Weronika Rosati od sześciu lat samotnie wychowuje córkę Elę - owoc związku z Robertem Śmigielskim. Nie narzeka na brak czasu, wybiera tylko te oferty pracy, które może połączyć z macierzyństwem. "Po prostu mam świadomość, że jeśli zdecydowałam się na dziecko, to jest ono dla mnie numerem jeden. Poza tym jestem już na takim etapie życia, że jak znajomi dzwonią, żeby o dziesiątej wieczorem wyjść, bo jest fajna impreza, to odmawiając im, nie czuję, że cokolwiek tracę". Z aktorką rozmawiamy o macierzyństwie.
Twojstyl.pl: Niedawno odwiedziła Pani Warszawę. Co sprowadziło Panią do Polski?
Weronika Rosati: Miałam kilka rozmów związanych z moimi przyszłymi projektami, ale też byłam na Festiwalu Filmowym w Cannes, gdzie wraz z innymi aktorami świętowałam 100-lecie wytwórni filmowej Warner Bros. W związku z tym, że znajdowałam się blisko Polski, to zaplanowałam tu pobyt na kilka dni, ale jak to zwykle bywa, trochę nam się przeciągnęło i zostałyśmy na dłużej.
Przyjechała Pani z córką?
Tak, zawsze podróżujemy razem. Ela w tym roku jest jeszcze w przedszkolu, ale w przyszłym idzie już do zerówki. Natomiast jest w szkole, w której realizuje również program szkolny. Dlatego, kiedy wyjeżdżamy gdzieś na dłużej, Ela ma indywidualny tok nauczania. Z kolei będąc w Polsce na krótki okres, zapisuję ją na angielsko-polskie zajęcia rozwijające np. plastyczne, żeby cały czas się uczyła, niczego nie traciła.
Wyświetl ten post na Instagramie
Wciąż mówi się, że kobieta powinna być dwa razy lepiej wykształcona niż mężczyzna, żeby mogła osiągnąć zawodowy sukces.
Jej edukacja to jedna z moich najważniejszych życiowych ambicji. Jest to trudne, bo nauka to wciąż bardzo droga inwestycja. Mam jednak nadzieję, że będę mogła jej to zapewnić i robię wszystko, co mogę w tym kierunku.
Czy ona już zdaje sobie sprawę, że jej mama jest aktorką?
Myślę, że ma tę świadomość, natomiast plany aktorskie, sceny czy telewizja to jest jej naturalne środowisko. W związku z tym, że wszędzie ją zabieram, dla niej to po prostu zwykły dzień pracy. Ostatnio oglądała mnie w "Dzień Dobry TVN", gdzie gościłam razem z moją mamą. Nie była jakoś podekscytowana. Pewnie myśli, że każda mama występuje w telewizji.
Można połączyć zawód aktora z macierzyństwem?
To, że jestem aktorką sprawia, iż mam elastyczny czas pracy. Sama decyduję więc, które propozycje wybieram. Z wielu projektów rezygnuję po to, żeby mieć czas właśnie dla córki, albo żebyśmy nie musiały podróżować w miejsca nazbyt długo, by nie zburzyć jej rytmu życia. Czasem pomaga mi mama i wtedy na zdjęcia w innym kraju podróżujemy we trójkę.
Wyświetl ten post na Instagramie
Jak producenci reagują na informację, że na plan przyjeżdża Pani z dzieckiem?
Kiedy niedawno kręciłam film w Szkocji, produkcja zapewniła super warunki dla mojej mamy i Eli. Córka mogła być na planie, a kucharz nawet specjalnie sprowadzał dla niej lody waniliowe. To jest kwestia chęci i podejścia do dzieci. Wtedy trafiłam na producenta i reżysera, którzy mieli dzieci i rozumieli sytuację. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby zapewnić Eli jak najlepsze dzieciństwo, bezpieczeństwo, żeby nie tęskniła za mną. Mam tę możliwość, za którą jestem bardzo wdzięczna.
