Jeśli jest dobry moment na to, by w ciągu roku zatroszczyć się o własne potrzeby, paradoksalnie może to być moment przedświątecznej gorączki. To wtedy kompletując listę prezentów dla najbliższych powinnyśmy uwzględnić także upominki dla siebie: wymarzone kosmetyki, które „chodzą” za nami od dawna, gorące nowości ulubionych marek albo coś z akcesoriów do swojego łazienkowego spa, co pozwoli czule się rozpieścić.
Oto nasza lista, która ułatwi Wam sięganie po sprawdzone kosmetyczne cuda i posłuży jako nawigacja przy wyborze upominków dla bliskich.
Wielbicieli marki Sensum Mare nie trzeba namawiać do próbowania jej nowości, a ci, którzy mają kosmetyk z jej logo w ręku po raz pierwszy, najpewniej będą chcieli poznać ją bliżej. Intensywnie odżywcza bogata maska swoją wysoką skuteczność opiera na kluczowym składniku obecnym w całej linii Algomask, czyli ekstrakcie z alg brunatnych, który w nowym produkcie wzbogacono o olejowy kompleks morski i kompleks fosfo-ceramidowy, które odżywiają delikatną skórę wokół oczu sprawiając, że zyskuje ona sprężystość i świetlistość. Absolutny mistrz odmładzania!
Ale jeśli chodzi o specjalistyczną pielęgnację skóry pod oczami, to nie jedyny słuszny wybór. Innym znakomitym specyfikiem, który chciałybyśmy znaleźć pod choinką, jest krem Sisleÿa L’Integral Anti-Age Eye and Lip Contour Cream marki Sisley Paris. Jego formułę opracowano z wykorzystaniem nowoczesnych technologii i składników ukierunkowanych na silne działanie odmładzające (znajdziemy w nim m.in. ekstrakty z perskiej akacji i peptydów sojowych oraz kompleks drożdży) w taki sposób, by nie tylko zapewniał młodsze spojrzenie, ale także pielęgnował równie delikatny i wymagający obszar wokół ust. W limitowanej edycji Sisleÿa L’Integral Anti-Age Eye and Lip Contour Cream dostępny jest ze specjalnym masażerem, który działa obkurczająco i doskonale przygotowuje skórę na przyjęcie składników odżywczych.
A jeśli mowa o odmładzaniu, warto pamiętać o specjalizującym się w kondycjonowaniu skóry amerykańskim brandzie Jan Marini, którego nazwa pochodzi od imienia i nazwiska założycielki będącej uznanym autorytetem w dziedzinie pielęgnacji. Same spośród bestellerów dostępnych w sklepie topestetic.pl na pewno skusimy się na ochronny krem przeciwsłoneczny Physical Protection, który oprócz pełnej ochrony przed UV zawiera także delikatny barwnik działający jak lekki podkład i specjalny kompleks Oil Capture System, który pochlania nadmiar sebum, skutecznie zapobiegając świeceniu się skóry.
Z kolei marka Bogna Skin, którą znamy z zaawansowanych pielęgnacyjnych formuł przeciwstarzeniowych do pielęgnacji twarzy, nie tak dawno poszerzyła swoją ofertę o kosmetyki do pielęgnacji ciała. Nie sposób wybrać jeden: każdy z nich stworzono tak, by zmieniał oblicze codziennej pielęgnacji, ale by przekonać się o wyjątkowości tej linii najlepiej sięgnąć po ujędrniające serum z piperyną i ekstraktem z mikroalg i włączyć je wraz ze szczotką z roślinnego włókna do codziennych kondycjonujących ciało rytuałów. Kosmetyk opracowano tak, by działał silnie ujędrniająco poprzez przyspieszenie metabolizmu komórkowego i ujednolicał koloryt skóry, pobudzając syntezę kolagenu.
