Idealny makijaż na wesele dla blondynek? Ten, który będzie najlepszą ramą dla delikatnej, eterycznej urody jasnowłosych panien młodych, a jednocześnie pozwoli im podkreślić te cechy, które lubią w sobie najbardziej. Dobrze wykonany makijaż na wesele dla blondynek powinien też być odpowiednio trwały, by przetrwać nie tyko wzruszający moment przysięgi, ale też energetyczne i pełne emocji weselne swawole. Oto pomysły na makijaż na wesele dla blondynek, który mogłaby nosić każda z nas.
Spis treści
Pierwsze skojarzenie na hasło makijaż dla blondynek na wesele? Romantyczna gama pasteli, która podkreśla złocistą opaleniznę, albo przeciwnie – eksponuje alabastrową, skrzętnie chronioną przed słońcem skórę. Brak tu krzykliwości, kontrastów, a całość opiera się na harmonii jednej kolorystycznej gamy, którą wzbogaca romantyczna gra światła. I faktycznie, intuicja nas nie myli - to właśnie tak najchętniej malują się panny młode o jasnych włosach!
Podobnie jak w przypadku makijażu dla brunetek na wesele, także i blondynki o jasnej karnacji powinny - zanim zabiorą się za pierwsze makijażowe próby - za naczelną zasadę przyjąć własny komfort. To nie wymysł czy fanaberia, a raczej warunek konieczny do tego, by tego dnia wyglądać naprawdę olśniewająco.
Brzmi może banalnie, ale jeśli cofniemy się trochę w czasie i przyjrzymy bliżej urodowym trendom, dostrzeżemy, że nie zawsze tak było. Nie trzeba zresztą studiować archiwów mody ślubnej, wystarczy sięgnąć po rodzinny album, by przekonać się, że jeszcze nie tak dawno kobietom bliższa była idea przyglądania się urodowym nowinkom aniżeli własnym potrzebom i upodobaniom.
Z dzisiejszej perspektywy i w świetle współcześnie rozumianego piękna dostałoby się szczególnie latom 80., choć i kolejna dekada uwieczniona na zdjęciach wywołuje dzisiaj uśmiech pobłażania. Ówczesna swoboda w szafowaniu kontrastami i bardzo dosłownie traktowana skłonność do przesady (to te zdjęcia, na których nasze mamy noszą jednocześnie połyskujący błękit na powiece i intensywny róż na ustach) dziś co najwyżej może być niezobowiązującym punktem odniesienia albo zachętą do wyjścia poza sprawdzony minimalistyczny styl.
W takim razie jak dzisiaj na wesele malują się blondynki? To, co pozostało niezmienne od czasów, gdy za mąż wychodziły nasze mamy to fakt, że aby tego wyjątkowego dnia zapewnić sobie promienną, wypoczętą i zdrowo wyglądającą cerę, najpierw powinnyśmy zadbać o jej właściwą pielęgnację. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłyśmy, potraktujmy moment zaręczyn jako ostatni gwizdek!
A co z trendami kolorystycznymi? Makijaż dla blondynek na wesele w stylu makeup no makeup jest obecnie w ścisłej czołówce najpopularniejszych. Wszystko przez to, że delikatna uroda jasnowłosych panien młodych nie wymaga mocnej oprawy, a raczej dyskretnego podkreślenia, by robić piorunujące wrażenie. Warto pamiętać o tym, że nawet delikatny naturalny makijaż dla blondynek na wesele będzie czymś zupełnie innym niż codzienny makeup no makeup.
Jak tłumaczy w jednym ze swoich instagramowych stories Nicky Posley, doświadczony makijażysta gwiazd mający na koncie współpracę m.in. z Sereną Williams czy Chrissy Teigen, makijaż dla blondynek na wesele w wersji minimalistycznej będzie wymagał kilku gestów. Chodzi przede wszystkim o ujenolicenie kolorytu skóry i stworzenie delikatnej oprawy oka z wykorzystaniem tuszu, cieni z palety nude oraz miękkiej kredki. Do tego wystarczy bardzo dyskretnny makeup ust.
Poza tym, by tchnąć w skórę trochę życia i dodać twarzy trójwymiarowości, warto sięgnąć także po bronzer i rozświetlacz (obowiązkowo w formie kremowej), którymi jednak operujemy z umiarem, by nie powiedzieć symbolicznie. Całość zwieńczy pomadka idealnie dopasowana do odcienia ust, którą dodatkowo możemy zdyscyplinować za pomocą konturówki.
Jeśli zależy nam na mocniejszym efekcie, możemy spróbować czegoś w stylu clean girl makeup. Taka propozycja znakomicie obroni się jako lekki, ale nieco bardziej zdefiniowany makijaż dla blondynek na wesele, chyba że panna młoda ponad wszystko ceni sobie efekt opalenizny. W takim wypadku najlepiej będzie spróbować ulubionego przez J Lo makijażu w stylu Latte makeup albo J Lo glow.
