Piwo bezalkoholowe jest mniej kaloryczne, lubiane przez kobiety i bezpieczne dla kierowcy. Czy owocowe napoje zero procent to dobry wybór i czy nie mają ukrytych wad? Odpowiadają specjaliści z Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia.
Skład jest podobny jak w przypadku tradycyjnego piwa. Woda, słód, najczęściej jęczmienny, czasem pszenny, chmiel. Smak też zbliżony. Różnica polega na tym, że piwo 0% nie zawiera alkoholu wcale lub ma jego śladowe ilości, ponieważ fermentacja zostaje zatrzymana tuż przed wytworzeniem się etanolu. Niektórzy producenci stosują też metodę usuwania alkoholu w procesie destylacji piwa, które zostało wyprodukowane tradycyjną metodą. W Polsce za piwo bezalkoholowe uznawane jest takie, które zawiera nie więcej niż 0,5 proc. alkoholu. To ilość, która nie przeszkodzi kierowcy w bezpiecznym prowadzeniu samochodu (jeśli poprzestanie na jednej butelce, przy większej ilości dawka etanolu może się skumulować). Jednak w przypadku kobiet w ciąży nawet taka ma znaczenie – im odradza się picie każdej ilości alkoholu, nawet śladowej, ponieważ może niekorzystnie wpływać na rozwój płodu. Ciężarne, jeśli już, powinny szukać produktów z etykietą 0,0% – to gwarancja, że napój rzeczywiście nie będzie zawierać ani odrobiny etanolu. Taki napój może być wręcz wskazany później, przy karmieniu piersią – powoduje wzrost prolaktyny, hormonu odpowiedzialnego między innymi za wytwarzanie mleka. Piwo 0% lekarze polecają również kobietom w okresie menopauzy – zawiera fitoestrogeny, które łagodzą związane z nią dolegliwości.
– Bezalkoholowe piwo to zawsze lepszy wybór niż klasyczne, z alkoholem – mówi dr n. med. Daniel Śliż, specjalista chorób wewnętrznych i zdrowia publicznego. – Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że Polacy nadużywają tej substancji: statystycznie każdy dorosły wypija ok. 10 l czystego etanolu rocznie! A to związek, który szkodzi zdrowiu pod każdą postacią i w każdej, nawet małej ilości. Jednak zdaniem lekarza lepszym wyborem niż piwo 0% jest zaspokajanie pragnienia wodą z cytryną czy niesłodzoną mrożoną herbatą. – Orzeźwiają równie skutecznie, a ich picie jest korzystniejsze dla kształtowania zdrowych nawyków – podkreśla ekspert. – Przyzwyczajanie się do smaku piwa może sprawić, że z czasem chętniej będziemy sięgać również po wersję z „procentami” – dodaje dr Śliż. – Z tego względu odradzam podawanie smakowych piw 0% młodzieży, ryzykowne będzie też dla osób z problemem alkoholowym. Kto jeszcze nie powinien? Cukrzycy i osoby z insulinoopornością. Piwo ma wysoki indeks glikemiczny (IG 90–100), więc znacząco podnosi poziom cukru we krwi. – Jak każdy napój gazowany niewskazane jest też dla osób cierpiących na zespół jelita drażliwego, refluks czy wrzody żołądka – ostrzega dr Damian Parol, dietetyk. – U takich osób dwutlenek węgla powoduje wzdęcia, działa drażniąco na śluzówki układu pokarmowego, a wypełniając żołądek, sprzyja cofaniu się kwasów trawiennych do przełyku.
