rysy twarzy i niezwykłe spojrzenie. Był przy tym świetnym aktorem. Beata Tyszkiewicz pisała o nim, że wyglądał „jak z obrazka”. Szybko okazał się prawdziwym dżentelmenem, niezwykle szarmanckim i ciepłym człowiekiem. Przy nim aktorka czuła się bezpieczna. Stanisław Mikulski był wtedy żonaty z Wandą, primadonną operetki, którą poślubił, gdy miał 25 lat i doczekał się z nią syna Piotra.

 

Stanisław Mikulski był trzykrotnie żonaty. Zmarł w 2014 roku.
Stanisław Mikulski
akpa.pl

Jednak uczucie do przystojnego aktora nie dawało spokoju Beacie Tyszkiewicz. A okazji do spotkań było wiele. „Spotykaliśmy się na festiwalach, graliśmy w kolejnych filmach" – wspominała aktorka. Ich słynne wspólne zdjęcie zrobione w 1963 roku na planie filmu „Skąpani w ogniu", które ukazało się na okładce magazynu „Żołnierz Polski", aktorka opisała po latach jako: „piękne zdjęcie zakochanych". Jak czytamy w magazynie "Dobry Tydzień" jednak ten czas był dla Mikulskiego bardzo bolesny. W jego małżeństwie pojawił się wtedy kryzys. W 1964 roku aktor wyjechał do Warszawy, a dwa lata później rozwiódł. – Nie wiem, czy to była wina Wandy, czy moja. Nie chcę w to wnikać, tak potoczyły się nasze losy – mówił po latach Stanisław Mikulski.

Stanisław Mikulski od początku znajomości był pod wrażeniem Beaty Tyszkiewicz 


"To był dla mnie niezwykle gorący okres. I trudny. „Skąpanych w ogniu" zapisuję po stronie moich sukcesów w tamtym czasie" – wspominał Stanisław Mikulski w książce „Niechętnie o sobie". Aktor nie krył, że był pod ogromnym urokiem Beaty Tyszkiewicz. Spotkania z nią były dla niego chwilami przyjemności. Wkrótce po zakończeniu zdjęć do „Skąpanych w ogniu" aktorską parę znów połączyła praca. W 1964 roku zagrali w „Spotkaniu ze szpiegiem". Cała Polska plotkowała, że Beatę Tyszkiewicz i Stanisława Mikulskiego łączy coś więcej niż tylko sympatia. Byli praktycznie nierozłączni i sprawiali wrażenie zajętych tylko sobą. – Staś mnie po prostu traktował dobrze. On wszystkich ludzi zawsze traktował dobrze – tłumaczyła Beata Tyszkiewicz, opowiadając o Stanisławie Mikulskim w jednej z audycji radiowych.

 

Mężowie Beaty Tyszkiewicz. Dlaczego aktorka nie ułożyła sobie życia ze Stanisławem Mikulskim?

Po rozwodzie Stanisława Mikulskiego z pierwszą żoną Wandą w 1966 roku, Beata Tyszkiewicz miała nadzieję, że będzie mogła ułożyć sobie życie z ukochanym. Ceniła go za normalność, którą pielęgnował mimo sławy. „Pamiętam, jak wjeżdżał na jeepie na Stadion Dziesięciolecia, gdzie witały go tłumy fanów. Staś miał w sobie wiele skromności. Dzielnie dawał sobie radę z popularnością, ale myślę, że to nie było dla niego łatwe" – wspominała Beata Tyszkiewicz. A Stanisław Mikulski stał się wręcz bożyszczem kobiet, po tym jak w 1965 roku zagrał Hansa Klossa w „Stawce większej niż życie”. W jednym z odcinków kultowego serialu wystąpiła także Beata Tyszkiewicz. Ale wtedy na planie filmowym Stanisław Mikulski poznał drugą żonę, Jadwigę Rutkiewicz, kostiumografkę. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Świetnie się rozumieli, wiele ich łączyło. Jadwiga Rutkiewicz też była po rozwodzie, miała córkę Magdę. Beata Tyszkiewicz zrozumiała, że jej marzenia o stałym związku z aktorem są nierealne. W 1967 roku wyszła za Andrzeja Wajdę. Z reżyserem doczekała się córki Karoliny Wajdy. Małżeństwo przetrwało jednak zaledwie kilka lat. – Byliśmy w ciągłych rozjazdach. Czułam się samotna. Koniec przychodził powoli, w pewnym momencie dopadła nas bezsilność. Pięć lat byliśmy razem – wyznała kiedyś w wywiadzie. Ale podobno powodem był inny mężczyzna –reżyser Witold Orzechowski. To on zajął po rozwodzie miejsce przy boku pięknej aktorki. Ale na krótko. I niewiele osób w ogóle pamiętało, że Beata Tyszkiewicz była żoną Witolda Orzechowskiego. Aktorka trzeci raz powiedziała "tak" architektowi Jackowi Padlewskiemu. Stało się to w 1976 roku. Rok później na świat przyszła ich córka Wiktoria. Ale i ten związek nie przetrwał próby czasu i aktorka rozwiodła się. Nigdy potem nie wyszła już za mąż.

