Społeczeństwo

Schudnięcie do rozmiaru S czy XS to dla wielu życiowy sukces. Dlaczego waga wciąż nas definiuje?

Schudnięcie do rozmiaru S czy XS to dla wielu życiowy sukces. Dlaczego waga wciąż nas definiuje?
Fot. Launchmetrics/Spotlight

Brytyjska instytucja zakazuje reklam z modelkami, które uznano za "niezdrowo chude". W tym samym czasie znana tenisistka reklamuje środki ułatwiające odchudzanie. Dyskusja na temat promowanych w mediach standardów kobiecego wizerunku rozgorzała na nowo.

Rodzinna impreza. Siedzimy przy stole, jemy, rozmawiamy. - Ale ładnie wyglądasz Karolinko! Nareszcie trochę się zaokrągliłaś - mówi z uśmiechem ciocia do siedzącej obok mnie ośmiolatki. - Zawsze było z ciebie takie chucherko, a teraz proszę, aż miło popatrzeć!

Dziewczynka nie odwzajemnia uśmiechu, kątem oka widzę, że w jej oczach zaszkliły się łzy. Po chwili mama Karolinki bierze ciocię na stronę. - Nie wolno mówić jej takich rzeczy - tłumaczy przyciszonym głosem. - Jest na tym punkcie przewrażliwiona. Może dlatego że jej tata ma problemy z nadwagą. Boi się, że ją też to spotka i nie chce jeść – sama już nie wiem co jej gotować, bo albo mówi, że jej nie smakuje albo zjada ledwie połowę i oddaje talerz. Martwię się, że to może odbić się na jej zdrowiu.

Opowiadam tę historię, ponieważ autentycznie mną wstrząsnęła. Jak to możliwe, że ośmiolatka jest już tak bardzo wyczulona na punkcie swojego wyglądu i odmawia jedzenia z obawy o figurę? Z rozmowy z mamą Karolinki dowiaduję się, że to nic niezwykłego. - Wszystkie jej koleżanki doskonale orientują się w świecie celebrytów, mają swoje ulubione aktorki, modelki i marzą, żeby wyglądać tak jak one. Bawią się w pokazy mody i wybory miss. A widziałaś, jak wyglądają dzisiejsze modelki! Skóra i kości.

 

Niezadowolone z siebie

Wydawałoby się, że presja na bycie bardzo szczupłą w ostatnim czasie zelżała, że w XXI wieku przyjęliśmy już inne standardy. Dużo mówi się ciałopozytywności, toczy się wiele kampanii, których celem jest normalizowanie różnorodności w wyglądzie. A mimo to wzorzec idealnej figury pozostaje niezmienny – najlepiej być… wysoką i szczupłą. I choć pojawiają się w mediach modelki "plus size", to można odnieść wrażenie, że nadal pozostają raczej wyjątkami od reguły.

Z publikacji Uniwersytetu Erazma w Rotterdamie wynika, że obrazy prezentowane w mediach oraz w reklamach, w których dominują wizerunki wyjątkowo smukłych modelek, stanowią jednym z czynników najsilniej wpływających na naszą samoocenę. "Nadmierna ekspozycja na wizerunki szczupłych kobiet w mediach doprowadziła do powszechnego przekonania, że ideał szczupłej sylwetki jest normatywny i stanowi klucz do atrakcyjności" – piszą badacze.

Młode kobiety (i, jak widać na przykładzie Karolinki, również dziewczynki) często porównują się do mało realistycznych wzorców, a to nierzadko prowadzi do obniżonej samooceny i rozwoju niezdrowych nawyków. "Około 50 proc. dziewcząt i młodych kobiet deklaruje niezadowolenie ze swojego wyglądu" – donoszą naukowcy. Z ich obserwacji wynika, że narażone na negatywne skutki oglądania takich "wyidealizowanych" (a nieraz sztucznie korygowanych) wizerunków są szczególnie kobiety o przeciętnym lub wyższym wskaźniku BMI. "Może to skutkować niezadowoleniem z własnego ciała, restrykcyjnymi dietami, a w skrajnych przypadkach — zaburzeniami odżywiania takimi jak anoreksja czy bulimia".

 

Wzorce z billboardów – jakie powinny być?

Trwa burzliwa dyskusja na temat reklamowania środków na odchudzanie przez słynną sportsmenkę Serenę Williams. Nie brakuje głosów rozczarowania, pojawiają się komentarze, że osoba taka jak ona nie powinna promować „drogi na skróty”, którą miałoby być farmakologiczne wspomaganie chudnięcia.

Niedawno głośno było o jednej ze znanych odzieżowych marek, której brytyjski Urząd ds. Standardów Reklamy (ASA) nakazał usunięcie reklam z modelkami, które zostały określone jako "niezdrowo chude". Według wytycznych urzędu, pokazywanie bardzo szczupłych sylwetek jest promowaniem nierealistycznych wzorców piękna. Może powodować frustrację i zaniżać poczucie własnej wartości. Po skargach, jakie napływały do ASA, zmiany w kampaniach reklamowych miały wprowadzać takie marki, jak Zara, Next czy Marks & Spencer. Jednak takie decyzje urzędu mają też spore grono przeciwników, którzy uważają, że wizerunki szczupłych kobiet poddawane są znacznie bardziej wnikliwym kontrolom, niż te pokazujące sylwetki "plus size" – a to z kolei może, według nich, sprzyjać promowaniu niezdrowych nawyków prowadzących do tycia.

Tymczasem, jak podają naukowcy z Uniwersytetu Erazma, około 59 proc. Amerykanów i 40 proc. Europejczyków ma nadwagę lub otyłość. Według specjalistów nie jest dobre ani utwierdzanie ich w przekonaniu, że to właściwe (bo powszechnie wiadomo, że otyłość, sama będąc chorobą przewlekłą, sprzyja rozwojowi wielu innych chorób metabolicznych), ani wywoływanie u nich frustracji i zaniżonej samooceny. Czy jednak uda się znaleźć złoty środek?

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również