Bagaż jej życiowych doświadczeń przygniótłby każdego. Ale Barbara Krafftówna nigdy się nie poddaje się i wciąż wzbudza zachwyt na scenie. Przypominamy artykuł o wielkiej aktorce, który powstał kilka tygodni przed jej śmiercią. Wybitna aktorka, która na kartach polskiej kinematografii zapisała się rolami w "Jak być kochaną", "Czterej pancerni i pies" czy "Popiół i diament" odeszła 23 stycznia 2022 w wieku 93 lat.
Spis treści
Drobna i krucha, ale w jej oczach wciąż płonął młodzieńczy żar. Nie zgasiły go nawet tragedie, które stały się jej udziałem. – Tak barwny życiorys, jaki mi się trafił, to trudno było przewidzieć – wyznała ostatnio w "Kulisach Sławy" Barbara Krafftówna. W grudniu będzie świętowała 93. urodziny, 75 lat spędziła na scenie. Stara się nie oglądać wstecz. Docenia każdą chwilę, bo wie, jak ulotne potrafi być szczęście.
"Tak" powiedziała Michałowi Gaździe zaledwie po miesiącu znajomości. – Nie tylko głowa była stracona. Pojawiła się bezwzględna pewność. Decyzja wręcz. Najpierw ślub cywilny, a pierwszego czerwca 1953 roku kościelny u św. Barbary, tam, gdzie byłam chrzczona - czytamy w książce Remigiusza Grzeli "Krafftówna. W krainie czarów". Kiedy małżonkom urodził się syn Piotr, czuli, że mają wszystko. Trzynaście lat później Michał, jadąc autem, doznał zawału serca. Miał tylko 42 lata, a żona nie mogła się pogodzić ze stratą. Silna była tylko dla jedynaka, on każdego dnia ją motywował. Nie zagrałaby Honoraty w uwielbianym przez widzów serialu "Czterej pancerni i pies", gdyby nie upór Piotrka. To on, wtedy gimnazjalista z całą swoją klasą czekał, aż zobaczy mamę na ekranie.
Gdy w Polsce wybuchł stan wojenny, Kraftówna wyruszyła z dzieckiem za ocean. Pragnęła zacząć od nowa. Uwierzyła, że z poznanym w San Francisco dyrektorem instytutu do spraw emigrantów Arnoldem Seidnerem stworzą chłopcu wspaniały dom. Wtedy spadł na Barbarę kolejny cios. Znów przeżyła zawał ukochanego, ponownie została sama. Zamieszkała w amerykańskim domu seniora, ale w latach 90. zdecydowała się na powrót do ojczyzny. Piotr z żoną i jej wnukiem Michałem osiadł już wtedy w Kanadzie.
Wyświetl ten post na Instagramie
– Gdy zostałam podwójną wdową, wydawało mi się, że zły los wystarczająco mnie już zranił i wreszcie da mi spokój. Niestety... Okazało się, że najgorsza tragedia była jeszcze przede mną – zwierzała się gwiazda. Przyszło jej pochować jedyne dziecko. Syn artystki zmarł nagle w 2009 roku. - Grała wtedy w "Oczach Brigitte Bardot" w Teatrze na Woli i nie odwołała swoich spektakli. Odwołała jedynie recital, który zrobiła w Teatrze Syrena. Powiedziała mi, że nie jest w stanie zaśpiewać na scenie – wspominał Remigiusz Grzela. Przyjaciele często zastanawiają się, skąd wiotka jak liść na wietrze aktorka brała siłę i niespożytą energię. - Wciąż jestem gotowa stanąć przed kamerą. To jest błogosławieństwo, że fizycznie i umysłowo jestem sprawna – zapewniała. Zmarła w wieku 93 lat, w 2022 roku.
Wyświetl ten post na Instagramie