Sprawdzony sposób na domowy rytuał self care? Ten we własnej łazience, który przy odrobinie dobrych chęci z pomocą odpowiednio dobranych kosmetyków możemy zmienić w prawdziwy seans spa. Podpowiadamy, czego warto spróbować!
Spis treści
Co to jest self care – doskonale wie każda z nas. I każda chyba bez wyjątku chętnie się mu oddaje, ciągle niedowierzając, że pojęcie to tak bardzo ostatnio popularne i wiążące się z tak satysfakcjonującą praktyką wciąż nie doczekało się polskiego odpowiednika.
Zwłaszcza, że self care to dużo więcej niż nasze „dbanie na siebie”, bo oprócz praktyk bliskich ciału, czynnie je angażujących, dopieszczających i przynoszących mu zasłużony relaks i wytchnienie, obejmuje także cały szereg aktywności oddziałujących na sferę psyche, na emocje.
Ale jak by na sprawę nie patrzeć i którego aspektu dbania o siebie nie wziąć na warsztat, zawsze chodzi o jedno. Self care to przede wszystkim podarowany sobie czas. Czas, który spędzamy same ze sobą: z uważnością na sygnały płynące z ciała, które pozwalają nawigować w gąszczu jego potrzeb i kolejno je zaspokajać. Bez pośpiechu i bez oczekiwań – ma być tylko przyjemnie! W efekcie dostajemy jednak coś więcej: szeroko pojęty self care słusznie uważa się za jeden z gwarantów równowagi emocjonalnej, a także skuteczny sposób na zapewnienie sobie właściwego bilansu energetycznego i zadbanie o swoje zdrowie.
Wplecenie idei self care w codzienne życie sprawdza się najlepiej, jeśli zastosować metodę małych kroczków. Nowe nawyki, by zgrabnie wpleść je w rytm dnia i trzymać się ich na stałe, będą wymagały czasu. Taka zbudowana od zera rutyna, dawkowana po kawałeczku, ma szansę ugruntować się na tyle, że dbanie o siebie po prostu wejdzie nam w krew.
No dobrze, ale od czego zacząć? Self care zaczyna się zawsze od wsłuchania się w ciało i usłyszenia, czego najbardziej nam brak. To dlatego dla każdej z nas może oznaczać coś innego. To może być regularny ruch - nawet kilkunastominutowa gimnastyka czy codzienny spacer, zajęcia wymarzonej jogi, taniec, ale także wykonanie w geście opieki długo odkładanych badań czy zadbanie o właściwą porę pójścia spać i zapewnienie sobie nieprzerwanego snu w odpowiedniej dla siebie ilości. To może także oznaczać rozstanie się ze słabościami: paleniem, niesprzyjającą dobremu samopoczuciu dietą albo... toksyczną przyjaciółką.
Dobrym sposobem na self care będzie także własne domowe spa. Podpowiadamy, jak je dla siebie przygotować.
Jednym ze sposobów na to, by uprzyjemnić sobie wieczorny rytuał self care we własnej łazience będzie zafundowanie sobie seansu złuszczania. Intuicyjnym wyborem będzie coś z gamy Rituals – prawdziwego eksperta od przyjemności. Marka osiągnęła mistrzostwo w tworzeniu formuł rozpieszczających nie tylko skórę, ale także wszystkie zmysły. Dzięki temu pozwalają skutecznie zadbać o ciało, ale przede wszystkim uczynić zwykłe codzienne pielęgnacyjne czynności, do których często nie przywiązujemy uwagi, wyjątkowym, wartym zapamiętania i powtarzania doświadczeniem.
Peeling z kolekcji Ritual of Mehr stworzono na bazie surowców pochodzenia naturalnego, z dodatkiem cennych olejków, kryształków cukru i naturalnych olejków eterycznych. Rituals zachęca do tego, by przedłużyć sobie przyjemność jego stosowania i zamiast spłukiwać zaraz po wykonaniu odprężającego masażu, pozostawić jego warstwę na skórze i pozwolić mu działać dalej w trakcie kąpieli: kryształki cukru rozpuszczą się w wodzie, a wonne olejki pozwolą czerpać z rytuału self care z peelingiem z roli głównej jeszcze więcej rozkoszy.
Za to skóra twarzy polubi łagodniejsze złuszczanie. Ciekawym rozwiązaniem jest nowość marki Samarite, czyli ulubieńca amatorek domowych rytuałów self care. Divine Acid Peeling to absolutnie przełomowy produkt do oczyszczania skóry twarzy, który można stosować aż na trzy sposoby: jako peeling kwasowy, peeling mechaniczny i maskę. Efekt? Widoczny już po jednym użyciu i to niezależnie od tego, z jakimi problemami się mierzymy. Skóra sucha lub wrażliwa skorzysta z dobroczynnego wygładzającego działania niacynamidu i trokserutyny, balansujących fermentów i emolientów, które wzmocnią nawilżenie. Mieszana i problematyczna doceni łagodne działanie kwasów AHA i antybakteryjnego octu cydrowego, które rozprawią się z zaskórnikami, a dojrzała – z wdzięcznością przyjmie moc antyoksydantów, by na powrót zachwycać naturalnym blaskiem. I to wszystko za sprawą jednego kosmetyku!
