Społeczeństwo

Fotograf bliskości: od sztucznych uśmiechów w studiu woli reporterskie kadry z życia rodziny. Nowy trend?

Fotograf bliskości: od sztucznych uśmiechów w studiu woli reporterskie kadry z życia rodziny. Nowy trend?
Fot. Agnieszka Mocarska

Bez odprasowanych koszul i sztucznych uśmiechów, za to z porozrzucanymi zabawkami i okazjonalną "dramą" – tak wyglądają rodzinne dokumentalne sesje zdjęciowe. Wykonuje je między innymi Zuzanna Jach, która sama o sobie mówi, że zajmuje się "fotografią bliskości".  

Rodzinne zdjęcie robimy sobie zwykle z okazji jakiś wyjątkowych wydarzeń – urodzin, ślubów, chrzcin czy komunii. Pozujemy do nich ubrani w nasze wyjściowe kreacje, z przylepionymi do twarzy uśmiechami.

Czasami wykonanie tych pamiątkowych rodzinnych fotografii zlecamy profesjonaliście, który – w ramach usługi – może użyć programu do obróbki zdjęć, żeby dodatkowo poprawić nasz już i tak niezupełnie naturalny wygląd

Ale rodzinna fotografia może też wyglądać zupełnie inaczej. Wystarczy, że przestanie być inscenizacją, a stanie się dokumentem, i zamiast tworzyć wyidealizowany obraz członków naszej rodziny, uwieczni łączącą ich bliskość. 

zujach-2
Źródło: Zazanna Jach

Chcemy być bardziej autentyczni

Proponowana przez Zuzannę Jach fotografia bliskości to tylko jeden z przejawów mody na autentyczność. Inne to chociażby zaskakujący powrót fotografii analogowej czy ogromna popularność aplikacji BeReal, której użytkownik może dziennie opublikować tylko jedno zdjęcie, a na jego wykonanie ma ograniczoną ilość czasu, co wyklucza używanie filtrów czy przesadną inscenizację.

I choć zdecydowana większość użytkowników mediów społecznościowych nadal publikuje starannie dopracowane zdjęcia, autentyczność to trend, który cały czas rośnie w siłę.

Robię zdjęcia po to, aby unaocznić ludziom prawdę o tym, że są w swojej rodzinie ważni, piękni, godni zachwytu i zupełnie wyjątkowi, i że to, co razem tworzą warte jest uchwycenia.

Fotografia bliskości, czyli miłość udokumentowana

Zdjęcia, na których udało się uchwycić równocześnie "zwykłe", ale zarazem intymne sytuacje były do niedawna kojarzone głównie z fotografią artystyczną. Dzięki takim zdjęciom popularność zdobyły między innymi artystki Nan Goldin czy Sally Mann. 

zujach-3
Źródło: Zuzanna Jach

Teraz autentyczne i intymne relacje uwiecznione na zdjęciach wyszły poza mury galerii i trafiają do rodzinnych albumów. Tego rodzaju fotografie wykonuje między innymi Zuzanna Jach, która samą siebie nazywa "fotografką bliskości". Skąd wzięła się ta nazwa?

Zuzanna Jach: Określenie "fotografka bliskości" narodziło się, kiedy byłam w procesie deep storytelingu czyli odkrywania Mapy Opowieści mojej marki, przez który prowadziła mnie najlepsza deepcopywriterka i deepstorytellerka – Lena Klejc. Opowiadając o tym czym jest moja działalność fotograficzna doszłam do tego, że to opowieść o Zachwycie nad życiem, człowiekiem i naturą. Ten Zachwyt uświadamia mi wartość doświadczania prawdziwej Bliskości, którą czuję dzięki autentyczności – byciu w zgodzie z moim prawdziwym Ja. Zachwyt, Bliskość i Autentyczność tworzą esencję mojej marki, moją opowieść źródłową. Robię zdjęcia po to, aby unaocznić ludziom prawdę o tym, że są w swojej rodzinie ważni, piękni, godni zachwytu i zupełnie wyjątkowi, i że to, co razem tworzą warte jest uchwycenia.

zujach-4
Źródło: Zuzanna Jach

Na potrzeby swoje i swoich przyszłych klientów Zuzanna Jach stworzyła "manifest fotograficzny". Dowiemy się z niego między innymi, że celem zdjęć robionych przez Zuzannę jest opowiedzenie historii fotografowanej rodziny i uświadomienie jej członkom, jak cenne są łączące ich więzi.

Ludzie zamawiają u mnie sesje ponieważ nie chcą się stresować, chcą po prostu BYĆ takimi jakimi są, w ubraniach jakie sobie wybiorą danego dnia, chcą czuć luz i zatrzymać w kadrach pędzący czas.

Jach twierdzi, że jej zdjęcia pokazują fotografowanym osobom prawdę o nich samych oraz walczą z "opresyjnym trendem mówiącym, że trzeba być jakimś".

zujach-13
Źródło: Zuzanna Jach

A czym różni się zwykła fotografia rodzinna od proponowanej przez Zuzannę Jach fotografii bliskości?

