W wieku 29 lat Eliza Rycembel ma już na koncie ważne role, m. in. w filmie "Boże Ciało" i w serialu o Agnieszce Osieckiej. Z pasją opowiada o swojej pracy, ale też o życiu lokalnych społeczności, jakie poznała, będąc aktorką.
Eliza jest od 13 lat wegetarianką. - Zaczęłam wcześnie, kiedy jeszcze chodziłam do gimnazjum – wspomina. - Z początku moja dieta sprowadzała się do jedzenia... pierogów. Nie było wtedy dostępu do różnych zamienników mięsa i do przepisów. Teraz sytuacja znacznie się poprawiła. Podczas pandemii rozwinęłam się kulinarnie i sprawia mi to dużą przyjemność - uśmiecha się. - Uwielbiam kuchnię tajską, w której można poszaleć, łącząc różne składniki, sosy, przyprawy... Dobrze opanowałam też sztukę robienia wegetariańskiego spaghetti po bolońsku - to ostatnio moja najukochańsza potrawa.
- Z nabiału jem produkty kozie i owcze. Czasem też jajka, kupuję je w weekendy w Hali Mirowskiej od pani, która hoduje ekologicznie kury - opowiada Eliza Rycymbel. - Kiedyś przez blisko półtora roku byłam weganką. Na początku czułam się bardzo dobrze, potem przestało mi to służyć. Może dlatego, że nie miałam wtedy pojęcia, w jaki sposób łączyć produkty i czego najbardziej potrzebuje mój organizm. Dziś uważam, że każdy, kto chciałby przejść na wegetarianizm, powinien najpierw trochę o tym poczytać albo skonsultować się ze specjalistą - podkreśla.
- Mięso często zastępuję czerwoną soczewicą albo tofu, które choć nie ma szczególnego smaku, to z przyprawami i sosami staje się jednak smaczne. Polecam też wędzoną paprykę - akcentuje. - Ale można też zaczynać od podstawowych dań, jak warzywa na patelni lub na parze, polane sosem pomidorowym, przyprawione, z ryżem lub ziemniakami. Na święta tradycyjnego śledzia zastępuję boczniakiem - opowiada Eliza Rycembel. - Boczniak może też świetnie zastąpić kotlet schabowy: w panierce, z młodymi ziemniakami i mizerią.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Mama wspierała Elizę, gdy ta przeszła na wegetarianizm, choć sama jadła wtedy mięso. Dziś jest wegetarianką podobnie jak córka. - Cała rodzina lubi roślinne potrawy, jakie serwujemy na święta, bo są bardzo smaczne - zapewnia aktorka. - Staram się jednak być tolerancyjna, nikomu nie obrzydzam na siłę tradycyjnego jadłospisu. Co najwyżej, podczas dyskusji, spokojnie opowiadam o sobie, dlaczego przeszłam na taką dietę i czemu uznaję ją za zdrowszą, bardziej humanitarną i przyjazną środowisku.
Pytana o to, jak trzyma linię i czy dużo ćwiczy, odpowiada szczerze: - Bardziej to są chyba... geny. Mój dziadek, 80-latek, wygląda na lat 30, a mama też prezentuje się młodo... Ja raczej nie koncentruję się na swoim wyglądzie i figurze. Owszem, wiele razy powtarzałam sobie, że będę regularnie uprawiać jogę albo biegać. I jak zaczynam to robić, czuję się bardzo dobrze. Jednak na razie jest to słomiany zapał - porywy, a nie systematyczna praca nad sobą i swoją kondycją.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Relaksuję się podczas spacerów z psem. Benek czyli Benedykt - kundelek bez ogonka, wspaniały rudzielec - sprowadza mnie na ziemię, gdy mam trudniejszy moment w życiu lub w pracy - wyznaje Eliza. - On jest zawsze ze mną. Muszę z nim wyjść na dwór i nawet jeśli przeżywam kłopoty, to przy Beniu się uspokajam. Problemy wtedy odchodzą, jestem w stu procentach dla niego.
Ukochanego pieska spotkała na planie filmu "Niewinne". - Kręciliśmy zdjęcia w odległym miejscu na Warmii - wspomina. - Do cateringu co raz przybiegały pieski, kucharze podsuwali im kosteczki. A ten rudzielec pojawił się nagle i bardzo bał się ludzi. Gdzieś po godzinie podszedł do mnie, dał się pogłaskać. A potem... uciekł.
Eliza śpieszyła się na egzamin do Warszawy. Zanim wyjechała, zapowiedziała koleżankom z ekipy, że weźmie pieska, jeśli uda się go złapać. - Zadeklarowałam to spontanicznie, nie miałam wcześniej zwierzaka w domu - wyjaśnia. - Po egzaminie zauważyłam mnóstwo nieodebranych połączeń w telefonie i wiadomość, że rudy kundelek czeka na mnie w pokoju hotelowym, ma zapewnioną karmę i smycz, jest gotowy jechać ze mną. W ten sposób z dnia na dzień stałam się psią mamą.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- O ekologii powinno się rozmawiać w szkole - uważa Rycembel. - Jedna z moich znajomych opowiadała mi o warsztatach zdrowego gotowania, jakie zorganizowała dla uczniów. Dzieciaki były autentycznie zainteresowane, a potem popisywały się w domach tym, czego się nauczyły podczas zajęć. Aktorka wiąże też nadzieje eko z rozwojem małych ojczyzn.
- "Boże Ciało" kręciliśmy w miejscowości Jaśliska w Beskidzie Niskim - opowiada. - Przepiękne miejsce, ludzie tam żyją bardzo blisko natury. Wszystkie produkty spożywcze mają świeże i na miejscu, bo robią je sami, a następnie się nimi wymieniają. Ujęło mnie, jak w takiej małej, lokalnej społeczności mieszkańcy ze sobą współpracują i wspierają się nawzajem.
- Praca na planie mnie ekscytuje. Stres staram się zamieniać w siłę. Lubię nowe wyzwania - mówi o swoim zawodzie i rolach Eliza Rycembel. Zapytana, jakim sposobem tak wiarygodnie udało się jej zagrać Martę, córkę kościelnej, w "Bożym Ciele" oraz młodą Agnieszkę Osiecką w serialu TVP, odpowiada skromnie: - Dużo pomogły mi próby, możliwość przygotowania do ról, dogrania się przed zdjęciami. I talent oraz doświadczenie znakomitych aktorów: Aleksandry Koniecznej, Magdaleny Popławskiej, Jana Frycza...
Wyświetl ten post na Instagramie.
*Eliza Rycembel urodziła się w 1992 roku. Ukończyła Akademię Teatralną w Warszawie. Występowała m.in. w filmach: "Obietnica", "Niewinne", "Piłsudski", "Ciemno, prawie noc", "Boże Ciało" oraz w serialu "Odwróceni". Dzięki roli w serialu "Osiecka" polubiła teksty poetki, piosenki Maryli Rodowicz i Seweryna Krajewskiego. Chętnie odpoczywa w słowackich Tatrach.
Tekst pochodzi z najnowszego numeru "Naj".