Historie osobiste

"Odtrącił mnie człowiek, którego uczuć byłam pewna. Nadal po cichu liczę, że mamy razem szansę"

"Odtrącił mnie człowiek, którego uczuć byłam pewna. Nadal po cichu liczę, że mamy razem szansę"
Fot. 123RF

Zostałam sama. I nie jest to uczucie, które mi się podoba. Przeciwnie, budzi lęk. Tym bardziej, że czuję się w pewien sposób oszukana…

"Od zawsze było nas troje..."

Artur od początku towarzyszył naszej rodzinie. Poznaliśmy się – on, ja i Mariusz – podczas wakacji nad morzem. Jako rówieśnicy pochodzący z jednego miasta od razu się zbliżyliśmy. Dodatkowo Mariusz ja dość szybko się w sobie zakochaliśmy i równie szybko uznaliśmy, że to coś więcej niż letnie zauroczenie. Zostaliśmy parą. Artur trzymał się blisko nas. Gdy Mariusz nie mógł albo nie chciał gdzieś ze mną iść, nasz przyjaciel szarmancko podawał mi dłoń i… towarzyszył w drodze do teatru czy kina. Zwiedził ze mną wiele wystaw. To on zabierał mnie na wypady za miasto, gdy chciałam odetchnąć od zgiełku i pędu aglomeracji, a mój mąż miał za dużo pracy albo był zmęczony.

Nigdy nie dał mi odczuć, że oczekuje czegoś więcej. Kochałam mojego męża, chciałam zestarzeć się u jego boku, mieć z nim dzieci. Artur to wiedział, i choć był singlem, Mariusz, nie musiał być o niego zazdrosny. Zresztą sprawdzał się jako towarzysz nie tylko dla mnie. Czasem panowie robili sobie męski wypad, poza tym nadal wspaniale czuliśmy się we trójkę.

 

 

"Nasze małżeństwo nie było idealne"

Niestety moje małżeństwo nie było idealne. Nie mieliśmy dzieci. Być może poddaliśmy się zbyt łatwo. Czy dlatego z biegiem lat coś zaczęło się psuć, rozplatać? Sporo czasu spędzaliśmy osobno, każde ze swoimi znajomymi, u swojej rodziny, wreszcie w pracy, bo oboje ceniliśmy swoje kariery. W domu coraz częściej zapadała cisza...

– Nie przejmuj się. Mariusz wspominał, że robią teraz duży, ważny projekt. W kółko gada tylko o tym – tłumaczył mi Artur.

– Ciekawe… Bo mnie nic nie mówi – żaliłam się. – Nie mam pojęcia, co robi, czemu to takie ważne…

– Bo nie chce cię martwić ani zanudzać. Skończą projekt, wróci dawny Mariusz. No, rozchmurz się. Mam bilety na Traviatę.

Cały Artur. Potrafił przywrócić mi uśmiech jednym zdaniem. Dzięki niemu nie robiłam wyrzutów Mariuszowi. Każdy był zadowolony.

Jako dobra przyjaciółka oczywiście próbowałam znaleźć Arturowi partnerkę. Organizowałam mu randki. Za każdym razem odmawiał. Grzecznie, z uśmiechem, ale stanowczo.

– Nie rób tego, proszę. Jeśli kogoś sobie znajdę, to znajdę. Nic na siłę, okej?

Uszanowałam jego życzenie i przestałam się wtrącać. Jego życie, jego sprawa.

"Przyjaciel był obok, gdy brałam rozwód"

Moje małżeństwo rozsypało się, gdy skończyliśmy czterdzieści pięć lat. To nie stało się z dnia na dzień, ale w końcu dotarło do nas, że jakiekolwiek cieplejsze uczucia wygasły. Nie mieliśmy dzieci, nie dzieliliśmy pasji. Wiele rzeczy robiliśmy oddzielnie i gdyby nie wspólny dom, właściwie prowadzilibyśmy zupełnie odrębne życia. To z Arturem łączyło mnie więcej niż z mężem. Kiedy Mariusz podjął ostateczną decyzję i złożył dokumenty w sądzie, nie protestowałam. Wolałam się rozstać, póki jeszcze się nawzajem szanowaliśmy.