Powszechne uznawanie piwa, również bezalkoholowego, za wartościowe źródło substancji odżywczych to zdaniem naszych ekspertów przesada. – Tradycyjnie warzone, niepasteryzowane i niefiltrowane piwo zawiera pewną ilość witamin z grupy B, minerałów i polifenoli – tłumaczy dietetyk. – Jednak nie dość dużo, żeby uznawać je za produkt prozdrowotny. – Co więcej, pasteryzacja czy rozcieńczanie piwa dodatkami, jak lemoniada albo soki, dodatkowo obniża zawartość odżywczych składników. W piwnych napojach, zwłaszcza owocowych wersjach, znajdziemy za to sporą ilość cukru. Dlatego, jak w przypadku każdego produktu spożywczego, przed zakupem warto zerknąć na etykietę. Unikaj napojów z syropem fruktozowym w składzie i takich, w których dodatek soku owocowego jest symboliczny (zdarza się nawet 0,1%). Lepiej kupić klasyczne piwo 0% i dodać sok lub owoce samodzielnie. Popularne jest przekonanie, że napoje piwne działają korzystnie na funkcjonowanie układu moczowego. Czy to prawda? – Każdy napój wypity w dużej ilości pobudza układ moczowy do pracy – wyjaśnia dietetyk. – Ale najlepiej robi to czysta woda. Piwo, również bezalkoholowe, ze względu na zawartość puryn, czyli związków, z których powstaje kwas moczowy, jest wręcz przeciwwskazane dla osób z kamicą nerkową i dną moczanową, ponieważ może nasilać ich schorzenia. Piwo 0% może natomiast sprawdzić się jako... napój ułatwiający zasypianie. To dzięki delikatnie uspokajającym właściwościom chmielu, których nie zaburza w tym przypadku alkohol negatywnie wpływający na jakość snu. Nie należy jednak przesadzać z ilością, inaczej trzeba będzie wstać do toalety.
Usunięcie alkoholu pozbawia piwo sporej ilości kalorii (1 g etanolu dostarcza 7 kcal). Pół litra tradycyjnego jasnego piwa to ok. 245 kcal, bezalkoholowego – nawet o połowę mniej. Jednak ta zasada dotyczy tylko napojów o naturalnym smaku. Piwo owocowe, doprawiane sokami, dosładzane cukrem lub syropem glukozowo-fruktozowym staje się równie kaloryczne, jak wszelkie słodkie napoje. Przykłady ze sklepowych półek? 100 ml radlera z lemoniadą jabłkowo-miętową dostarcza 36 kcal i 8 g cukru (zatem w półlitrowej butelce jest 40 g, czyli ok. 8 łyżeczek!), ciemne piwo o smaku żurawinowym jeszcze więcej: 45 kcal i ponad 9 g cukru w 100 ml. To rzecz istotna zwłaszcza dla osób, które się odchudzają. Wypicie 2–3 butelek piwnego napoju dostarczy znaczącej dawki kalorii i może zniweczyć wcześniejsze wysiłki. Tym bardziej gdy na na stole pojawią się kaloryczne przekąski – słone paluszki, precelki, tłuste czipsy – które lubimy przegryzać do piwa, bo pobudza apetyt.
Wśród nich panuje opinia, że bezalkoholowe piwo to dobry izotonik, czyli napój, który pomaga uzupełnić niedobory płynów i elektrolitów utracone podczas wysiłku. – W trakcie intensywnej aktywności fizycznej rzeczywiście potrzebujemy izotoników, jednak piwne napoje zawierają zbyt mało minerałów, zwłaszcza sodu, by mogły pełnić taką rolę – wyjaśnia dietetyk. – Dodatkowo dwutlenek węgla wypełnia żołądek, co powoduje uniesienie przepony, utrudnia oddychanie i przeszkadza w uprawianiu sportu. Według specjalisty bezalkoholowe piwo sprawdzi się lepiej dopiero po wysiłku. – Potrzebne jest wtedy intensywne nawodnienie organizmu i duże ilości płynów, a nie wszyscy lubią zwykłą wodę – wyjaśnia ekspert. Dodatkowo zawarte w piwnych napojach cukry umożliwiają szybkie uzupełnienie zapasów energii, a polifenole, czyli związki o działaniu przeciwzapalnym, ułatwiają regenerację mięśni. Naukowcy przeprowadzili badanie, które wykazało, że maratończycy pijący 1–1,5 l bezalkoholowego piwa na dobę przez 3 tygodnie przed zawodami i jeszcze 2 tygodnie po wyścigu rzadziej się przeziębiali. Zdaniem ekspertów nie należy jednak traktować tego napoju jako środka wzmacniającego odporność. Zwłaszcza jeśli nie biegasz w maratonach.