Historie osobiste

Chciała się z nim rozstać, a on nagle umiera. Wszyscy się nad nią użalają, a ona nie czuje nic. Może ulgę

Chciała się z nim rozstać, a on nagle umiera. Wszyscy się nad nią użalają, a ona nie czuje nic. Może ulgę
Reakcja bliskich na moje schudnięcie zaskoczyła mnie
Fot. Agencja 123rf

Jak przeżywać żałobę po kimś, kogo chciało się opuścić? Z kim ostatnia rozmowa była kolejną kłótnią. Znajomi i rodzina nie wiedzą jak było naprawdę. Mieszają się uczucia. Czy można wtedy, obok szoku i smutku, czuć ulgę? Czy wypada?

Czuwała przy jego łóżku w szpitalu. Godzinę, dobę, tydzień… Dni się zlewały w jedno, gdy patrzyła na te podłączone do niego rurki i druty. Lekarze mówili, że jest nadzieja. Która umarła pewnej nocy wraz z nim. Głuche głosy mówiły, że powinna płakać. Daj sobie przyzwolenie, nie udawać silnej i twardej, nie w takiej sytuacji, nie ma się czego wstydzić, dzięki łzom wyładujesz emocje, cały ten żal, strach, rozpacz… Tyle że Małgorzata niewiele czuła. Jakby miała w sobie pustkę wypełnioną watą.

Nie wiedziała, co czuje

Nie płakała. Czuła żal podszyty ulgą. I wyrzutami sumienia, choć nic złego nie zrobiła. Co jeszcze? Nie miała pojęcia, co właściwie powinna czuć. Po śmierci babci, jednej bliskiej osoby, jaką straciła, nie miała takich rozterek. Kochała ją, uwielbiała niemal, więc była smutna i nieszczęśliwa, tęskniła za nią już po jednym dniu, za ich rozmowami i wspólnym gotowaniem.

Gdy Adam odszedł, wszyscy wokół niej chodzili na palcach, szeptali, zamiast mówić normalnie, przynosili jedzenie, które musiała wyrzucać, bo nie pasowało do jej diety. „Schudłaś, kochanie”, „Wyglądasz tak mizernie”, „Trzeba o siebie dbać i żyć dalej”, „Przypominasz cień dawnej siebie, skarbie”, „Adam nie chciałby, żebyś zmarniała”.

 

Ludzie nic o nas nie wiedzą

Naprawdę? Naprawdę by nie chciał? A co oni o nim wiedzieli? Co wiedzieli o niej? Najwyraźniej niewiele. Te wszystkie pocieszające i wspierające słowa brzmiały w jej uszach fałszywie. Jakby z góry zakładali, że się załamie. Jakby wręcz oczekiwali, że wpadnie w depresję. Bo tak powinno się przeżywać żałobę. Bo tak wypada. Bo jak nie pogrąży się w ocenie żalu i nie straci apetytu, będzie złą kobietą.

Owszem, schudła, ale nie z powodu śmierci Adama. Już wcześniej sukcesywnie traciła kilogramy. Ciekawe, że tego nie zauważyli. Badania kontrolne wykazały u niej nadchodzącą cukrzycę. Endokrynolog zdiagnozował niedoczynność tarczycy oraz insulinooporność i przepisał leki. I to leki, które brała, plus dieta, jaką uczciwie stosowała, sprawiały, że chudła. Oczywiście wstrząsnął nią wypadek Adama i jego trwająca trzy tygodnie śpiączka. W końcu byli razem ponad pięć lat. Ale chciała, żeby się obudził, z czysto egoistycznego powodu. Chciała się z nim pogodzić.

 

I tak by odeszła...

Prawda była taka, że nie kochała Adama już od jakiegoś czasu. Wypadek dobitnie jej to uświadomił. Była w szoku, ale nie w rozpaczy. Ich związek od dawna był cieniem tego, co ich kiedyś łączyło. Kłótnie, wyrzuty, milczenie. I ta ciągła zazdrość. Adam miał do niej pretensje nawet o to, że schudła.

– Nie ma czegoś takiego jak insulinooporność! Zwykłe wymysły! Bierzesz te pigułki wyłącznie z próżności! Masz kogoś? Przyznaj się!

Jak dyskutować z podobnymi oskarżeniami?

Żałowała jednak, że ich ostatnia rozmowa była kłótnią, że rozstali się w gniewie. Dlatego tkwiła przy jego łóżku. Chciała się pożegnać i pogodzić. Nie udało się, a ona… odczuła tę wywołującą poczucie winy ulgę. Śmierć Adama rozwiązywała wszelkie dylematy i ucinała ewentualne spekulacje. Gdyby przeżył, byłyby niepełnosprawny. Miała prawo odejść bez względu na stan jego zdrowia.

Ale ci sami ludzie – nawet jej bliscy – którzy teraz tak się nad nią użalali, bez wahania ogłosiliby ją niewrażliwą egoistką, gdyby opuściła kalekę. Wtedy oczekiwaliby od niej poświęcenia, tak jak teraz spodziewali się rozpaczy. Nieważne, że już go nie kochała. Nieważne, że ich związek stał się toksyczny. Nawet tego nie zauważyli… Więc czy tak naprawdę o nią dbali? Czy szczerze im na niej zależało? Miała co do tego poważne wątpliwości.

 

Jak teraz przeżywać żałobę?

Zaczęła się zastanawiać, czy to ona jest nieczuła, bo ciężko jej udawać żałobę, choć zdaniem wielu powinna się w niej pogrążać? A może to świat wokół niej jest nienormalny, ze swoimi oczekiwaniami i schematami? Gdy jej matka i siostra znowu zaczęły wzdychać nad tym, jak źle wygląda, Małgorzata postanowiła skończyć z pozorami.

– Schudłam, bo jestem na diecie i biorę leki. Mówiłam wam przecież. A co do Adama… Przykro mi, nie życzyłam mu źle, ale byliśmy o krok od rozstania. Dlatego wcale nie rozpaczam ani nie grozi mi depresja. Szczerze mówiąc, odczuwam pewną ulgę, że mnie uwolnił…

– Jak może tak mówić?! – oburzyła się odruchowo jej matka. – Nie tak cię wychowałam!

Siostra natomiast pokiwała głową.

– Ach, tak…

Reakcje innych były podobne. Niektórzy ją potępili, inni starali się zrozumieć. Ale Małgorzata już nie potrzebowała niczyjej akceptacji. Śmierć Adama nauczyła ją, że życie jest zbyt cenne, by tracić je na schlebianie cudzym gustom czy przejmowanie się cudzymi opiniami. Gdyby nie marnowała czasu na godzenie się z Adamem, gdyby nie dawała mu kolejnych ostatnich szans, rozstaliby się co najmniej rok temu. I już wtedy mogłaby układać swoje życie na nowo.

Zamierzała zmienić środowisko, pracę, nawet miasto. Rodziny się nie wyprze, ale wolała się od nich zdystansować. Poszuka nowych znajomych i przyjaciół, którzy będę jej mówić: „świetnie wyglądasz”

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również