Kompletując kosmetyczkę warto pamiętać także o narzędziach, które w duecie z odpowiednio dopasowanymi kosmetykami pozwolą nam zachować skórę w doskonałej kondycji w podobny sposób, jak to robią specjalistyczne zabiegi. Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, najlepszym wyborem będzie wielofunkcyjny masażer liftingujący Joga Piękna Premium wykorzystujący działanie fal radiowych (RF), elektryczną stymulację mięśni EMS i światło LED. Stworzono go w taki sposób, by mieścił się w dłoni i pozwalał w domowych warunkach pielęgnować skórę w iście gabinetowym stylu. To możliwe dzięki połączeniu kilku funkcji i różnych trybów działania, które pozwalają kondycjonować skórę na wielu płaszczyznach jednocześnie, zapewniając jej nie tylko przyjemne odprężenie i oddziaływanie na naskórek, ale także stymulację mięśni i głębokich warstw skóry.
Z kolei w pielęgnacji ciała niezastąpiony okazuje się Bear Body of Foreo. Podobnie jak w urządzeniach do pielęgnacji ciała także i w tym „misiu” wykorzystanych jest kilka technologii. Mamy tu dwa rodzaje mikroprądów i system kontrolowania ich bezpieczeństwa (stały prąd stymuluje mięśnie, aby je wzmocnić, ujędrniając przy tym skórę), a także pulsacje T-sonic (umożliwiają korzystanie z jednego z pięciu trybów masażu - od drenażu, przez działanie na głębokie tkanki i masaż punktowy, naśladujący działanie refleksologiczne, aż po shiatsu). Efekt? Ujędrnienie i wyrównanie powierzchni skóry, które gołym okiem widać już po kilku tygodniach takich treningów!
handy lab. to polska marka, która szturmem podbija rynek beauty. Powód? Specjalizuje się w kosmetykach wypełnionych po brzegi nawilżającymi składnikami, jak hialuron. Świąteczny zestaw z limitowanej kolekcji zawiera aż 4 maski do miesięcznej kuracji skóry dłoni, bestsellerowy krem do rąk z hyaluronem i SPF30 oraz bawełniana kosmetyczkę z limitowanej kolekcji ART&Beauty przy współpracy z polską malarką – Moniką Libelula. To idealny zestaw na prezent, który zachwyci każdą miłośniczkę skutecznej pielęgnacji z polską metką.
Za to jeśli wolimy powierzyć skórę w ręce specjalisty, warto spróbować pielęgnacyjnego zabiegu, który oferuje marka Estée Lauder i którego można doświadczyć w jednym z butików firmowych (w Warszawie będzie to sklep Estée Lauder w centrum handlowym Westfield Mokotów). Pomyślany w formie głęboko relaksującego upiększającego rytuału pozwala na własnej skórze spróbować dobroczynnego działania Czarnej Trufli Diamentowej, czyli jednego z najrzadszych odmładzających ekstraktów dostępnego wyłącznie w kolekcji kosmetyków Ultimate Diamond. Rytuał pielęgnacyjny obejmujący terapeutyczne działanie na skórę twarzy i wokół oczu (i to nie tylko z pozycji kosmetyków, ale też specjalnych narzędzi) zapewnia natychmiastową poprawę wyglądu i relaks jak w najlepszym SPA. Wisienką na torcie rytuału są makijażowe poprawki wykonane przez ekspertkę przy użyciu kosmetyków marki, dzięki którym bezpośrednio po zabiegu można zaplanować choćby i największe wyjście.
Dobrodziejstw manualnych terapii możemy doświadczyć także w gabinecie Bless Me Institute, który jest bliźniaczym projektem Bless Me Cosmetics, czyli brandu założonego przez Anetę Kolendo-Borowską, który zawojował nie tylko rodzimy rynek beauty, ale też podbił serca Japonek. Bless Me Lift to autorski masaż liftingująco-modelujący obejmujący nie tylko twarz, ale także kark, szyję i dekolt. Łączy najskuteczniejsze elementy technik zabiegów rodem z Japonii, Chin i Tajlandii, które jego twórczyni łączy ze współczesnymi elementami facemodelingu i kobido. Całość układa się w głęboko reformujący zabieg, który pozwala nie tylko zobaczyć w lustrze kilka lat mniej na twarzy, ale także odczuć to na barkach. Wychodząc z gabinetu w samym centrum Warszawy warto zaopatrzyć się w jedno z narzędzi wykorzystywanych w czasie masażu i sięgać po nie w trakcie domowych upiększających rytuałów.