Zuzanna Jach: W Polsce obecnie mamy 3 nurty fotografii rodzinnej – sesje studyjne, sesje lifestyle i sesje dokumentalne, czyli niepozowane. Odkąd zaczęłam zajmować się fotografią działam w obszarze dokumentalnej fotografii rodzinnej, a nazywam swoją działalność fotografią bliskości ponieważ jest to fotografia relacji. Skupiam się na człowieku i jego relacjach z innymi osobami lub zwierzętami. Sesje rodzinne w stylu unposed są dłuższe niż te w studio czy lifestylowe, ponieważ, żeby oswoić się się z członkiniami lub członkami rodziny i zyskać ich zaufanie potrzebuję więcej czasu. To sesje wykonywane w domach bohaterek i bohaterów moich zdjęć. Podczas sesji nie ustawiam nikogo do zdjęć, podążam za moimi bohaterami. Różnicą jest to, że nie planujemy konkretnych aktywności, idziemy z tym co "żywe" w tkance rodzinnej. Jest tu miejsce na cały wachlarz emocji. Zdarza się więc płacz, smutek, radość, zniecierpliwienie, ekscytacja, rozbawienie, beztroska... Towarzyszę rodzinie podczas sesji "Dzień z życia". Jestem trochę jak "znajoma rodziny", przychodzę rano, kiedy wszyscy są jeszcze w piżamach i łóżkach, a wychodzę kiedy rodzice usypiają dzieci. W międzyczasie piję kawy, herbaty, jem z rodziną śniadanie, obiad, podwieczorek, kolację, wychodzę z nimi na spacer czy na krótką wycieczkę. Przy takiej dynamice bohaterowie moich zdjęć po około 2 godzinach spędzonych ze mną powoli zdejmują wszystkie "maski", zaczynają odpuszczać "bycie jakimś" i zaczynają "być sobą".  Zdjęcia, które robię mają stworzyć niepowtarzalną historię dnia konkretnej rodziny.

zujach-16-1024x683
Źródło: Zuzanna Jach

Z wykształcenia Zuzanna Jach jest filolożką romańską. Przez lata korzystała ze swojej doskonałej znajomości języka francuskiego, pracując w korporacji, jako tłumaczka, w szkole języka francuskiego czy wspierając sztuczną inteligencję od strony lingwistycznej.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by ZUZIA JACH | fotografka bliskości (@zujach)

Kiedy Jach była w pierwszej ciąży, poczuła silną potrzebę, żeby wykorzystać swoją kreatywność, wyczucie estetyki oraz miłość do sztuki, które wyniosła z domu rodzinnego (jej dziadek i tata są artystami).

Zuzanna Jach: Kupiłam sobie wtedy porządną lustrzankę i po urodzeniu córki poszłam na pierwszy kurs fotografii artystycznej, a po pół roku brałam udział w mojej pierwszej zbiorowej wystawie.

Jach czuła, że estetyka zdjęć studyjnych i lifestylowych "nie była jej", więc zaczęła szukać inspiracji i mentorów. Tak trafiła Olę i Łukasza Klimków –parę krakowskich fotografów, specjalizujących się w niepozowanej fotografii rodzinnej. Wtedy poczuła, że znalazła "swoje plemię".

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Ola & Łukasz Klimek (@photo_unposed)

Dokumentalna sesja rodzinna

Uprawiana przez Zuzannę Jach dokumentalna fotografia rodzinna stawia przed nią dość szczególne wyzwania. 

Zuzanna Jach: Na przykład przed reportażem porodowym dwa tygodnie przed terminem porodu klientki mam naładowane i gotowe baterie oraz wyczyszczone karty pamięci, nie piję alkoholu, wysypiam się, nie planuję urlopu czy dalekich wyjazdów. Wszystko to po to, żeby być gotową na znak, że poród się zaczyna. Z kolei przed sesjami rodzinnymi i wizerunkowymi dbam o to, żeby się wyspać i zjeść dobre śniadanie. Z klientami umawiam się przed sesją na 30-minutową rozmowę wideo lub spotkanie na kawę w ich domu, żeby się poznać. Ważne jest dla mnie to, żeby w rozmowie uczestniczyli wszyscy członkowie rodziny, żeby każdy miał "swój" czas na opowiedzenie o sobie i zadanie mi pytań. Przy takich rozmowach nierzadko poznaję wszystkie ważne pluszaki domowe oraz słucham opowiadań o zainteresowaniach dzieci – to naturalny proces budowania zaufania. Opowiadam też wtedy rodzinie, jak wygląda taka sesja, dowiaduję się, jak oni chcą spędzić ten wspólny czas.

Zuzanna_Jach-11
Źródło: Zuzanna Jach

Przed sesją Jach wysyła swoim klientom "przewodnik po sesji dokumentalnej". To jakie informacje się w nim znajdują zależy od rodzaju sesji.

