Wywiad

Anna Guzik-Tylka: Jak mama trzech dziewczynek i gwiazda serialu "Na Wspólnej" nauczyła się żyć w chaosie

Anna Guzik-Tylka: Jak  mama trzech dziewczynek i gwiazda serialu "Na Wspólnej" nauczyła się żyć w chaosie
Anna Guzik-Tylka w serialu "Na Wspólnej"
Fot. materiały prasowe TVN

Mama na pełen etat. Pracująca. Może nie perfekcyjna pani domu, ale też nie ostatnia. Daje radę, a w tym wszystkim wspiera ją  ukochany!

To będzie jedna z później przeprowadzanych rozmów, z mojej strony z wyrzutem sumienia, że zabieram pani chwile odpoczynku i snu.

Spokojnie, akurat dzisiaj jestem w delegacji w Warszawie, więc jest szansa na sen bez przerywania przez dzieci, a w takich warunkach regeneruję się dosyć szybko. Choć faktycznie, jak na artystkę chodzę spać dosyć wcześnie, bo już o 22.30.

W dalszym ciągu ma pani deficyt snu? Córki dają pani i mężowi pospać?

Na szczęście dziewczynki już są starsze, nie da się nawet porównać tego ze stanem permanentnego niewyspania sprzed kilku lat, ale nasz sen wciąż odbywa się w interwałach. Zawsze któraś z dziewczynek ma jakieś potrzeby, ale tak całkiem szczerze mam świadomość, że to się za chwilę skończy, więc cieszę się tą bliskością.

Mówi pani o nich z ogromną czułością i tak też pokazuje je na Instagramie. Dla mnie – modelowym, bo bez zadęcia. Zabawnym, szczerym i ładnym, choć niepokazującym idealnego świata rodziny z trójką dzieci.

Moja przygoda z mediami społecznościowymi zaczęła się co prawda od spraw zawodowych, potem jednak zdałam sobie sprawę, że owszem, mogę omijać sprawy prywatne, tylko to nie będzie pełny obraz mnie. Jestem przecież nie tylko aktorką, ale również kobietą, matką i żoną. Pokażę ludziom obraz skrzywiony, bo nie będzie w nim rodziny, która jest niezwykle ważną częścią mojego życia i determinuje je, również zawodowo. Uważam, że wiarygodność i spójność wizerunku są niezwykle ważne, a media społecznościowe stały się już częścią codzienności. Oczywiście w czasie pandemii, z wiadomych względów, więcej było obrazków prywatnych, choć pilnowałam się, żeby nie przesadzić. Bo czasem  warto z tą prywatą wyhamować, nie przekraczać pewnych granic. Z drugiej strony to medium bardzo wdzięczne, które daje mi świetne narzędzie do mówienia o tym, co się u mnie dzieje. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Anna Guzik (@anna_guzik_)

 

Udaje się pani być sobą bez upiększania rzeczywistości, co jest zarzucane wielu Instagramerom, kreującym sztuczny obraz swojego życia. Ludzie widzą ten fałsz.

Cieszę się, że czasy do mnie doskoczyły i nastąpił wielki powrót naturalności: naturalny makijaż, naturalnie piękne paznokcie, włosy muśnięte wiatrem, swoje rzęsy: to lubię. Kilka  lat temu było nie do pomyślenia, żeby aktorka pokazywała się bez makijażu i publikowała zdjęcia bez filtra. Dziś stało się to trendem. A to był mój styl od zawsze. Nigdy prywatnie nie czułam potrzeby udawania kogoś innego niż jestem, kolorowania rzeczywistości. Zostawiam to sobie na moją przestrzeń zawodową. Tam zmiana wizerunku, głosu, sylwetki, włosów jest jak najbardziej wskazana. Tak postrzegam aktorstwo, jako zamianę w kogoś, kim nie jestem. Największym komplementem dla mnie jest, kiedy widzowie rozpoznają mnie dopiero po kilkunastu minutach przedstawienia. 

Ale przecież nie wyskakuje pani wszędzie w dresie i au naturel.

Kiedy mamy z mężem wychodne, też chcę wyglądać dobrze, maluję się i wybieram stylizację. To nie jest tak, że stawiam wyłącznie na naturalność, dresy i sportowe buty. Spotykam jednak osoby, które nawet w góry czy na siłownię chodzą wystylizowane i w pełnym makijażu. Wśród sportowców też to widać. Patrzę na naszą Igę Świątek, piękną naturalną dziewczynę, która grała w parze deblowej z Bethanie Mattek-Sands – a jej stylizacje i makijaż są dosyć mocne. Świat wkoło jest różnorodny, z czego się cieszę. Niech każdy żyje według własnych upodobań i da żyć innym. 

Cały wywiad w Magazynie SHOW 13/20201

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również