Jeśli mamy już płytkę do masażu, dobrze będzie rozejrzeć się za odpowiednim olejkiem, który pozwoli przeprowadzić automasaż zgodnie z zasadami sztuki. Ten od polskiej marki Murre stworzony został z wykorzystaniem metody ekstrakcji CO2 w stanie nadkrytycznym, co pozwoliło jej twórcom uzyskać ultraskuteczne ekstrakty bogate w istotne z punktu widzenia zdrowia skóry substancje takie jak niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe Omega 3-6-9, sterole i karotenoidy. Przy regularnym stosowaniu kosmetyku skóra szybko odczuwa te benefity i odwdzięcza się zdrowym blaskiem i niezrównaną gładkością.
Jest też inny kosmetyk polskiej marki, który podobnie jak wyżej wspomniany zbiera zachwyty nie tylko zachwyconych formułą i działaniem użytkowniczek, ale także kosmetologów i dermatologów. To przedstawiciel marki Last Skincare założonej przez Katarzynę Janochę, która za cel obrała sobie stworzenie luksusowych produktów o działaniu aromaterapeutycznym. Tak powstała linia zaawansowanych technologicznie wielozadaniowych kosmetyków pielęgnacyjnych, która łączy wiedzę i tradycję różnych kultur z najnowszymi odkryciami naukowymi naukowymi. Last Skincare zaczynała od zaledwie jednego produktu w ofercie (ale za to jakiego! Mowa o kultowym serum opartym m.in. o zbawienne działanie adaptogenów, najlepszych jakościowo olejów, peptydów i biofermentów, które Janocha wykorzystała na długo zanim zainteresowały się nimi inne marki). Szybko okazało się, że jej klientki mają apetyt na więcej, dlatego dziś może pochwalić się czterema wyjątkowymi kosmetykami (obok serum jest też nawilżająca esencja, kwasowy tonik i łagodny żel do mycia), które pozwalają stworzyć kompletną pielęgnacyjną rutynę przyspieszającą odnowę komórkową i cofającą zegar biologiczny skóry o kilka dobrych lat.
A kiedy skóra jest już wypielęgnowana, warto zadbać o to, by ujednolicić jej odcień. Jeśli nie lubimy mocnego makijażu, ale zależy nam na delikatnym efekcie touch up, idealny będzie lekki rozświetlający podkład Studio Radiance Serum Powered Foundation, czyli nowość od Mac Cosmetics. W wyjątkowy sposób łączy właściwości serum z odrobiną koloru, zapewniając skórze nie tylko dyskretne świetliste wykończenie, ale też ochronę silnie pielęgnujących superfoods. Kosmetyk dostępny jest aż w 56 świetlistych odcieniach, co pozwala intuicyjnie i z precyzją godną renesansowych malarzy dopasować odcień idealnie odwzorowujący nasz własny kolor skóry.
A gdyby chciałoby się mieć coś specjalnego z makijażowego kuferka genialnej makijażystki Charlotte Tilbury? Trudno byłoby ograniczyć się do jednego kosmetyku (jakie szczęście, że wcale nie trzeba!), ale na pewno warto tę znajomość zacząć od pomadek. W portfolio CT znajdziemy ich kilka, ale naszym zdaniem na szczególną uwagę zasługuje matowa Hot Lips 2 stworzona we współpracy z inspirującymi makijażystkę gwiazdami. W kolekcji oko przyciąga m.in. obłędna nieoczywista czerwień o nieprzypadkowej nazwie Amazing Amal oraz elektryzujące bordo a’la (Viva la) Vergara.
