Historie osobiste

"Córka złościła się, że nie akceptuję jej partnera. Intuicja podpowiadała mi, że nie będzie szczęśliwa"

"Córka złościła się, że nie akceptuję jej partnera. Intuicja podpowiadała mi, że nie będzie szczęśliwa"
Fot. Agencja 123rf

Ona jest nieustannie się rozwijającą kobietą biznesu, on marzycielem i idealistą, który pewnie za kilka-kilkanaście lat będzie sfrustrowanym facetem. Chciałabym dla córki kogoś, kogo będzie szanowała i kto będzie dla niej inspiracją. Próbowałam ją zniechęcić do tego związku, podsuwałam innego kandydata. Wściekła się na mnie.

Moja córka już jako dziecko przyciągała spojrzenia innych. Obce osoby zachwycały się jej wielkimi, niebieskimi oczami i długimi, złocisto-pszenicznymi włosami. Gdy podrosła, wzbudzała zainteresowanie wśród chłopców, czego się spodziewałam i nieco obawiałam. Na szczęście Inga wiedziała, że uroda to nie wszystko. Doceniała wartość nauki i była ambitna. Świadectwa z czerwonym paskiem, nagrody od dyrekcji, udział w olimpiadach – to jej zapewniało dobry start w przyszłość.

To nie jest przelotne uczucie

Jednak to uroda otworzyła pierwsze drzwi w jej karierze. Kiedy kończyła liceum, nawiązała współpracę z agencją modelek. Teraz żałuję, bo choć nie planowała dla modelingu rezygnować ze studiów, to właśnie w tej agencji poznała Adama. Był od niej o trzy lata starszy i dorabiał sobie jako asystent na planie zdjęciowym. Sądziłam, że to przelotne zauroczenie, nie pierwsze i nie ostatnie, ale byli razem przez całe studia Ingi.

Nie uważam się za osobę myślącą stereotypami ani tym bar

dziej nie uprzedzam się do ludzi z góry, ale znam życie i statystki. A te nie są po stronie Adama. Pochodzi z rozbitej rodziny, ojciec się nim nie interesował, więc nie miał męskiego wzorca, a matka dużo pracowała, by ich utrzymać, więc praktycznie wychowywał się sam. Ja go naprawdę lubię, jest bardzo miłym młodym mężczyzną. Niestety, cierpi na idealizm.

Adam studiował historię i obecnie pracuje jako nauczyciel w państwowej szkole. Wciąż dużo mówi o powołaniu, o pracy u podstaw, ma wiele pomysłów na kształcenie młodych, chłonnych umysłów, ale jeszcze przed czterdziestką skończy jako wypalony, zgorzkniały, źle opłacany belfer. Iga upiera się, że nie musi tak być.

– Ma mnie, ja nie pozwolę mu zgorzknieć. Przy mnie może pracować w szkole, bo kocha swoją pracę, a nie dlatego, że musi jakoś zarabiać.

 

Ona jeszcze nie zna życia

Czyli już teraz moja córka zakłada utrzymywanie swojego przyszłego męża. Po studiach znalazła pracę w agencji reklamowej. Plus nadal zarabia na sesjach i na pokazach. Stanowi naprawdę dobrą partię. Powinnam związać się z kimś, kto będzie ją inspirował i wspierał, a nie ciążył jak balast. Kto pomoże jej znaleźć inną ścieżkę, gdy kariera modelki się skończy. Przy kim rozwinie skrzydła. Chciałabym, żeby moja córka związała z kimś równie silnym jak ona, bo na dłuższą metę tylko takiego mężczyznę będzie szanowała.

Wyraziłam swoje zastrzeżenia, ona wysłucha, pokiwała głową, po czym zaczęła planować ślub z Adam. Myślałam: za wcześnie, nie z nim, będzie żałować…

Biłam się z myślami, gdy przyjaciółka przekazała mi radosną wieść, że wreszcie wraca do Polski jej syn. Błażej przez kilka lat mieszkał w Stanach, tam rozkręcił firmę, a teraz zamierzał otworzyć filię w Polsce. Przyjeżdżał na dłuższy czas, a jego matka miała nadzieję, że znajdzie sobie żonę w Polsce.

 

Intryga

– Kiedyś marzyło mi się, że będziemy miały wspólne wnuki – wyznała mi ze śmiechem. – Piękna para by była z naszych dzieci. No ale Inga ma już narzeczonego, więc trudno.