Samarite rozbudowuje swoje portfolio bez pośpiechu i z wyjątkową rozwagą: ma w ofercie raptem kilka produktów, za to skomponowanych tak, że wystarczą za całą kosmetyczkę, zapewniając domowy self care na najwyższym możliwym poziomie. Każdy z nich pomyślany jest w taki sposób, by można było wykorzystać go na wiele sposobów, np. kultowy Supreme Balm ma aż…33 zastosowania (sprawdziłyśmy, potwierdzamy!).
Za to na co dzień w domowych rytuałach self care sprawdzi się łagodny żel do mycia twarzy wyposażony w solidną porcję składników aktywnych, które dostarczymy skórze już w pierwszym kroku domowej pielęgnacji. Taki jest Your Relief od marki Your Kaya, która nie tak dawno poszerzyła swoją ofertę o produkty do pielęgnacji twarzy. Jego formuła opiera się aż o 16 składników aktywnych z niacynamidem, bogatym w peptydy ekstraktem z drożdży, wąkrotą azjatycką i objętym patentem, skutecznie wiążącym wodę w naskórku Hydrovitonem na czele. Marka obiecuje poprawę kondycji skóry już po 21 dniach i obietnicy dotrzymuje: w połączeniu z ceramidowym kremem Your Remedy, Your Relief stosowany w rytuałach self care działa silnie łagodząco, redukując zaczerwienienia oraz widoczność porów, niedoskonałości i przebarwień. Skóra jest dopieszczona i zaopiekowana jak nigdy przedtem!
A będąc przy łagodnym oczyszczaniu twarzy nie sposób pominąć odpowiednich akcesoriów. Jednym z nich będzie absolutny mistrz naturalnej pielęgnacji, czyli gąbeczka konjac. Tę od Yves Rocher lubimy za… wszystko. Stworzona w 100% z naturalnych włókien roślinnych niezwykle delikatnie oczyszcza skórę, wspierając jej złuszczanie. Dowodem jej łagodności niech będzie fakt, że w rejonach, gdzie występuje naturalnie wykorzystuje się ją do oczyszczana skóry niemowląt! Co ciekawe, w codziennych rytuałach self care gąbeczka konjac od Yves Rocher równie dobrze sprawdza się z kosmetykiem myjącym, jak też stosowana solo. W dłuższej perspektywie zapewnia skórze niezrównaną gładkość i blask, a dołączony do niej sznureczek ułatwia jej schnięcie i pozwala dłużej zachować formę - jedna sztuka będzie dobrze służyć nawet przez kilka miesięcy!
Z kolei mistrzem wśród gadżetów i niezastąpionym akcesorium do domowych rytuałów self care o działaniu porównywalnym z gabinetowymi zabiegami będzie Foreo Bear. Jak to działa i dlaczego każda z nas marzy, by wejść w jego posiadanie? Urządzenie do fitnessu twarzy Bear wykorzystuje działanie mikroprądów, które pobudzają komórki skóry do produkcji kolagenu i elastyny i aktywizują mięśnie do wzmożonej pracy. W ten sposób niweluje zwiotczenie i widocznie poprawia owal, zapewniając długotrwałe działanie anti-aging. Do dyspozycji mamy kilka trybów pracy „misia” oraz regulację siły działania mikroprądów, a cały rytuał self care z jego udziałem koordynuje aplikacja, która pozwala odpowiednio go spersonalizować i prowadzi przez kolejne jego etapy krok po kroku. Efekt? Jak po serii odmładzających zabiegów w spa!
Mówiąc o rytuałach self care w domu nie sposób nie wspomnieć o dobrym serum, bo to właśnie od tego, jak dbamy o skórę w domu: czy potrafimy trafnie ją zdiagnozować pod kątem potrzeb i właściwie skompletować kosmetyczkę zależy jak szybko uwidocznią się pierwsze oznaki upływu czasu. Marka BasicLab hołduje zasadzie prostoty i pełnej transparentności: w swoich formułach umieszcza tylko to, co fatycznie przysłuży się skórze, a kompozycje składników aktywnych i poszczególne ich stężenia jasno komunikuje i wyjaśnia zasady ich działania. Nowością w portfolio BasicLab jest Emulsyjne serum z dodatkiem czystego 0,5% retinolu, 4% witaminą C i koenzymem Q10, które nie tylko poprawia strukturę skóry zapewniając jej odmładzające działanie, ale także dzięki emulsyjnej formule dodatkowo ją odżywia i koi. W składzie znajdziemy ponadto seboregulujący CBD, uzupełniające cement międzykomórkowy ceramidy, dwa rodzaje kwasu hialuronowego i silnie łagodzący ekstrakt z tarczycy bajkalskiej. Całość – jak zawsze u BasicLab i w zgodzie z filozofią marki – tworzy pielęgnację, której można zaufać i na której warto oprzeć codzienne rytuały self care.