Zuzanna Jach: "Przewodnik po sesji dokumentalnej" zawiera punkty, które omawiamy na pierwszej rozmowie, czyli na przykład prawo do intymności. Zakładam, że fotografuję wszędzie, ale jeśli ktoś nie ma ochoty na zdjęcia w danej chwili zamyka za sobą drzwi i dla mnie to jest klarowny znak, że tam nie wchodzę. Informuję rodzinę, że nie reżyseruję sesji, moim zadaniem jest uchwycenie ich codzienności, rodzinnego rytmu i rytuałów oraz przede wszystkim relacji między bohaterami zdjęć. Gdy ktoś zaczyna pozować, odejmuje aparat od oka i czekam, aż sztuczna sytuacja przeobrazi się w codzienną. W przewodniku można znaleźć punkt mówiący o tym, że wiem z doświadczenia – jestem mamą dwójki dzieci – jak trudne i wymagające jest rodzicielstwo i wierzę, że każdy ma swój sposób na przebycie tej pięknej drogi. Dlatego nie oceniam tego, co wydarzy się podczas naszego spotkania i nie ingeruję w metody wychowawcze. Nie staję też po żadnej "stronie", a najważniejsze jest dla mnie to, że traktuję dzieci równościowo i z szacunkiem. Znajduje się tam także punkt o pojawieniu się podczas sesji trudnych emocji – płaczu, złości – oraz o konfliktach. Dla mnie to też jest temat do fotografowania, ponieważ to jest "żywe". Równocześnie, sygnalizuję, że jeżeli bohaterowie mojej sesji nie czują się z tym niekomfortowo, to przestanę w takiej sytuacji robić zdjęcia. "Przewodnik po sesji dokumentalnej" mówi o potrzebach, oczekiwaniach, zasadach, ale ma głównie służyć do komunikacji między mną a fotografowaną rodziną.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by ZUZIA JACH | fotografka bliskości (@zujach)

A czego oczekują od Zuzanny Jach jej klienci. Jak tłumaczy sama fotografka bliskości "w większości mają dosyć cukierkowych zdjęć rodem z Instagrama".

Zuzanna Jach: Ludzie zamawiają u mnie sesje ponieważ nie chcą się stresować, chcą po prostu BYĆ takimi jakimi są, w ubraniach jakie sobie wybiorą danego dnia, chcą czuć luz i zatrzymać w kadrach pędzący czas. Chcą zobaczyć, jak patrzą na nich ich dzieci, jak wygląda ich "energia" rodzinna, chcą mieć zdjęcia w miejscu, które tworzą razem. 

Wierzę, że fotografia działa terapeutycznie. Widzę w niej okazję do zobaczenia samego siebie z dystansu. A zobaczenie się w swojej codzienności uspokaja, pomaga złapać dystans do wyzwań, problemów.

Zrobienie tak intymnego reportażu rodzinnego wymaga zbudowania z klientami relacji opartej na zaufaniu. Zuzanna Jach buduje taką relację spotykając się z całą rodziną przed sesją.

zujach-24
Źródło: Zuzanna Jach

A w trakcie sesji Jach pielęgnuje tę relację, dbając od komfort jej bohaterów, ale też równocześnie starając się uzyskać jak najbardziej autentyczny efekt.

Zuzanna Jach: Bohaterami sesji rodzinnych są dzieci i rodzice, czasami wpada na chwilę babcia i dziadek lub ciotki i kuzynostwo. Nie mam podziału na to jak współpracuję z dziećmi, a jak z dorosłymi. Każdego traktuję poważnie i równościowo. Jeśli dziecko zaczyna opowiadać słucham go z otwartością, jeśli prosi mnie o pomoc – pomagam mu. Najczęściej dzieci mają dużą potrzebę opowiedzenia i pokazania swoich umiejętności, historii, przeżyć – to jest dla mnie ważne. Jedynym efektem, który próbuję uzyskać to, gdy dziecko namiętnie uśmiecha się do aparatu chowam go, żeby wiedziało, że nie wymagam od niego szczerzenia zębów, uśmiechów, pozowania. Zależy mi na sfotografowaniu autentycznych emocji. 

Jach mówi o sobie, że jest "czułą obserwatorką" i fotografuje ze świadomą intencją wspierania ludzi w uwalnianiu się od presji bycia jakimś

Zuzanna Jach: Wierzę, że fotografia działa terapeutycznie. Widzę w niej okazję do zobaczenia samego siebie z dystansu. A zobaczenie się w swojej codzienności uspokaja, pomaga złapać dystans do wyzwań, problemów. Kiedy fotografuję nie oceniam siebie, nie oceniam moich bohaterów. Fotografuję poza schematem – każdy może być taki jaki jest i to wystarczy. Od początku czuję w sobie szacunek i poruszenie, że ktoś zechciał, żebym pobyła z nim jako fotografka i czuła obserwatorka właśnie. Życie, takie jakie jest, jest warte dokumentacji. 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również