Odechciewa mi się urlopu, bo przygotowania wyprowadzają mnie z równowagi. Do tego stopnia, że nawet małżeństwo wydaje się wisieć już na włosku. "Wychodzę z domu, trzaskając drzwiami tak, że o mało nie wypadają z zawiasów" – opowiada 40-letnia Anka. "Nie zgadniecie, dokąd się wybieram. Jedziemy na lotnisko – na wymarzony, wyczekiwany urlop…"
Co roku obiecuję sobie, że tym razem spakuję walizki z wyprzedzeniem i nie będę odkładać przygotowań do wyjazdu na ostatnią chwilę. Ale sami wiecie, jak to jest. W pracy - kumulacja zadań przed urlopem. Nikt nie zrealizuje moich projektów, więc muszę wszystko przygotować na zapas. Po południu trzeba wpaść do mamy, przynieść zakupy, zwłaszcza te ciężkie, których sama nie da rady wnieść na drugie piętro, zadbać o zapas leków na kolejne tygodnie. Przechodzi mi przez głowę myśl, że dobrze byłoby jeszcze zrobić paznokcie, żeby jakoś wyglądać na wyjeździe. Ale w domu czeka jeszcze pranie i pakowanie walizek. W końcu w ostatniej chwili udaje mi się jeszcze wcisnąć do Marylki na szybki manicure. Stopy pomaluję już sama.
Dzień przed wyjazdem panuje w domu istny Armagedon. "Gdzie jest mój kostium w kwiatuszki? Kto widział moje okulary przeciwsłoneczne, przecież leżały tutaj na komodzie? Mamooo! Nie mogę znaleźć słuchawek!" - to przekrzykują się dzieci. "Nie możemy zabrać tylu ręczników plażowych, nie mamy tyle miejsca w walizce. I po co ci te błyszczące buty, przecież nie będziemy tam chodzić na żadne bale. A moje kąpielówki wyprałaś? Wrzucałem je wczoraj do kosza na brudną bieliznę…" - swoje trzy grosze dorzuca jeszcze mąż.
W końcu walizki szczęśliwie zamknięte, cała rodzina kładzie się do łóżka. Ale wtedy przypominam sobie, że trzeba podlać kwiaty przed wyjazdem. No i wyczyścić ekspres do kawy – w zeszłym roku pojawiła się w nim pleśń, bo zapomnieliśmy wyrzucić fusy przed wyjazdem. Mój małżonek chrapie już w łóżku, więc oczywiście wszystko muszę zrobić sama. Marzyłam o relaksującej kąpieli przed podróżą, a tymczasem wyrzucam jeszcze śmieci spod zlewu złorzecząc pod nosem… W drogę!
Wstaję nieprzytomna, bo oczywiście źle spałam. Stres przed podróżą — Reisefieber, czy jakoś tak — budził mnie chyba co godzinę. Widząc grymas niezadowolenia na mojej twarzy, mąż stwierdza, że mam focha po poprzednim wieczorze – i robi obrażona minę.
Wsiadamy do samochodu nie odzywając się do siebie. W mojej głowie zaczyna się kolejny maraton nerwowych myśli. Czy na pewno wszystko zabraliśmy? Paszporty, karty płatnicze, bilety, telefony… Już po kilkuset metrach przypominam sobie, że zostawiłam gdzieś ładowarkę do telefonu. Mąż kręci głową z rezygnacją.
Trasa na lotnisko to prawdziwy test naszej cierpliwości. Korek na obwodnicy niebezpiecznie wydłuża czas dojazdu, a ja już widzę oczami wyobraźni, jak dobiegamy do zamkniętych już bramek. Dzieci, niewyspane i znudzone, marudzą i na zmianę pytają, kiedy dojedziemy. Ja próbuję zachować spokój, choć w środku buzuję jak wulkan przed erupcją. Na dokładkę GPS nagle zmienia trasę, sugerując objazd przez dziwnie wyglądające ulice, a ja modlę się, żebyśmy zdążyli na czas. Przecież nie po to planowałam, szykowałam, wkładałam tyle energii i wysiłku, żeby teraz wszystko się posypało na ostatniej prostej.
W końcu docieramy na lotniskowy parking. Wyskakujemy z auta i pędzimy do hali odlotów. Czuję, jak pulsują mi skronie, a serce bije znacznie szybciej niż powinno. Jeszcze tylko parę chwil, a złapię oddech. Odpocznę, zrelaksuję się, naładuję energią na kolejne miesiące. Będzie pięknie.
"Mamo! Zostawiłem tablet w samochodzie! Musimy po niego wrócić!!!". Kurtyna…
Choć brzmi to paradoksalnie, wyjazd na urlop dla wielu osób wiąże się ze wzrostem poziomu stresu i częstszymi kłótniami w rodzinie. Na portalu researchdate.net opublikowano wyniki ankiety przeprowadzonej wśród amerykańskich turystów. Znaczna część respondentów stwierdziła, że planowanie, organizacja i przygotowania do wyjazdu są dla nich stresujące, zwłaszcza, gdy podróżują za granicę i/lub z dziećmi (źródło: tutaj). Zmęczenie, przeciążenie obowiązkami – w pracy i w domu – a także chęć dopięcia wszystkiego na ostatni guzik, nierzadko prowadzą do kłótni z osobami z najbliższego otoczenia.
I chociaż sam urlop ma pozytywny wpływ na ciało i umysł, to przed wyjazdem poziom napięcia wyraźnie rośnie. Czy da się temu zapobiec? Na pewno warto próbować! - Zadbaj o dobrą komunikację. Rozmawiaj z rodziną o planach, potrzebach i preferencjach. Poproś o pomoc, jeśli jej potrzebujesz. To może zapobiec wielu nieporozumieniom. - Nie bierz wszystkiego na siebie - rozdziel przygotowania i obowiązki przed wyjazdem. - Dostosuj oczekiwania: nie musisz wszystkiego zrealizować perfekcyjnie. - Zachowaj dystans. Szykuj się do wyjazdu z uśmiechem, myśląc o atrakcjach, jakie czekają na miejscu, a nie o przeszkodach, które mogą utrudniać ci dotarcie do wymarzonego celu.