Fankom wielofunkcyjnych magicznych receptur spodoba się też inna nowość - podobnie godna zaufania i podobnie uzależniająca! Mowa o marce Herbus, która nie tak dawno pojawiła się na rynku i już zdążyła zaskarbić sobie sympatię Polek. Receptury kosmetyków Herbus tworzone są przez najlepszych, doświadczonych technologów, a ich główną „gwiazdą” jest babka lancetowata, której wyjątkowe właściwości wykorzystuje się w medycynie naturalnej od wieków. Balsam do ciała Intensywna Regeneracja potrafi naprawdę wiele: nie tylko doskonale nawilża, uelastycznia i regeneruje skórę, ale także przyspiesza gojenie ran, działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo. Do tego dzięki zawartości inuliny, która zapobiega preznaskórkowej ucieczce wody oraz dodatkowi kwasu hialuronowego i masła shea tworzy na skórze coś w rodzaju leczniczego kompresu. Jak pachnie? Tak, że nie chce się sięgać po nic innego! W kosmetykach z logo Herbus na prowadzenie wysuwają się zapachowe nuty zastosowanych w nich surowców. Fanki domowych rytuałów self care opartych o naturalną pielęgnację będą zachwycone!
Niekwestionowanym mistrzem w tworzeniu oryginalnych kompozycji olejków eterycznych jest Aromatherapy Associates. Sekret brytyjskiej marki założonej przed ponad 40 laty przez Sue Beechey i Geraldine Howard tkwi przede wszystkim w jakości i stężeniach cennych pachnideł . Starannie selekcjonowane i łączone w oryginalne niepodrabialne kompozycje nabierają unikalnych właściwości aromaterapeutycznych. Deep Relax jest szczególny po wielokroć. Poza działaniem odprężającym pozwala oczyścić głowę, przywraca spokój i harmonię, działając głęboko uspokajająco. Wszystko dzięki zmyślnemu połączeniu olejku z rumianku, petitgrain i kadzidłowca – odpowiednie proporcje sprawiają, że razem tworzą prawdziwie leczniczą formułę absolutnego must have do rytuałów self care w domu.
Nie mniej dobroczynne działanie dla ciała i zmysłów będzie mieć oczyszczająca sól do kąpieli Rescue&Renew od Arbonne. Szybko rozpuszczające się kryształki soli morskiej wspomagają oczyszczanie powierzchni skóry, a wyciąg z korzenia kurkumy sprawia, że odzyskuje ona promienność i blask. Do tego kosmetyk obłędnie pachnie: kompozycja olejków eterycznych z pomarańczy, lawendy, anyżu i bergamotki znanych z niezastąpionych właściwości dla samopoczucia sprawia, że seans w wannie zamienia się uspokajający, głęboko odprężający rytuał. Amatorki długich relaksujących kąpieli będą zachwycone!
Bez cienia przesady można powiedzieć, że żel pod prysznic Drzewo Sandałowe z Bursztynem od Mokosha zmienia… wszystko! Dzięki wyjątkowej kompozycji zapachowej na zwykły codzienny prysznic czeka się jak na prawdziwy seans w spa. Wszystko za sprawą kremowych balsamicznych nut drzewa sandałowego, które "ubierają" skórę w zapach na cały dzień, podczas gdy bukiet cennych dla niej substancji odżywczych z kompleksem naturalnych polisacharydów, wiążącym wodę w naskórku ekstraktem z buraka zwyczajnego, czystym sokiem z aloesu oraz silnie regenerującymi ekstraktami na czele dopieszcza ją, zapewniając gładkość i przyjemne odżywienie.
Fanki drzewa sandałowego mogą poszerzyć swój rytuał self care także o balsam z tej samej linii lub, jeśli szukają bogatszych konsystencji, także gęste masełko, które sprawi, że można otulić się ciepłymi upajającymi drzewnymi nutami równie przyjemnie, jak ulubionym kaszmirowym swetrem.
Na półce pasjonatki domowych rytuałów self care nie powinno zabraknąć też jednego ze specyfików marki Lush, która od niedawna dostępna jest również w Polsce. Same zachwycamy się nie tylko barwiącymi kulami do kąpieli (to właśnie tym produktem marka zasłynęła wśród fanek naturalnej pielęgnacji, które stronią od produktów testowanych na zwierzętach), ale także kosmetykami do pielęgnacji i makijażu. W pierwszej grupie absolutnym numerem jeden jest krem do stóp w formie lekkiego, ale ultraodżywczego balsamu. Dodatek olejku rycynowego zmiękcza skórę i działa dobroczynnie na płytkę paznokcia, a gliceryna wspomaga utrzymanie prawidłowego nawilżenia skóry. Produkt przy tym obłędnie pachnie cytrusami, a stosowany na wieczór, jako ostatni element domowego rytuału self care, przysłuży się także skórze dłoni.
A Wy, macie ulubione specyfiki do domowych rytuałów self care?