Artur był tuż obok. Dzięki niemu przeszłam przez proces rozwodu w miarę bezboleśnie. Sądziłam, że Artur będzie miał dylemat, z kim utrzymywać kontakt, ale on spotykał się zarówno ze mną, jak i z Mariuszem. Na początku sprawy rozwodowej zastrzegł, że lubi nas oboje i nie zamierza wybierać. Wydawało mi się to trochę niestosowne, jakby lojalności nie dawało się podzielić. No, ale przecież nie zakażę mu kontaktów z Mariuszem. To byłoby małostkowe.

I jeszcze coś nie dawało mi spokoju. A jeśli Artur wciąż jest singlem, bo ja byłam zajęta? Tamtego historycznego już lata poznałam dwóch mężczyzn, spodobałam się obydwu, ale to Mariusz wygrał. Arturowi musiała wystarczyć przyjaźń. Ale teraz byłam wolna… Może Artur czeka na jakiś znak?

 

 

"Postanowiłam sprawdzić, czy łączy nas coś więcej"

Postanowiłam sprawdzić, co by było gdyby. Przygotowałam romantyczną kolację i zaprosiłam Artura. Podałam dania naszpikowane afrodyzjakami. Założyłam najlepszą sukienkę.

– Czy ty… mnie podrywasz?

Brawo, zauważył.

– Powiedzmy, że próbuję zwrócić twoją uwagę jako kobieta. Bo może… no wiesz…

– Nie – przerwał mi i odsunął się. – Posłuchaj. Powiem to raz i więcej do sprawy nie wracajmy. Bardzo cię lubię, uwielbiam wręcz. Inaczej nasza przyjaźń nie przetrwałaby tyle lat. Ale… to jest właśnie przyjaźń. Bardzo dla mnie cenna. Nie chcę naszej relacji zmieniać. Przemyśl to, proszę.

Wyszedł, zostawiając mnie samą. Bardziej samą niż po rozwodzie. Przez lata mogłam liczyć na dwóch mężczyzn, jak nie na męża, to na Artura. Pod koniec małżeństwa to właśnie Artur spędzał ze mną więcej czasu. Czy to nadinterpretacja sądzić, że chciał czegoś więcej niż przyjaźni?

A może… specjalnie sprawiał wrażenie zakochanego bez wzajemności? Może wcale nie był moim prawdziwym przyjacielem, tylko krył Mariusza? Wiele razy podejrzewałam, że mąż się ode mnie oddala, bo jest ktoś inny. Wtedy zjawiał się Artur i zabierał mnie na wieczór w operze, którą kocham, potem na dobrą kolację… Gdyby nie on, może już dawno rozwiodłabym się z Mariuszem? A może wręcz przeciwnie. Bez Artura dochodziłoby do konfrontacji między nami, z którymi musielibyśmy coś zrobić. Szczerze porozmawiać i zadbać o nasz związek albo z niego zrezygnować, zamiast trwać przez lata w zawieszeniu. Być może starałabym się bardziej, nie czując wsparcia ze strony Artura?

"Kim on tak naprawdę dla mnie jest?"

Nie wiem, czy chcę się dowiedzieć, kim tak naprawdę jest człowiek, którego uważałam za mojego najlepszego przyjaciela. Sądziłam, że dobrze go znam, ale teraz nie jestem tego taka pewna. Dlaczego spędzał ze mną tyle czasu? Czemu z nikim się nie związał? Co przede mną ukrywał?

Czuję się samotna jak nigdy wcześniej. Oraz oszukana. Być może przez samą siebie, przez własne oczekiwania i fantazje. Może przemawia przeze mnie żal odrzuconej kobiety. Tęsknota za tym, co mogłoby być. Wiem, że muszę dać nam obojgu czas. Niech emocje opadną. Muszę się na spokojnie zastanowić, on również. Może damy sobie kolejną szansę? 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również