Wywiad

Magdalena Popławska: "Nie chcę brać udziału w powierzchowności, na którą choruje dziś świat"

Magdalena Popławska: "Nie chcę brać udziału w powierzchowności, na którą choruje dziś świat"
Fot. Zuza Krajewska/ sesja dla TS 06/24

Widzimy ją na ekranie i myślimy: taka silna, niezależna. Nie wiemy, ile kosztuje wejście w filmową postać, a potem powrót do życia, gdzie nie jest się artystką, tylko osobą odpowiedzialną za dom i matką ośmiolatki. – Próbuję się chronić – mówi Magda Popławska. Przyznaje, że jej życie zmieniła terapia. – Mam 44 lata i chcę poczuć lekkość bytu. Dbam o siebie, nie jem mięsa, ubrania mam z drugiego obiegu. I raczej jestem dobrym człowiekiem.

Magdalena Popławska aktorską pozycję już ugruntowała. Nie pozwoliła się zaszufladkować, ma opinię artystki wszechstronnej. Świetnie wypadła jako Lena w serialu komediowym "Kiedy ślub?". Przejmująco zagrała żonę korespondenta wojennego w dramacie "53 wojny" na podstawie historii Grażyny Jagielskiej. W "Prime Time" była przekonująca jako zakładniczka porywacza, w serialu "Bez tajemnic" – jako dziewczyna z chorobą dwubiegunową. O budowaniu postaci mówi: nie może być łatwo, rola musi mieć wiele warstw. Podobnie patrzy na życie – nie warto iść prostą ścieżką, krótką i wygodną. Chociaż boli, trzeba nad sobą pracować. 

Twój STYL: Odważnie mówisz o porządkach w sobie, które zrobiłaś w terapii. Wielu ludzi uważa: po co zadawać sobie ten trud i rozgrzebywać przeszłość? W imię czego ty to zrobiłaś?

Bo mam 44 lata i chcę nareszcie poczuć lekkość bytu. Chcę być łatwiejsza dla siebie, wyrozumiała. Chcę bardziej siebie kochać, doceniać, nie osądzać, nie obwiniać. 

Robiłaś to?

Tak! Niestety. Dużo ludzi tak robi. Niezależnie, czy miało się dobre dzieciństwo, czy złe, czasem po prostu w człowieku dominuje skłonność, by widzieć, że szklanka jest do połowy pusta. Ja tak miałam. Teraz chcę inaczej. Zbyt długo brakowało mi poczucia własnej wartości, to wyrządza wiele szkód. Nie tylko mnie, ale też ludziom dookoła. Na szczęście można poszukać sposobów, by z tego wyjść. Mnie pomogły leki. Choć wciąż panuje przekonanie, że to coś ekstremalnego. Słyszę: „Farmakologia? Ale po co? Nie jest ze mną tak źle, żeby brać prochy!”. A ja doświadczyłam tego, że dzięki lekom i pracy nad sobą moje życie zmieniło jakość. Nie chodzi o to, że przestałam widzieć zło świata. Zdarza mi się płakać z powodu tego, jaki on jest. Ale łatwiej mi zaakceptować to, co trudne, niedoskonałe i nie czuć się winną. 

Magdalena Popławska o relacji z siostrą Aleksandrą: "Obie miałyśmy błędne wyobrażenie o sobie nawzajem"

Masz starszą siostrę. To, że przepracowałaś własne problemy, deficyty, pomogło ci zbudować lepszą relację z Aleksandrą?

Tak. Pomogła nam także, niestety, śmierć taty. Zmieniła naszą perspektywę, bo skonfrontowałyśmy się w końcu z mitami, w które obrosłyśmy. I okazało się, że obie miałyśmy błędne wyobrażenie o sobie nawzajem. Każda myślała, że to ta druga jest lepsza. Najpierw się sobie przypatrywałyśmy, potem zaczęłyśmy o tym mówić. Jesteśmy podobne. Czasem świetne, a czasem... tak samo beznadziejne!

Wspomniałaś o śmierci ojca. Nie był jasną postacią waszego dzieciństwa. W wywiadach opowiadasz o jego alkoholizmie, zamknięciu w sobie. Nie rozumiał was, nie chciał, żebyście były aktorkami. Da się przepracować taką relację? Pamiętam słowa Kuby Błaszczykowskiego: kiedy przestaje się tylko oskarżać, można nawet wybaczyć.