Pomyślałam: nic straconego. Nie byłabym sobą, gdybym chociaż nie spróbowała pokazać Idze, że ma inne opcje.

Kiedy tylko Błażej wrócił, zorganizowałam niewielkie przyjęcie. Widziałam, jak mojej córce zaświeciły się oczy, gdy zobaczyła przyjaciela z dzieciństwa. Właśnie na to liczyłam. Inga i Błażej pasowali do siebie idealnie, dopełnialiby się, zamiast uzupełniać swoje braki, co czyni różnicę. Dość długo rozmawiali, a potem spotkali się dwa-trzy razy na kawę i lunch. Sytuacja wyglądała obiecująco. Był tylko był jeden poważny problem: Adam. Pomyślałam, że trzeba go delikatnie zniechęcić. Dzwoniłam do niego od czasu do czasu z pytaniem, czy wie, gdzie jest Inga.

– Miała być na lunchu z Błażejem, ale nie mogę się do niej dodzwonić.

Niech snuje podejrzenia, że tych dwoje coś łączy. Niech czuje niepewność, niech się porównuje, by wreszcie unieść się honorem i zniknąć. A Ingę prosiłam, by „zaopiekowała” się Błażejem. Chłopak wrócił po dekadzie spędzonej w Stanach Zjednoczonych, nie zna polskich realiów, trzeba mu pomóc… Widziałam, że moja taktyka działa. Inga lubiła pomagać innym, a tu przecież chodziło o jej kolegę z dzieciństwa. Miałam nadzieję, że częste spotkania pomogą im się zbliżyć i spojrzeć na siebie inaczej.

 

O jeden krok za daleko

Błażej był idealnym kandydatem na zięcia. Wykształcony, z własną firmą w Stanach, na pewno nie byłby na utrzymaniu żony. Filia w Polsce miała być pierwszym oddziałem w Europie. Potem planował otworzyć kolejne: we Francji, Włoszech, Niemczech. Gdyby Inga związała się z tak przedsiębiorczym człowiekiem, byłabym spokojna o jej przyszłość. Adam tej gwarancji nie dawał. Teraz wydawało im się, że miłość wystarczy, ale nie znali życia tak dobrze jak ja. Romantyzm ulatuje wraz z pierwszymi poważnymi problemami.

– Błażej zaproponował mi stanowiska dyrektora do spraw marketingu – pochwaliła się Inga. – Uznał, że jestem w tym dobra, skoro zaledwie po roku w agencji zostałam kierownikiem, a on szuka młodych i ambitnych menadżerów, którzy nie boją się wyzwań.

– Czyli coś w sam raz dla ciebie. – Uśmiechnęłam się.

– Dokładnie.

– A co na to Adam?

Wzruszyła ramionami.

– Jeszcze mu nie mówiłam. Ostatnio mamy trochę gorszy czas, nie możemy się porozumieć. Przejdzie nam.

Pozornie zmieniłam temat.

– Podobno Błażej szuka żony w Polsce? Rozmawiał z tobą o tym?

– Owszem. Żartował, że mnie od razu by się oświadczył, gdybym była wolna.

– Możesz być… – wyrwało mi się. – Jeśli przyjmiesz zawodową propozycję od Błażeja, będziecie blisko współpracować, wspólnie latać do Stanów i po całej Europie… Może lepiej by było…

 

Jak nie stracić córki?

– Wiem, co robisz, mamo – przerwała mi Inga z poważną, niemal surową miną. – I lepiej przestań. Nie próbuj skłócić mnie z Adamem. Nie dzwoń do niego, niby przypadkiem sugerując, jak to świetnie dogaduję się z Błażejem, jak często się spotykamy… To prawda, mamy dobre flow, ale wyłącznie na poziomie przyjacielskim, co dobrze wróży dla przyszłej współpracy, ale nic więcej z tego nie będzie. A jak nie przestaniesz mieszać, zerwę kontakt z Błażejem, bo najlepsza praca nie jest warta dobrego związku, jaki mam.

Poczułam się skarcona. Niemiłe uczucie. Co gorsza, nie wiem, co teraz zrobić. Całe moje doświadczenie, na spółkę z kobiecą intuicją, podpowiadają mi, że Inga nie będzie szczęśliwa z Adamem. To dobry, porządny człowiek, z ideałami, ale właśnie takich ludzi trudy życie najczęściej zmieniają w cyników z kompleksem niższości. Zwłaszcza gdy będą mieli u boku taką kobietę jak Inga.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również