Beata Tyszkiewicz ze starszą córką Karoliną Wajdą.
Beata Tyszkiewicz z córką, Karoliną
akpa.pl

Beata Tyszkiewicz i Stanisław Mikulski przyjaźnili się całe życie

Beata Tyszkiewicz, mimo burzliwego życia uczuciowego, nigdy nie zerwała kontaktu ze Stanisławem Mikulskim. Nadal serdecznie się przyjaźnili. Bardzo współczuła mu, kiedy jego syn Bartek, urodzony w marcu 1972 roku, zmarł dzień po porodzie. Rok później w listopadzie 1973 roku aktorowi i Jadwidze Rutkiewicz urodził się drugi synek – Grzegorz, który również zmarł. Mikulski przez lata nie opowiadał o tej tragedii. Uważał, że tak straszne i osobiste przeżycia zasługują na milczenie. W samotności również przeżywał kolejny dramat – chorobę żony Jadwigi. „Moja żona zaczęła chorować w połowie lat 70. Nie mogła urodzić zdrowych dzieci. O samej chorobie dowiedzieliśmy się później, łącząc ją z wydarzeniami z porodówki” – opisywał Stanisław Mikulski. U Jadwigi Rutkiewicz zdiagnozowano z opóźnieniem ziarnicę, chorobę układu limfatycznego, która długo nie daje objawów. W tamtych latach była wyrokiem. „Wtedy mówiono nam, że to kwestia trzech lat i… koniec” – wspominał Stanisław Mikulski.

 

Beata Tyszkiewicz z uznaniem mówiła o tym, jak aktor dbał o swoją drugą połówkę: „Staś był bardzo adorowanym aktorem, ale kochał żonę. Zbudował dla niej dom, wiele lat się o nią troszczył, bo ona nie mogła sama chodzić. Któregoś dnia zatelefonował do mnie, że umarła. Jego rozpacz nie miała granic. Tak, jakby stracił treść swojego życia" – opowiadała Beata Tyszkiewicz. Jadwiga Rutkiewicz zmarła w 1985 roku, miała zaledwie 47 lat. Mikulskiemu zawaliło się życie. Prawie całe dnie spędzał na cmentarzu, sprzedał dom, który miał być dla nich oazą. Wyjechał do Moskowy i tam poznał Małgorzatę Błoch-Wiśniewską, młodszą o 23 lata muzykolożkę, która pracowała w polskiej szkole przy ambasadzie. To z nią ożenił się po raz trzeci i był aż do śmierci. Zmarł w 2014 roku.

Beata Tyszkiewicz i Stanisław Mikulski przyjaźnili się przez ponad pół wieku. Nigdy nie potwierdzili, że w latach 60. przeżyli romans, ale też nigdy nie zaprzeczyli plotkom, którymi żył wtedy cały kraj. Dopiero w 2014 roku, po śmierci Stanisława Mikulskiego, Beata Tyszkiewicz przyznała, że darzyła go wielkim uczuciem i żałuje, że była to miłość niespełniona. – Trudno było nie ulec jego czarowi. Staś do końca pozostał młodym chłopakiem. Uroczym, życzliwym, czułym, delikatnym, bardzo wiernym w przyjaźni i miłości... do żony – powiedziała. Jak potoczyłoby się wszystko, gdyby związała się ze swoim Stasiem? Być może to była jedyna miłość jej życia.

W sierpniu 2023 Beata Tyszkiewicz skończy 84 lata. Po przebytym kilka lat temu zawale serca, wycofała się z życia publicznego. Mieszka w Warszawie. Opiekuje się nią starsza córka Karolina Wajda. Młodsza Wiktoria mieszka na stałe w Szwajcarii.

CRCR

 

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również