To propozycja, w której wszystko kręci się wokół cieplej gamy brązów i beży: podkreślamy nimi powieki i kości policzkowe (możemy sięgnąć po bronzer w kremie i zdublować jego działanie tym w kamieniu), a dla wzmocnienia efektu promienności lekkim sypkim pudrem brązującym możemy dodatkowo delikatnie omieść całą twarz.
Bardziej odważne panny młode mogą spróbować też brązowych piegów (do ich wykonania przyda się ten sam eyeliner, którym wykonamy kreski), a całość zwieńczyć połyskującym brązem na ustach (najlepiej w wersji trwałego błyszczyka). Ale jak tłumaczy Nicky Posley, chociaż zdjęcia Jennifer Lopez z takim makijażem wyglądają maksymalnie naturalnie (tak jakby na moment wystawiła się na słońce, a następnie dała się sfotografować), wymagały bardzo złożonych, czasochłonnych przygotowań. Do wykreowania wspomnianego wyżej efektu zastosowano kilku odcieni podkładu i korektora, kilku kosmetyków brązujących i zróżnicowanych odcieni pudru. Dlatego, jak podkreśla makijażysta, naturalność w realu i na zdjęciu będzie oznaczała coś zupełnie innego.
Ale niezależnie od tego, na którą wersję naturalnego makijażu dla blondynek na wesele się zdecydujemy, pamiętajmy o tym, że tę skromniejszą zawsze można uzupełnić "makijażem ciała".
To trik stosowany chętnie m.in. przez Rae Morris, australijską makijażystkę gwiazd, która dopełnia nim - jak się zarzeka - każdej jednej makijażowej kreacji na czerwony dywan z zachowaniem zasady, że im mniej koloru i tekstury na twarzy, tym bardziej błyszcząca, mieniąca się drobinkami może pozostać odsłonięta skóra ciała z okolicą dekoltu włącznie.
A co jeśli mamy ochotę trochę bardziej zaszaleć? Dobrym pomysłem będzie przeniesienie punktu ciężkości odważniejszego makijażu dla blondynek na wesele na oko. Na powiece możemy zrobić… dosłownie wszystko!
Te z nas, które na co dzień noszą starannie wyrysowaną jaskółkę i mają w jej przygotowaniu prawdziwą wprawę, śmiało mogą właśnie ten precyzyjny wzór uczynić centralnym punktem ślubnego makeupu.
Jako propozycja makijażu dla blondynek na wesele zaprezentuje się najlepiej w formie jedynego mocnego akcentu, a do jej wykonania warto wykorzystać nie tylko miękką kredkę, ale też precyzyjny cienki pędzelek do jej roztarcia i odpowiednio dobrany kolorystycznie cień. Jeśli zdecydujemy się na gamę brązów, możemy sięgnąć po odcień kawy z mlekiem, który dodatkowo warto uzupełnić delikatnym akcentem brokatu pośrodku powieki.
Amatorki błysku na oku może zainteresować też inna propozycja makijażu dla blondynek na wesele, w której zamiast cieni wykorzystamy sypki brokat. To rozwiązanie ma jednak jeden minus: będzie wymagało od nas użycia specjalnego kleju do brokatu i nie daje 100% gwarancji, że z czasem kosmetyk się nie osypie. Bezpieczniejszą opcją mogą okazać się piegi, którymi możemy oprószyć zarówno powieki, jak też policzki i które nadadzą całości niezwykłej dziewczęcości i bezpretensjonalności. To znakomite rozwiązanie dla panien młodych, które zamiast w szpilkach na ślubnym kobiercu wolą stanąć w białych conversach, z wiankiem uplecionym z polnych kwiatów i włosami „uczesanymi” przez wiatr.
A co z makijażem ust? Spośród najpopularniejszych wybiegowych inspiracji wybieramy dwie. Pierwsza z nich to starannie wyrysowane usta w odcieniach ognistej czerwieni, które stworzą dla panny młodej signature look i sprawdzą się jako dominujący kolorystyczny akcent makijażu dla blondynek na wesele. Z kolei druga to pomysł z zupełnie drugiego końca makijażowego spektrum.
Druga propozycja, choć znacznie mniej zobowiązująca, nie zwalnia ze staranności i uważności, choć przeciwnie niż pierwsza wspomniana, nie wymaga użycia pędzelka. Chodzi o efekt scałowanych ust, który będzie doskonałym zwieńczeniem naturalnego makijażu dla blondynki na wesele w paryskim stylu.
Do jego stworzenia przyda się nam miękka kredka do ust albo pomadka o średnim stopniu krycia i intensywnej pielęgnacyjnej, lekko błyszczącej formule, którą wystarczy delikatnie wklepać w wargi (ten gest trzeba będzie regularnie powtarzać).
Który makijaż dla blondynek na wesele wydaje się Wam najbardziej interesujący? Czy zgodzicie się, że urodowy trend stawiający w centrum naturalność i komfort noszenia makijażu ślubnego ma szansę zostać z nami na dłużej?