Za to w dziedzinie zapachów warto pokusić się o najciekawszą i najbardziej wyczekaną premierę tego roku, czyli pierwsze perfumy botaniczne w portfolio Ani Kuczyńskiej. Ci, którzy dobrze znają twórczość projektantki skojarzą go z wypełniającą wnętrze warszawskiego butiku wonią paczuli, która dyskretnie spowija tkaniny projektów, wchodząc głęboko w splot i pozostając wyczuwalną przy każdym ruchu. Terra, bo tak brzmi ich nazwa, na skórze od razu osiąga swoją pełnię: cicha, elegancka, równa, wypełnia nozdrza piżmowo-ziołowymi akordami, wywołując przyjemną ekscytację i dając uczucie uziemienia (wcale się nie wykluczają!). Jest jak amulet, który chce się mieć zawsze pod ręką.
Szukając zapachu-amuletu warto też przyjrzeć się bliżej nowości z portfolio Toma Forda, czyli Myrrhe Mystère. Podobnie jak inni przedstawiciele linii Private Blend tak i ostatnie „dziecko” projektanta wyróżnia się bogatą świetlistą aura i silną projekcja sprawiającą, że kompozycja „ubiera” od stóp do głów. Skomponowana na bazie mistycznej żywicy, jest ukłonem w stronę najbardziej kosztownych ingrediencji, jakimi są mirra i wanilia. Na skórze układa się w mocny, silnie wibrujący drzewny akord, obok którego nie sposób przejść obojętnie.
A jeśli perfumach szukamy uduchowienia, z pewnością do gustu przypadnie nam któryś z zapachów młodziutkiej, bo założonej w 2023 roku zapachów szwedzkiej marki Bibbi. Stina Seger, jej twórczyni, inspiracje czerpie z medytacji, a dokładnie wizji, jakich podczas seansów doświadcza. Tak rodzą się historie, które choć nie mają styczności z rzeczywistością, zyskują całkiem namacalną i szalenie intrygującą zapachową oprawę. Same dałyśmy się uwieść wodzie perfumowanej Santal Beauty z drzewem sandałowym i nutą kwiatów oraz kadzidlanym Pistacchio Game, który łapie za nos i za serce, choć tytułowej pistacji próżno szukać wśród tworzących ją nut.
Magiczne doświadczenia i to nie tylko z poziomu samych zapachów, ale też całkiem bogatej oferty przedmiotów ezoterycznych znajdziemy w perfumerii House of Merlo. Adriana Kos-Pacek, czyli założycielka tego wyjątkowego miejsca może się pochwalić nie tylko sprowadzeniem do Warszawy takich marek, jak choćby inspirowana astrologią włoska In Astra tworząca kompozycje noszące imiona gwiazd, ale także unikatowymi taliami kart tarota oraz naturalnymi kadzidłami związanymi z prehistorycznymi obrzędami, np. palo santo z Peru czy białą szałwią. Uwaga: stąd wychodzi się odmienionym!
Coś wyjątkowego znajdziemy też w portfolio marki Ella K, której poszukując prezentów - dla siebie i bliskich - warto bliżej się przyjrzeć. Sonia Constant, założycielka brandu wyznaje, że pracując nad Musc K, czyli ostatnią nowością zainteresowała się koncepcją nowego początku, czyli tych chwil, gdy pod wszystkim tym, co było, stawiamy grubą kreskę i biorąc głęboki oddech całą sobą zwracamy się ku nowemu. Jak to ubrać w zapach? Mieszanina sprzecznych emocji: ekscytacji, niepewności, ciekawości, a do tego dreszczyk związany z oddaniem się temu, co nieznane, ma bardzo konkretne odzwierciedlenie w postaci zapachowych nut: słonawe akordy lilii są jak haust świeżego powietrza, a pieprzne akcenty przeplatające się z kremowym irysem, wetywerią i ambroksanem prowadzą kompozycję do nowego brzegu, symbolizując całkiem nowe rozdanie.