Jak wygląda samotne macierzyństwo w Los Angeles?
Nie mam niani ani żadnej pomocy domowej, muszę więc być dobrze zorganizowana. Wstaję dużo wcześniej, o szóstej rano nastawiam pranie, zmywarkę, zajmuję się domem. Kiedy Ela jest w przedszkolu, pracuję. Potem, gdy idzie spać, to często również nadrabiam jakieś zawodowe obowiązki. Natomiast plus jest taki, że z racji pogody w Los Angeles mamy co weekend wakacje. Spotykamy się ze znajomymi, jeździmy na plażę, robimy pikniki, jest dużo atrakcji dla dzieci.
Wyświetl ten post na Instagramie
Ostatnio usłyszałam, że macierzyństwo to taka słodka niewola – z jednej strony nie wyobrażamy sobie życia z dala od dziecka, z drugiej, kiedy chcemy mieć czas tylko dla siebie, targają nami wyrzuty sumienia, tęsknimy.
Nie mam takich uczuć. Czasem śmieję się, że moja córka jest jedyną osobą, która mnie poskromiła. I z wielką przyjemnością oddaję się w jej niewolę (śmiech). Naprawdę nie mam poczucia, że jestem przez nią ograniczona. Bo to jest mój wybór, że chciałam mieć dziecko i mój wybór jaką jestem matką, w jaki sposób ją wychowuję. Czułabym się zniewolona, gdyby to było wbrew temu, co bym chciała.
Nie brakuje Pani czasu dla siebie?
Mam go, kiedy Ela chodzi na zajęcia. Po prostu mam świadomość, że jeśli zdecydowałam się na dziecko, to jest ono dla mnie numerem jeden. Poza tym jestem już na takim etapie życia, że jak znajomi dzwonią, żeby o dziesiątej wieczorem wyjść, bo jest fajna impreza, to odmawiając im, nie czuję, że cokolwiek tracę.
Przed czym chciałaby Pani uchronić córkę jako kobietę w przyszłości?
Chciałabym jej dać bezpieczne, szczęśliwe, pełne miłości dzieciństwo i młodość. To jest moje zadanie do końca życia. Nie będę narzucać Eli, kim ma być i co ma robić w życiu. Zresztą ona ma bardzo silną osobowość, więc to na pewno nie wyjdzie. Bardzo chciałabym, żeby wychowywała się w świecie, w otoczeniu, które jest wolne od uprzedzeń, tolerancyjne i w którym respektowane są prawa człowieka, prawa kobiet. Obawiam się wielu rzeczy, bo wiem co dzieje się na świecie obecnie, ale nie mam na to wpływu.
Wyświetl ten post na Instagramie
Kto jest dziś najważniejszym mężczyzną w życiu Eli?
Nie mogę za nią odpowiadać, ale w naszej rodzinie na pewno dziadek.
Co lubicie najbardziej robić w Warszawie?
Spacerować po Łazienkach. To jest nasze ulubione miejsce. Z dumą zawsze podkreślam, że zaszczepiłam w Eli miłość do przyrody. Lubimy bywać w takich miejscach.
Wróci Pani do Los Angeles i co dalej?
Przede mną intensywny czas. Mogę już powiedzieć, że jestem w obsadzie nowego amerykańskiego filmu, gdzie gram jedną z głównych ról. Partnerować mi będzie amerykański aktor, Mickey Rourke. Jestem tym projektem bardzo podekscytowana, tym bardziej, że temat jest ważny, bo dotyczy handlu ludźmi. Scenariusz jest bardzo ciekawy i czekam tylko na potwierdzenie terminu rozpoczęcia zdjęć.
I córeczkę zabiera Pani ze sobą?
Oczywiście. Sceny będą kręcone w Kalifornii więc nie będziemy gdzieś wyjeżdżać na dłużej. Wszystko ułożę tak, żeby moja córka nie odczuła, że czegoś jej brakuje.