Nicole Kidman kilka razy wymyślała siebie na nowo. Zmagała się z depresją, ejdżyzmem i brakiem propozycji zawodowych, oskarżeniami o nadmierne poprawianie urody. Ale Nicole Kidman to najciężej pracująca aktorka w Hollywood i znów jest na fali. Właśnie zagrała w erotyku "Babygirl", który może przynieść jej szóstą nominację do Oscara.
Nicole Kidman w sobie klasę i tajemniczą aurę dawnych gwiazd Hollywood. Kiedy we wrześniu pojawiła się w Wenecji na czerwonym dywanie w zjawiskowej złoto-czarnej sukni Schiaparelli, okrzyknięto ją najlepiej ubraną gwiazdą festiwalu. Wkrótce została też uznana za najlepszą aktorkę – dzięki roli w „Babygirl” 57-letnia Nicole Kidman otrzymała Puchar Volpiego.
Po premierowym pokazie widownia biła brawo na stojąco przez sześć i pół minuty. Ale aktorka nie odebrała statuetki, zamiast niej na scenie pojawiła się reżyserka Halina Reijn i odczytała list: „Przyleciałam do Wenecji tylko po to, by po chwili dowiedzieć się, że moja piękna, odważna matka, Janelle Ann Kidman, właśnie odeszła. Jestem w szoku i muszę być teraz ze swoją rodziną. Ale ta nagroda jest dla niej. Mama mnie ukształtowała, prowadziła, ona mnie stworzyła”. Pogrążona w żałobie Nicole nie pojawiła się kilka tygodni później na gali rozdania telewizyjnych nagród Emmy, chociaż w 2024 roku premierę miały aż trzy seriale, w których zagrała: „Ekspatki”, „Para idealna” oraz „Special Ops: Lioness”.
Po przyjściu na świat dzieci (młodszą córkę Faith urodziła surogatka) i przekroczeniu czterdziestki Kidman zaczęła powoli wycofywać się z show-biznesu. Albo to show- -biznes zaczął rezygnować z niej, bo dostawała znacznie mniej propozycji. Jednak Nicole wcale to nie doskwierało. „Siedziałam na naszej australijskiej farmie i cieszyłam się spokojem oraz czasem z rodziną. Uważałam, że jeśli już do końca życia nie zagram w żadnym filmie, tylko będę uprawiała warzywa, to też da mi szczęście. I pewnie tak by się stało, gdyby nie moja mama, która powiedziała: »Nicole, nie sądzę, że powinnaś tak po prostu się poddać«”. Efekt? W 2010 aktorka założyła firmę produkcyjną Blossom Films, która jeszcze w tym samym roku wypuściła film „Między światami”. (...)
Dziś Blossom Films koncentruje się przede wszystkim na produkcji seriali. Takich, podczas których oglądania nie zerkamy ani razu w telefon. Tylko w tym roku na ekranach zadebiutowały trzy: „Para idealna”, „Special Ops: Lioness” i „Ekspatki”. Ten ostatni był dla Nicole powrotem do trudnego tematu z „Między światami”. To aktorka zasugerowała, żeby w scenie rozgrywającej się w kostnicy, w której rodzice mają zidentyfikować ciało dziecka, jej bohaterka zaczęła histerycznie się śmiać. „Doświadczyłam tego sama, kiedy stałam nad trumną mojego ojca. Podczas pogrzebu wybuchałam śmiechem w najmniej odpowiednich momentach. Moja rozpacz była niewyobrażalna i czułam, że jeśli nie wyrzucę z siebie tych emocji, nawet w najbardziej zaskakujący i szokujący dla innych sposób, to sama umrę z bólu”.
Przygoda z produkcją seriali zaczęła się w 2017 r. od „Wielkich kłamstewek”, które momentalnie stały się przebojem – każdy odcinek śledziło ponad 10 milionów widzów. Jednocześnie produkcja zyskała uznanie krytyków: zdobyła cztery Złote Globy i osiem statuetek Emmy. Praca na planie zacieśniła przyjaźń między Nicole Kidman a Reese Whiterspoon, współproducentką formatu, o której Australijka mówi, że jest dla niej jak młodsza siostra: „Sporo nas łączy. Obie zaczęłyśmy pracować w bardzo młodym wieku, nasze mamy były pielęgniarkami i na różnych etapach życia miałyśmy podobne doświadczenia z mężczyznami. Jest o czym rozmawiać”. Aktorki są zresztą sąsiadkami i na co dzień mieszkają z dala od Hollywood, w Nashville, chociaż obie mają też domy w innych miejscach, m.in. na Bahamach, gdzie często spędzają razem rodzinne wakacje. „Keith i ja kochamy ocean, dlatego każdego ranka, jeszcze przed śniadaniem, idziemy na spacer po plaży. Reese, która z kolei na plaży nie bywa prawie wcale, żartuje sobie z nas: »Co wy codziennie, australijskie gołąbeczki, robicie w tej wodzie?«”, śmieje się Nicole, która ujawniła, że wkrótce zaczynają pracę nad trzecim sezonem „Wielkich kłamstewek”. A wszystko to dzięki córce Kidman, Sunday, która marzy o byciu reżyserką i z którą aktorka niedawno obejrzała poprzednie dwa sezony. „Podczas mocniejszych scen próbowałam zakrywać jej oczy, ale ona protestowała i mówiła, że trudne tematy nie mogą być pokazane w miły sposób. Po zobaczeniu ostatniego odcinka stwierdziła, że czas uciąć spekulacje, czy będzie ciąg dalszy, czy nie. I że musimy to zrobić. A przecież matka nie może odmówić własnej córce”, żartuje aktorka. To właśnie Sunday i jej młodszej siostrze Faith siedem lat temu dedykowała nagrodę Emmy za rolę Celeste. „Chcę, aby moje małe dziewczynki miały ją na półce, mogły na nią spojrzeć i pomyśleć: »Za każdym razem, gdy moja mama nie kładła mnie do łóżka, to właśnie z tego powodu«”, powiedziała.
Cały tekst można przeczytać w styczniowym wydaniu PANI.