Pozostając w temacie nieoczywistych autorskich kompozycji i ciężkich drzewnych nut nie sposób nie wspomnieć jednej z ciekawszych pozycji Fridge by Yde, czyli Tomorrow’s Rose. Tytułowa róża pojawia się w niej na solidnej oudowej bazie i w towarzystwie akordów cedru oraz wetywerii, tworząc z nimi ciepły otulający ogon, w cieniu którego można z powodzeniem przetrwać nawet najchłodniejszą zimę. Coś specjalnego, co pozwoli w te święta prawdziwie się wyróżnić!
A dla tych, którym marzy się całkiem nowe, niemożliwe do porównania z żadnym innym doświadczenie z udziałem zmysłu węchu, są jeszcze perfumy funkcjonalne. Ale The Nue Co. Forest Lungs to znacznie więcej niż tylko zapach! To podany w formie zapachu suplement, który dzięki wykorzystaniu technologii powielającej związki emitowane przez drzewa (fitoncydy) działa silnie uspokajająco, niweluje napięcie i pomaga rozładować stres. I ma na to badania!
Ciekawą opcją prezentową będzie na pewno zapach do wnętrz. Tuż przed świętami marka Purite przygotowała specjalną artystyczną edycję jednej ze swoich kultowych świec pod hasłem Aion / Purite x Art. Oparta m.in. o nuty szałwii, ylang ylang i geranium umieszczona została nie jak zwykle w szkle, a w szlachetnej porcelanie, do której w zestawie dołączona jest jedwabna apaszka z dedykowanym zapachowi obrazem autorstwa Jerzego Treita pt. „Pocałunek”.
Jeśli lubimy konkretne prezenty i ten moment obdarowywania siebie chcemy wykorzystać do maksimum, warto pomyśleć o kalendarzu adwentowym. Ze wszystkich tegorocznych propozycji marek kosmetycznych na szczycie listy marzeń umieszczamy ten od Sephora Collection. Obiecująca brzmiąca nazwa „The future is yours” nie jest hasłem na wyrost: znajdziemy w nim nie tylko minitusz Big by Definition czy chusteczki do demakijażu, ale także kapsułki z kremem pod prysznic, lakier do paznokci, a nawet mini płytkę gua sha! Słowem: to jedna z tych inwestycji, za którą będziemy sobie dziękować każdego dnia.
Kosmetyki na prezent: kalendarz adwentowy Phlov
O to, by oczekiwanie na święta było prawdziwą przyjemnością zadbała też marka Phlov. W kalendarzu adwentowym sygnowanym jej logo znajdziemy kultowe produkty, czyli m.in. krem rozświetlający Diamond Look, mocno nawilżający Smart Splash, a także maskę na noc Kisses From the Moon oraz booster Newborn Star, które pozwolą zbudować kompletną pielęgnacyjną kosmetyczkę na cały rok.
Tegoroczną listę do świętego Mikołaja zamyka coś specjalnego do włosów. Mówi się, że pojawienie się na rynku multi-stylera Dyson Multi-Styler Airwrap zrewolucjonizowało branżę beauty i trzeba przyznać, że nie jest to marketingowy chwyt - kto choć raz miał to urządzenie w rękach, bez wahania przyznaje, że „po” nie ma już powrotu do stylizacji włosów „sprzed”. Jak to działa? Okazuje się, że z jego udziałem nic nie staje na przeszkodzie, żeby wyglądać dokładnie tak, jak tego pragniemy: mieć loki, jeśli mamy ochotę na logi, ujarzmić niesforne pasma, kiedy marzy się nam gładkie upięcie czy wyczarować jedną z najmodniejszych fryzur sezonu w stylu barokowego boba czy mini boba. Jeśli jesteśmy już szczęśliwymi posiadaczkami samego urządzenia, warto spróbować nowych końcówek: dużej okrągłej szczotki nadającej fryzurze objętości oraz dyfuzora ograniczającego puszenie się. To będzie miłość od pierwszego użycia!