Zrozumienie bywa skomplikowane, ale odpuszczenie jest możliwe. Trzeba się jednak odważyć wejść w ciemne rejony. Budzi to opór. Wiadomo. Musiałam wrócić do doświadczeń z dzieciństwa, do myśli, że ojciec nie był idealny. Nie był taki, jak bym chciała, jaki sam by pewnie chciał być. Robił krzywdę i sobie, i innym. Kiedy go nie ma, łatwiej się z tym skonfrontować. Pomaga świadomość, że nic gorszego już się nie stanie. Wraca poczucie bezpieczeństwa. Jestem na etapie, gdy wszystkie pretensje rodzicom wykrzyczałam. Teraz odpuszczam, przynajmniej się staram. Zrozumiałam, że nie można wiecznie obwiniać innych. Co mi po tym? Chcę iść dalej.

Magdalena Popławska o byciu mamą i relacji z córką Hanią: "Moja córka nie ma łatwo"

Taka optyka na pewno ma wpływ na to, jaką matką jesteś albo chcesz być. Jak się układasz z tą rolą?

Książki i intuicja. Miałam rozmowę z moją ośmiolatką, że bycia mamą nikt nas nie uczy. Popełniamy błędy i pogodziłam się z tym. Jestem niekonsekwentna. Konsekwencja jest trudna w moim nieprzewidywalnym zawodzie – plan co chwilę się zmienia, czasem dopiero wieczorem dowiaduję się, że pracuję nazajutrz. Mój charakter też nie pomaga. Niełatwo być matką, a chyba jeszcze trudniej przy takim trybie pracy. Kiedy wszyscy inni rodzice z pracy wracają, ja do niej wychodzę. Zdjęcia od rana, teatr po nocach. Moja córka nie ma łatwo. 

Jest rodzaj misji, której wiele nas, matek, unika: być wzorem dla dziecka. Podejmujesz się tego?

Tak, czuję ciężar tego zadania. Możemy go unikać, ale i tak jesteśmy przykładem. Dzieci są wnikliwymi obserwatorami. Często więcej czują, niż widzą, a to jeszcze bardziej obnaża wszystko, co staramy się przed nimi ukryć. Chciałabym, żeby moja córka wzięła ode mnie to, co najlepsze… Ale chyba wzięła cały pakiet. Na szczęście oprócz wielu wad, nieskromnie powiem, że jestem raczej dobrym człowiekiem. Staram się być uważna i współczująca. Hania także to ma. W szkole usłyszałam, że jest troskliwa, empatyczna, martwi się o innych. Teraz muszę ją nauczyć, żeby dbała też o siebie. Staram się też o to, by miała kontakt z moimi przyjaciółmi, małżeństwami, żeby wiedziała, że można żyć na różne sposoby, nie przyzwyczaiła się tylko do modelu, który widzi na co dzień. Sama wybierze własną drogę. 

Magdalena Popławska o stylu i ulubionych ubraniach: "Marka nie robi na mnie wrażenia"

A co z wzorem kobiecości? Hania podpatruje, jak się malujesz, farbujesz włosy, kupujesz fajne ciuchy?

Raczej obserwuje mamę, która stawia na wygodę i naturę. Rzadko widzi mnie w makijażu, chyba że wracam z pracy. Na co dzień się nie maluję. Bardziej dbam o siebie od wewnątrz. Nie jem mięsa, za to mnóstwo zieleniny, staram się nie jeść byle czego, jak najmniej produktów przetworzonych. Wydaje mi się, że to, co jemy, jak troszczymy się o siebie w sensie psychicznym, na ile jesteśmy dla siebie dobrzy i wyrozumiali, czy się wysypiamy – przekłada się na urodę. Ciuchy? Odzywa się moja przekora – ponieważ „robię w show-biznesie”, który często jest oderwany od rzeczywistości, nie przywiązuję do tego za dużej wagi. Marka nie robi na mnie wrażenia. Raczej jakość. Staram się być świadomym konsumentem. Dlatego stawiam na rodzime firmy, rzeczy produkowane w Polsce. A większość ubrań i tak mam z drugiego obiegu. Nie chcę brać udziału w powierzchowności, na którą choruje dziś świat.

Magdalena Popławska - biografia

Kim jest Magdalena Popławska? Magdalena Popławska urodziła się w 1980 roku w Zabrzu. Ukończyła krakowską PWST. Była związana z warszawskim Teatrem Rozmaitości, a od 2008 roku jest członkinią zespołu Teatru Nowego w Warszawie. W 2011 roku dostała Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego za rolę w filmie „Krótka historia o miłości”, a w 2017 została nagrodzona na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za najlepszą rolę drugoplanową w filmie „Atak paniki”. Wystąpiła m.in. w filmach „Doskonałe popołudnie”, „Jestem mordercą”, „53 wojny”, „Prime Time”, "Zielona granica" oraz serialach „Osiecka”, „Brokat”, "Kiedy ślub?". Siostra Aleksandry Popławskiej, aktorki.

 

Cały wywiad można przeczytać w czerwcowym wydaniu Twojego STYLU-u.

MicrosoftTeams-image (38)

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również