"Nie ciekawi mnie, jak „gwiazda” wygląda w samych majtkach. Publiczne pokazywanie prywaty, by zdobyć krótkotrwałą sławę, jest poniżej krytyki" - mówi aktorka Ewa Wiśniewska w rozmowie z Twoim Stylem.
Spis treści
Jest rok 1959, magazyn „Film” ogłasza konkurs „Piękne dziewczęta – na ekrany!”. Wygrywa licealistka Ewa Wiśniewska. 10 lat później, już po szkole aktorskiej, gra w serialu, który staje się hitem: Doktor Ewa – o młodej lekarce z wiejskiej przychodni. Rola pierwszoplanowa to w tamtych czasach rzadkość? – W filmach kobieta była dodatkiem do mężczyzny. Role takie jak Ewa czy później Cudzoziemka (z roku 1986) zdarzały się wyjątkowo. Zawód w ogóle wyglądał inaczej. Nie istniały castingi. Reżyser sam decydował, z którą aktorką chce pracować. Takie podejście gwarantowało porozumienie i zaufanie na planie. Teraz rządzi producent, to szalona różnica.
Do dziś nie wzięłam udziału w żadnym castingu. Jeżeli ktoś zastanawia się, czy mnie obsadzić, może popatrzeć, co zrobiłam przez 60 lat, czy potrafię grać, czy nie.
Nie ciekawi mnie, jak „gwiazda” wygląda w samych majtkach. Publiczne pokazywanie prywaty, by zdobyć krótkotrwałą sławę, jest poniżej krytyki. Wielkie artystki się nie afiszowały. Nie biegały za popularnością, to za nimi biegano.
W BBC wciąż wybitne spektakle robi Kenneth Branagh. To godne zazdrości, bo u nas „gwiazdorstwo” rozmieniło się na drobne.
Chwała Bogu, nareszcie mamy w kinie coś do powiedzenia.
Pracowałam np. z Kingą Dębską. Na planie wykazuje cechy stereotypowo przypisywane facetom – jest zdecydowana, precyzyjna, nie rozwodzi się, powie dwa słowa i to wystarcza, żeby rozświetlić mózg aktorowi. Czy przez to jest mniej kobieca? Przecież fantastycznie opowiada o naszych sprawach. Uważam, że reżyser czy aktor wtedy jest dobry, jeśli czuje się wolny. Pamiętam sytuację sprzed lat: twórca pewnego spektaklu sugerował sposób gry, który mi nie odpowiadał. Pożaliłam się starszej aktorce, a ona puściła oko: „Pamiętaj: kurtyna idzie w górę, piekła nie ma!”. Czyli: graj po swojemu, bądź sobą.
Cały wywiad do przeczytania w najnowszym numerze magazynu "Twój STYL".